Protest w Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek. Mleczarze chcą swoich pieniędzy
Dostawcy mleka Spółdzielni Mleczarskiej Bielmlek strajkują i grożą spółce zgłoszeniem do prokuratury. Chodzi o zaległości w opłatach za odebrane mleko, które sięgają dwóch ostatnich miesięcy. Rolnicy grożą, że zgłoszą sprawę do prokuratury.
Kilkadziesiąt osób strajkuje pod siedzibą Bielmleku. Domagają się pieniędzy za dostawy mleka w czerwcu i lipcu, których spółka im nie wypłaciła.
To nie jest jedyny powód protestu. Rolnicy nie zgadzają się również z decyzją spółdzielni, która od każdego litra mleka podniosła stawkę potrącenia w poczet udziałów w spółdzielni.
Demonstrantom nie podoba się też to, że Bielmlek podniósł wartość swoich udziałów z 50 tys. złotych do 100 tys. złotych. Rolnicy są udziałowcami w spółdzielni, co czyni z nich współwłaścicieli. W przypadku ogłoszenia upadłości, to ich udziały pokryją straty i zobowiązania. A te obecnie są szacowane na kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Zobacz także: Rząd buduje 30 zalewów. "Nie będzie wysiedleń"
Prezesem spółki niedawno został Tadeusz Romańczuk, były wiceminister rolnictwa. Nie spotkał się jeszcze z protestującymi, a ci zapowiadają złożenie zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez spółdzielnię.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl