W Pałacu Prezydenckim zakończyło się spotkanie Lecha Kaczyńskiego z premierem Donaldem Tuskiem. Jego efekty nie są na razie znane. Prezydent i premier mieli ustalić stanowisko na poniedziałkowy szczyt Unii Europejskiej poświęcony Gruzji.
Spotkanie trwało półtorej godziny. Premier Tusk wyjechał z Pałacu Prezydenckiego kilka minut przed godziną 11.00. Jego samochód nie zatrzymał się przy oczekujących na rezultaty spotkania dziennikarzach.
Rozmowy z pewnością nie były najłatwiejsze, ponieważ na unijny szczyt do Brukseli wybierają się obaj politycy, a każdy z nich ma inne zdanie na to, jak Unia powinna zareagować na rosyjską agresję w Gruzji. Prezydent uważa, że należy obłożyć Rosję sankcjami gospodarczymi. Rząd zaś twierdzi, że aż tak daleko nie należy się posuwać. Dla premiera najważniejsze jest, żeby w sprawie Rosji Unia mówiła jednym głosem.
Nadal niejasne jest, kto będzie przewodniczył polskiej delegacji w Brukseli. Prezydent uważa, że to on powinien być szefem delegacji, bo tak wynika z protokołu dyplomatycznego. Z kolei rząd chce, aby delegacji przewodniczył premier, bo to on był inicjatorem zwołania nadzwyczajnego szczytu UE.