Kraje OPEC+ zdecydowały się zwiększyć ograniczenia w wydobyciu ropy naftowej - ustaliła agencja Reutera. Jej doniesienia potwierdza też Bloomberg. Zgodnie z ustaleniami dziennikarzy Arabia Saudyjska, która od lipca dobrowolnie ograniczyła wydobycie surowca o 1 mln baryłek dziennie, naciskała na resztę eksporterów i sojuszników, aby przyłączyły się do ograniczeń. Pozostali członkowie mają również ograniczyć produkcję o 1 mln baryłek Oznacza to, że spadek wydobycia może osiągnąć łącznie ok. 2 mln baryłek dziennie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tańsza ropa nie na rękę OPEC+
Kraje OPEC+, zdaniem analityków, na których powołuje się agencja, obawiają się powstania nadwyżki na rynku. Powodem decyzji mogą być też spadające ceny ropy. Od maksimum osiągniętego we wrześniu surowiec potaniał o ok. 10 proc.
Decyzja przyniesie najpewniej korzyść producentom. W czwartek po południu notowania ropy giełdowej na giełdzie w Londynie wzrosły jednak o 1,4 proc. - do poziomu 84,24 dol. za baryłkę. Wzrosty zaczęły się jeszcze przed spotkaniem - rynek obawiał się bowiem dalszych ograniczeń. Eksperci zaznaczali też, że od początku tygodnia ropa taniała.
Rosja przyłącza się do cięć?
Jedno ze źródeł agencji Reutera podaje, że jednym z państwa najsilniej ograniczających wydobycie ropy naftowej ma być Rosja. Cięcia w produkcji mają w jej przypadku sięgnąć 500 tys. baryłek dziennie. Według doniesień Bloomberga mowa o 300 tys. baryłek.
Giovanni Staunovo, analityk UBS Group AG w komentarzu dla agencji stwierdził, że działania sojuszu OPEC+ są podyktowane obawą przed zmniejszeniem popytu na początku roku 2024. "Jeśli doniesienia się potwierdzą, będzie to oznaczać, że OPEC+ chce utrzymać kontrolę nad ropą naftową" - stwierdził.
W nieco dłuższej perspektywie decyzja OPEC+ może wpłynąć na ceny paliw na stacjach benzynowych. Pośrednio będzie też miała negatywny wpływ na spadek inflacji.