Zdaniem szefa SLD Wojciecha Olejniczaka, decyzja prezydenta Lecha Kaczyńskiego nie oznacza ostatecznego zażegnania kryzysu w polskiej polityce. "Kryzys powróci" - ocenia szef Sojuszu.
"Jak znamy trochę Andrzeja Leppera, to teraz ze zdwojoną siłą uderzy w Jarosława Kaczyńskiego. Tylko czekać kiedy" - uważa. "Jak Andrzej Lepper mówi, że będzie posłuszny i że będzie bezwzględnie popierał rząd, to albo odchodzi od własnego programu, postradał zmysły lub mówi tak, by jutro zrobić co innego" - mówi Olejniczak.
Według szefa SLD, dwa ugrupowania, LPR i Samoobrona, wycofały się ze wszystkich roszczeń i żądań i "mamy dalszą część paktu stabilizacyjnego".
Z kolei szef klubu Sojuszu Jerzy Szmajdziński ocenia, że w poniedziałek oba ugrupowania: Samoobrona i LPR, zostały upokorzone przez PiS. Gdy w ciągu dnia pojawiły się informacje, że prezydent jest bliski podjęcia decyzji o rozwiązaniu parlamentu, partie te podpisały protokół dodatkowy do umowy stabilizacyjnej.
Przewiduje on, że także poprawki do projektów ustaw mogą być zgłaszane tylko za zgodą wszystkich uczestników paktu.