Premier Donald Tusk nie wyklucza, że dziś nie uda się wybrać prezydenta i ministra spraw zagranicznych Unii Europejskiej.
Jego zdaniem, bardziej prawdopodobne jest, że najważniejszych przedstawicieli Wspólnoty poznamy na następnym unijnym spotkaniu.
Szef polskiego rządu przybył na szczyt w Brukseli, który rozpocznie się o godzinie 18.00.
Donald Tusk przewiduje, że dużo łatwiejszy będzie wybór nowego prezydenta UE. W gronie faworytów są premier Luksemburga Jean-Claude Juncker, premier Belgii Herman van Rompuy, szef holenderskiego rządu Jan Peter Balkenende oraz były premier Wielkiej Brytanii Tony Blair. Jak powiedział Tusk - każda z tych kandydatur może liczyć na poparcie Polski.
Komplikacje mogą pojawić się przy wyborze wysokiego przedstawiciela ds. polityki zagranicznej Wspólnoty. _ - Skupiamy się na tym, by z rywalizacji odpadali kandydaci, których działania albo poglądy nam nie odpowiadają _ - powiedział polski premier.
Szef rządu dodał, że jesteśmy w dość wygodnej sytuacji. Sami zainteresowani bądź przywódcy innych państw zwracają się bowiem do Polski z prośbą o poparcie.
Donald Tusk uważa, że jeśli decyzje w sprawie wyboru wspomnianych stanowisk nie zapadną do północy - kontynuowanie szczytu nie będzie miało sensu i będzie potrzebne kolejne spotkanie.