Zasady programu "500+" nie podobają się Polakom. Z badania przeprowadzonego na panelu Ariadna dla WP i money.pl wynika, aż 62 proc. Polaków chciałoby, żeby świadczenie przysługiwało tylko w sytuacji, gdy co najmniej jeden z rodziców pracuje. Za tą opcją "zdecydowanie na tak" jest 43 proc. respondentów, natomiast 19 proc. "raczej na tak". Dla porównania, przeciwko takiej zmianie jest łącznie 17 proc. Polaków.
- Cieszy mnie takie nastawienie. Program "500+" miał być programem prorodzinnym i miał poprawić sytuację demograficzną. Statystyki jednoznacznie pokazują jednak, że tu sukcesu nie ma – komentuje dla money.pl ekspert Instytutu Emerytalnego Oskar Sobolewski. - "500+" nigdy nie miało być programem wsparcie socjalnego. Badanie pokazuje, że to społeczeństwu się nie podoba. Na pewno jakieś zmiany powinny być wprowadzone – dodaje.
Pytanie, czy taki krok nie dyskryminowałby rodziców, którzy chcą, ale nie mogą znaleźć pracy? Pierwsza fala koronawirusa i lockdown mocno namieszały na rynku pracy.
Mówi się, że kolejna odsłona pandemii może dodatkowo popsuć sytuację finansową wielu Polaków. Ekspert Instytutu Emerytalnego wskazuje, że przy takiej zmianie powinna widnieć pewna klauzula.
- Oczywiście, w takim projekcie powinny pojawić się jakieś klauzule, np. taka, aby osoba, która straci pracę, nie traciła również z dnia na dzień prawa do "500+". Takie prawo mogłoby być odebrane po 3-4 miesiącach i to też dopiero wtedy, gdy dana osoba nie ma pracy dlatego, że nie chce jej podejmować, a nie dlatego, że nie może znaleźć oferty na rynku – podsumowuje Sobolewski.
Sztandarowy program PiS został wprowadzony w 2016 roku. Początkowo świadczenie przysługiwało tylko na drugie i kolejne dzieci w rodzinie. Od 1 lipca 2019 roku weszła zmiana w programie: świadczenie zaczęto wypłacać także na pierwsze dziecko.
Roczny koszt programu to ponad 40 mld zł. Wydatki nie poprawiają jednak sytuacji demograficznej. W lipcu tego roku liczba urodzeń była najniższa od 15 lat.