Takie zagrożenie widzą PiS i związki zawodowe. MEN odpowiada, że chce ratować szkoły przed likwidacją.
_ Rzeczpospolita _ wyjaśnia, że chodzi o zapisy w projekcie nowelizacji ustawy o systemie oświaty, które ułatwią stowarzyszeniom, firmom i prywatnym osobom przejmowanie publicznych szkół od samorządów.
Mówią one, że placówka, którą chce ktoś przejąć, nie musi być zlikwidowana. Przekazana byłaby na podstawie umowy z samorządem w drodze uchwały rady gminy, powiatu lub sejmiku województwa. Teraz możliwe jest
przejęcie jedynie tych szkół, które gmina likwiduje. Zwykle są to placówki, które mają mało uczniów - czytamy w _ Rzeczpospolitej _.
ZOBACZ TAKŻE:href="http://news.money.pl/artykul/resort;edukacji;obiecuje;nauczycielom;podwyzki,180,0,375476.html">
Były wiceminister edukacji Sławomir Kłosewski z PiS uważa, że rząd prowadzi do prywatyzacji oświaty, bo w świetle tych zmian samorząd może oddać dużą niezagrożoną likwidacją szkołę.
Urzędnicy MEN tłumaczą w piśmie do _ Rzeczpospolitej _, że zarzuty o prywatyzacji są nieuzasadnione. Bo samorządy nie mogą pozbyć się wszystkich szkół. Te przejęte muszą pozostać bezpłatne i nie mogą przekształcić się w szkoły niepubliczne. A ich budynki nadal będą własnością gminy.