Prokuratura wojskowa zbada czy pociski moździerzowe, którymi posługują się żołnierze m.in. na misji w Afganistanie, są wadliwe.
Dzisiejsza _ Rzeczpospolita _ napisała, że pociski te - po wystrzeleniu - spadały nawet w odległości kilometra od celu. Żołnierze z bazy Wazi Khwa informowali o tym dowódcę, ale do dziś z nich strzelają. Podobną amunicją została ostrzelana wioska Nangar Khel, gdzie zginęły m .in. kobiety i dzieci.
Płk Jerzy Artymiak - rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej - podkreśla, że publikacja _ Rzeczpospolitej _ nie jest niczym nowym. Śledczy od samego początku sprawy rozważali kilka wersji zdarzenia, także to, że amunicja mogła być wadliwa.
Płk Artymiak powiedział, że sprawę wadliwych pocisków do moździerzy zbadają biegli na miejscu zdarzenia. Wyjazd ekspertów planowany jest na koniec lutego.
W Afganistanie zostanie przeprowadzone coś w rodzaju doświadczenia. Biegli mają sprawdzić, czy moździerz i pociski do niego są sprawne. W tym celu - jak podkreślił rzecznik - muszą _ odstrzelić kilka pocisków _ . To pozwoli sparawdzić m.in. trajektorię lotu amunicji.
ZOBACZ TAKŻE: