Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. MLG
|
aktualizacja

To byłby najczarniejszy scenariusz. Czy Polsce grozi stagflacja?

Podziel się:

W ciągu miesiąca perspektywy i wyzwania, przed którymi stoi polska gospodarka uległy diametralnej zmianie. Wojna oznacza jednoczesne pogorszenie perspektyw gospodarczych, wzrost inflacji i wzrost premii za ryzyko — prognozują w raporcie eksperci Banku Handlowego w Warszawie. Uważają także, że polska gospodarka jest coraz bliżej stagflacji.

To byłby najczarniejszy scenariusz. Czy Polsce grozi stagflacja?
Eksperci prognozują, że inflacja w tym i przyszłym roku pozostanie bardzo wysoka, średnio pozostając w okolicach 10 proc. (Adobe Stock, barnaba)

Eksperci Banku Handlowego w Warszawie nie mają wątpliwości, że wojna w Ukrainie odbije się także na polskiej gospodarce, która jest coraz bliżej stagflacji.

Stagflacja to niebezpieczne zjawisko makroekonomiczne polegające na jednoczesnym występowaniu wysokiej inflacji oraz stagnacji gospodarczej lub względnie niskiego wzrostu gospodarczego.

Co ważne, pomimo spodziewanego głębokiego spadku eksportu do Rosji i Ukrainy, wzrost gospodarczy w całym roku może być bliski 4 proc. Ta całoroczna średnia przysłania jednak fakt, że wzrost w poszczególnych kwartałach będzie bardzo "nierówny". Po bardzo silnym początku roku, kolejne kwartały mogą bowiem przynieść znaczne wyhamowanie aktywności, w tym również spadki PKB.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Zobacz także: Kaczyński o kryzysie gospodarczym. Dworczyk tłumaczy

Problem inflacyjny narasta

W raporcie Banku Handlowego w Warszawie czytamy, że wzrost cen energii oznacza, że rząd najprawdopodobniej wydłuży tarcze inflacyjne przynajmniej do końca roku.

"Można przypuszczać, że nawet jeżeli ceny ropy naftowej spadną w kolejnych miesiącach (przy założeniu braku embarga na import energii z Rosji do UE), średnio pozostaną one znacznie wyżej, niż zakładano w lutym, a to z kolei podniesie ścieżkę CPI. W obecnym scenariuszu przedłużenie obowiązywania tarcz przynajmniej do końca roku lub nawet ich rozszerzenie wydaje się bardzo prawdopodobne. Obniży to tegoroczną inflację średnio o ponad 3 pp, ale jednocześnie podniesie inflację w 2023" - czytamy w raporcie.

Co więcej, w obecnej sytuacji można przypuszczać, że podwyżki cen gazu w przyszłym roku będą wyższe, niż wcześniej oczekiwano. Dlatego pomimo spodziewanego wyraźnego spowolnienia gospodarczego inflacja w tym i przyszłym roku pozostanie bardzo wysoka, średnio pozostając w okolicach 10 proc.

Efektem trwającego luzowania fiskalnego oraz szoków cenowych jest wzrost docelowego poziomu stóp procentowych w kraju. Prognoza banku zakłada podwyżki do około 5,5 proc. w tym roku, jednak "niepewność dotycząca przyszłej ścieżki zacieśnienia monetarnego jest olbrzymia. Podwyżki powyżej tego poziomu, choć jeszcze niedawno wydawały się mało prawdopodobne, nie są już wykluczone."

Napływ uchodźców z Ukrainy spowoduje wzrost popytu

Liczba uchodźców z Ukrainy, która dotarła do Polski, przekracza 2 miliony osób. Nie jest jasne, jaka część z tych osób planuje udać się do innych krajów, jednak według założeń UNHCR około 1,5 mln osób ostatecznie zdecyduje się przebywać w Polsce. Jeżeli te szacunki okażą się słuszne, będzie to oznaczało przynajmniej przejściowy wzrost populacji kraju o około 4 proc.

W krótkim czasie wsparcie dla uchodźców może istotnie wesprzeć konsumpcję, kompensując negatywny efekt związany z rosnącymi cenami energii. Rząd postanowił przeznaczyć około 8 mld zł na bezpośrednią lub pośrednią pomoc w pierwszych dwóch miesiącach kryzysu migracyjnego, a do tego należy doliczyć wydatki organizacji NGO oraz osób prywatnych.

"Samo zapewnienie wyżywienia oraz artykułów pierwszej potrzeby dla uchodźców może dodać do konsumpcji w II kwartale około 1pp. Spodziewamy się również wzrostu wydatków na usługi publiczne. Nawet gdyby przyjąć, że wydatki na edukację oraz służbę zdrowia na uchodźcę będą stanowiły połowę wydatków per capita ponoszonych dotychczas, może to oznaczać dodatkowy impuls fiskalny rzędu 0,4 proc.PKB" - czytamy w raporcie.

Eksperci Banku Handlowego uważają, że w dłuższym horyzoncie zmiany wiązane z napływem uchodźców mogą mieć istotny wpływ na rynek pracy. "Jak pokazują doświadczenia z okresu 2014-2021 niewielkie bariery językowe oraz kulturowe sprawiają, że ukraińskim obywatelom stosunkowo łatwo wejść na krajowy rynek pracy." - przekonują autorzy raportu i dodają "Zakładamy, że przy bardzo niskiej stopie bezrobocia w kraju (ok. 3 proc.) integracja nowo przybyłych uchodźców na polskim rynku pracy będzie stosunkowo skuteczna."

"Szok energetyczny w połączeniu ze znacznym wzrostem niepewności będą negatywnie wpływać na inwestycje sektora prywatnego" - uważają Piotr Kalisz i Cezary Chrapek z Banku Handlowego. Według nich efekt ten zapewne zostanie tylko częściowo zrekompensowany przez wyższe wydatki sektora publicznego.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl