Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Piotr Bera
Piotr Bera
|
aktualizacja

Putin chce pokazać światu, że nie jest pariasem. Toczy się wielka gra. "Trzeba obserwować"

Podziel się:

Władimir Putin i Viktor Orban jadą do Chin na pierwsze takie spotkanie od lat. - Mamy nową sytuację globalną. Patrzmy na Pekin, bo tam widać największą zabawę geopolityczną od II wojny światowej - podkreśla prof. Bogdan Góralczyk, sinolog. - Trzeba obserwować, czy zaproponują coś Europie i UE - dodaje.

Putin chce pokazać światu, że nie jest pariasem. Toczy się wielka gra. "Trzeba obserwować"
Na III Forum Pasa i Szlaku w Pekinie nie zabraknie Władimira Putina. Będzie to jego drugi zagraniczny wyjazd od inwazji Rosji na Ukrainę (GETTY, Mikhail Svetlov)

17 października w Pekinie ruszy dwudniowe Forum Pasa i Szlaku. Swoją obecność zapowiedział Władimir Putin i Viktor Orban.

W obliczu wojny w Ukrainie i nałożenia na Rosję zachodnich sankcji, Moskwa jeszcze intensywniej niż kiedykolwiek musi spoglądać w stronę Pekinu oraz całego Globalnego Południa.

"Ile Rosja znaczy w tym świecie"

Przez trzy kwartały tego roku obroty handlowe pomiędzy Rosją a Chinami wzrosły o 29,5 proc. Ich wartość sięgnęła 176,4 mld dol. Chiny eksportowały do Rosji towary o łącznej wartości 81,4 mld dol., co oznacza wzrost o 56,9 proc. w porównaniu do analogicznego okresu w poprzednim roku – wynika z danych Administracji Celnej Chińskiej Republiki Ludowej.

Rosja jest uzależniona od świata pozaeuropejskiego. Patrzy nie tylko na Chiny, ale również Indie i Bliski Wschód. Forum może być odpowiedzią na pytanie, ile Rosja znaczy w tym świecie - uważa Radosław Pyffel, ekspert Instytutu Sobieskiego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Chiny kupują kolejny kraj? Superszybka kolej gotowa

Rosja liczy na Chiny

Putin wiąże duże nadzieje ze spotkania z Xi Jinpingiem. Szef rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew zapowiadał w ubiegłym miesiącu, że "spodziewa się szczegółowych dwustronnych negocjacji". Dodał, że "w warunkach kampanii rozpoczętej przez kolektywny Zachód w celu podwójnego odstraszania Rosji i Chin, dalsze pogłębianie rosyjsko-chińskiej koordynacji i interakcji na arenie międzynarodowej ma szczególne znaczenie".

- Rosja nie ma zbyt dużego wyboru i musi handlować więcej z Chinami z powodu nałożonych zachodnich sankcji. Wzrost wymiany handlowej miał miejsce praktycznie rok do roku od kilkunastu lat, więc nie ma tutaj zdziwienia. Chińscy eksperci wskazują, że rosnący wzajemny handel powoduje rozwój gospodarczy i polepszenie poziomu życia obywateli obu państw i nie jest nastawiony na uzależnienie jednego państwa od drugiego - wyjaśnia Łukasz Kobierski z Instytutu Nowej Europy.

Jego zdaniem daje to Pekinowi lewar, chociażby w negocjacjach na zakupy gazu czy ropy z Rosji z dużymi rabatami.

Przyjazd Putina do Chin pokaże światu, że Rosja nie jest wykluczona we wszystkim kręgach, a mocarstwo, którym są Chiny, nie odsuwa na drugi plan relacji z Moskwą - uważa Kobierski.

Chiński porządek świata

Chińczycy podają, że w latach 2013-2022 skumulowana wartość importu i eksportu między Chinami a krajami partnerskimi, uczestniczącymi w Inicjatywie Pasa i Szlaku, wyniosła 19,1 bln dol., przy średniej rocznej stopie wzrostu na poziomie 6,4 proc.

Inicjatywa określana jest przez Chiny mianem projektu stulecia. Ruszył on w 2013 r. Przez 10 lat Chiny podpisały ponad 200 umów o współpracy z ponad 150 krajami i 30 organizacjami międzynarodowymi na pięciu kontynentach. Głównie w związku z infrastrukturą.

"Gra o wysoką stawkę"

To będzie pierwsze spotkanie Inicjatywy od czterech lat. W tym czasie była pandemia, rozpoczęła się wojna w Ukrainie, zdestabilizowano część świata, doszło do eskalacji na Bliskim Wschodzie. Świat wygląda zupełnie inaczej i wydaje się, że szlak północny przez Rosję nie będzie już nadawać tonu.

To trzeci szczyt, w poprzednich uczestniczyli polscy premierzy. Tym razem nikt tam nie pojedzie. Pierwotnie chodziło o wielkie projekty infrastrukturalne - kolej, mosty i tunele. A teraz wygląda to również na współpracę w cyberprzestrzeni - mówi prof. Góralczyk.

Na ofertę dla Węgier z pewnością liczy Viktor Orban. Węgierski premier ma być jedynym politykiem z UE, który uda się do Państwa Środka. Łukasz Kobierski obstawia, że Orban będzie rozmawiać z Putinem o toczącej się wojnie w Ukrainie. Będzie też zachęcać Xi Jinpinga do dalszych inwestycji zagranicznych. Taką są m.in. fabryki baterii do samochodów elektrycznych.

- Orban jest konsekwentny ze swoim otwarciem na wschód. Uważa, że Zachód jest w fazie schyłkowej, a sama UE się rozsypie. Fabryki baterii na Węgrzech budowane są za pieniądze z Chin, pomimo protestów, które Orban pacyfikuje przy pomocy usłużnych mediów. To gra o wysoką stawkę. Chińczycy po pandemii wyasygnowali na Węgry większe sumy, niż proponowali państwom Europy Środkowo-Wschodniej – zaznacza prof. Góralczyk.

W piątek do Moskwy udał się szef węgierskiego MSZ Peter Szijjarto. Polityk tłumaczył, że chodzi mu o bezpieczeństwo energetyczne kraju, a bez Rosji "fizycznie nie da się zapewnić odpowiednich dostaw energii".

"Papierek lakmusowy"

Nasi rozmówcy zwracają uwagę, że kluczem dla rozwoju samej Inicjatywy jest przede wszystkim obecność wysokich rangą polityków.

Zwróciłbym szczególnie uwagę na przedstawicieli państw oraz ich rangę, którzy przybędą na to Forum. Będzie to niejako papierek lakmusowy dalszego poparcia dla inicjatywy, bądź dezaprobaty - uważa Kobierski.

Swoją obecność w Pekinie potwierdzili już: nowy szef kenijskiego rządu oraz komunistyczny minister spraw wewnętrznych Nepalu. Nie będzie jednak Indii, rosnącej potęgi Globalnego Południa.

- Indie dystansowały się od Pasa i Szlaku jako koncepcji Chin. Ostatnio własną koncepcję Szlaku Korzennego zgłosili Amerykanie. Miałby on prowadzić przez bardzo szybko rozwijające się gospodarczo i najładniejsze na świecie Indie, Dubaj, Arabię Saudyjską, Izrael i aż do Europy. Trudno byłoby na tej drodze z Indii do Unii Europejskiej pominąć Turcję. Tak czy inaczej, globalny porządek wygląda zupełnie inaczej niż 10 lat temu, gdy ruszał Szlak i dziś tworzyć się będą nowe konfiguracje - twierdzi Radosław Pyffel.

W jego opinii największym "gamechangerem" (wydarzeniem, które wiele zmienia - przyp. red.) Szlaku było porozumienie Iranu z Arabią Saudyjską. Oba państwa od 2016 r. oficjalnie nie utrzymywały stosunków dyplomatycznych.

Czego można oczekiwać po dwudniowym chińskim szczycie?

To raczej geopolityka niż twarde rozmowy biznesowe, co jest charakterystyczne dla chińskiej kultury. Jako Polacy jesteśmy przyzwyczajeni do Pax Americana i innego rodzaju argumentacji. Po pierwsze demokracja i praworządność, a po drugie tyle i tyle, za konkretną kwotę. Tutaj tak nie będzie. Pojawią się ogólne deklaracje i zapisane między wierszami stanowiska. Efekty poznamy w kolejnych miesiącach, a może i latach - uważa Radosław Pyffel.

Prof. Góralczyk dodaje, że w "Chinach nic nie rodzi się na łapu-capu". - To będzie starannie wyreżyserowany spektakl z niezwykle ważnym wystąpieniem Xi Jinpinga, które nakreśli chińskie intencje i propozycje. To drugi najważniejszy organizm gospodarczy świata i trzeba obserwować, czy zaproponują coś Europie i UE - podsumowuje ekspert.

Piotr Bera, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl