Na jednym z ostatnich posiedzeń rządu Donald Tusk powiedział, że chce, by gabinet pozostał w obecnym składzie do końca kadencji. Szuka jednak sposobu, na zmianę konstytucji. Negocjuje z prezydentem nowa konstytucję.
Według dziennikarzy _ Wprost _ i _ TVP Info _, premier uspokoił ministrów, którzy nie mogli być pewni swoich stanowisk. Przed dymisją Grzegorza Schetyny i Andrzeja Czumu Tusk zapowiedział głębokie zmiany w rządzie. Okazuje się jednak, że to koniec rekonstrukcji.
_ - To dobry skład i nie widzę potrzeby zmian. Będę robił wszystko, żeby utrzymać stabilność personalną tego rządu do końca kadencji _ - powiedział premier, według dziennikarzy.
To znaczna zmiana w jego strategii, ponieważ do tej pory ciągle powtarzał, że żaden z szefów resortu nie może się czuć bezpiecznie, bo ich praca jest ciągle weryfikowana.
Jednocześnie _ Gazeta Wyborcza _ dowiedziała się, że premier i jego ludzie negocjują z braćmi Kaczyńskimi zmiany w konstytucji. Według dziennikarzy, Tusk zaoferował im przedłużenie kadencji Lecha Kaczyńskiego w zamian za ograniczenie jego praw.
Nowa konstytucja miałaby bowiem wydłużać urzędowanie prezydenta, ale odbierałaby mu prawo weta. _ Gazeta Wyborcza _ twierdzi, że Jarosław i Lech Kaczyńscy obawiają się przegranych w najbliższych wyborach prezydenckich i parlamentarnych, co wiązałoby się z groźbą przejęcia władzy w PiS przez Zbigniewa Ziobro. Wydłużenie kadencji prezydenta miałoby im pomóc w utrzymaniu władzy.