Warszawska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo w sprawie znieważenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego przez Lecha Wałęsę. Były prezydent nazwał L.Kaczyńskiego "durniem". Jak poinformował rzecznik prokuratury Maciej Kujawski, w tej sprawie wpłynęło 16 zawiadomień.
Kujawski dodał, że prokurator nie zdecydował jeszcze o przesłuchaniu Lecha Wałęsy, ale jak powiedział, "nie jest to wykluczone". Najpierw przesłuchiwane będą osoby, które złożyły zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Wałęsa powiedział, że nie otrzymał jeszcze zawiadomienia o wszczęciu śledztwa, ani wezwania na przesłuchanie z prokuratury. Podkreślił jednak, że jeśli takie wezwanie przyjdzie, to "może to być ciekawe przesłuchanie".
"No to będziemy udowadniać. Skończy się pewnie na tym, że zgłoszę się o zbadanie sprawy do lekarzy" - powiedział Wałęsa.
O wszczęciu śledztwa poinformował na internetowych stronach tygodnik "Wprost".
16 lutego w TVN 24 Wałęsa powiedział, że ujawniony decyzją prezydenta raport z weryfikacji WSI jest "głupi" i "w ogóle nie uwzględnia tamtych czasów". Raport wskazywał m.in., że Wałęsa ponosi "szczególną odpowiedzialność" za nieprawidłowości w WSI. Na stwierdzenie dziennikarki, że właśnie wykrzyczał swój żal do prezydenta L. Kaczyńskiego, Wałęsa odparł: "Bo tego durnia mamy za prezydenta".
Dzień później zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znieważenia prezydenta RP złożyli do Prokuratora Krajowego posłowie PiS: Jolanta Szczypińska i Karol Karski. Do prokuratury zawiadomienia składali też m.in. mieszkańcy Piły i Biłgoraju. Kolejne wnioski o ściganie Wałęsy składali mieszkańcy innych miast. Wszystkie doniesienia w tej sprawie zostały skierowane do warszawskiej prokuratury okręgowej.
Wałęsa przeprosił za swe słowa, "jeśli ktokolwiek z rodaków poczuł się nimi urażony". Jak dodał, przeprasza "za siebie i za polityków, którzy do takich stwierdzeń czasem zmuszają".