Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Marcin Łukasik
|
aktualizacja

Toksyczny biznes Muszkieterów. Zadłużeni franczyzobiorcy oskarżają znaną sieć

68
Podziel się:

Przedsiębiorcy, którzy jeszcze niedawno prowadzili sklepy marki Intermarche, dziś zastanawiają się, jak spłacą swoje długi. Ich zdaniem za sytuację odpowiedzialna jest organizacja zrzeszająca franczyzobiorców, czyli Grupa Muszkieterów.

Przedsiębiorcy mają od 800 tys. zł do nawet 8 mln zł długów. Olbrzymie zaległości finansowe to spuścizna po współpracy z Grupą Muszkieterowie.
Przedsiębiorcy mają od 800 tys. zł do nawet 8 mln zł długów. Olbrzymie zaległości finansowe to spuścizna po współpracy z Grupą Muszkieterowie. (East News, Artur Szczepanski/REPORTER)

Przedsiębiorcy mają od 800 tys. zł do nawet 8 mln zł długów. Olbrzymie zaległości finansowe to spuścizna po współpracy z Grupą Muszkieterowie. Skąd takie sumy?

– Wykańczały nas opłaty franczyzowe. Ograniczenia z tytułu tzw. wierności zakupowej, którą jesteśmy zobowiązani zachować, a która nie pozwala nam zarobić. Bo kupujemy drogo, nie dostajemy pełnego asortymentu, nie dostajemy tego, czego potrzebujemy. Przykłady? Polska jest mocno regionalna. Północ handluje innym majonezem, południe innym. To samo jest z kawą, piwem, mlekiem, serami. A ja mam do wyboru np. majonez Kielecki, gdy wszyscy chcą kupować Winiary – mówiła portalowi innpoland.pl pani Barbara.

Do tego dochodziły wysokie czynsze (80-120 tys. zł) i kolosalne opłaty za system komputerowy. W takich warunkach ciężko było wyrobić stawiane przez Grupę cele finansowe (np. 21 mln obrotu w miesiąc), zwłaszcza gdy sklepy były trwale nierentowne.

Zobacz także: Obejrzyj: Nino o biznesie: Bobby Burger. Ich franczyzobiorcy nie mają lekko

Wątpliwości budziły też niejasne zasady współpracy. Zdaniem bohaterów artykułu, firma dbała o to, by żaden ze sklepów nie miał zatrudnionego prawnika, a nikt w przedsiębiorców nie miał w rodzinie księgowego. Co więcej, poszkodowani twierdzą, że nie mieli szansy zapoznać się z umowami, których - jak się później okazało - nie dało się rozwiązać.

- Umowę dostaje się do podpisania u notariusza. W momencie, gdy nie masz już czasu na podjęcie decyzji. I w zasadzie nie masz już pola manewru, bo to jest moment, gdy masz już sprzedane mieszkanie, aport jest wpłacony i pozostaje ci wierzyć, że to jest jedyna słuszna droga, jaką masz podążać – mówi jeden z przedsiębiorców.

Byli franczyzobiorcy zwrócili też uwagę na pewne nielogiczne decyzje członków Grupy. Jeden z nich mówił, że po przekroczeniu poziomu 8 milionów złotych długu, Grupa postanowiła mu pożyczyć 50 tysięcy złotych na pomoc spółce. – Gdzie w tym sens, gdzie logika? – pytał.

Odpowiedź - zdaniem bohaterów tekstu - jest prosta. W tym biznesie nie chodzi o handel, ale o grunty. Sklepy, nawet te zamknięte, warte są nawet kilka miliardów złotych. Francuska spółka nieruchomościowa ma w Polsce kilkaset nieruchomości, z których każda warta jest kilka przynajmniej kilka milionów, choć są i takie, które gotowa jest odsprzedać za 50 milionów. Kredyty na ich kupno zostały spłacone pieniędzmi franczyzobiorców.

Grupa Muszkieterów nie odniosła się do tych rewelacji.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(68)
EverZAS
2 lata temu
Straszno, ale i smutno; jak ktoś kto wykłada kilkaset tysięcy zgadza się podpisać umowę nie czytając jej, nie radząc się prawnika? To dowodzi, że nie powinien brać się do biznesu, a pieniądze niech zaniesie do banku albo do skarpety.
Lole
4 lata temu
To nie jest żaden sklep tylko system finansowania nieruchomości. Z artykułu nie wynika wprost ale można się domyślać że grunt i obiekt kupuje francuska spółka za kredyt. Kredyt jest spłacany w czynszu przez franczyzobiorce prowadzącego sklep. Dlatego franczyzobiorca płaci wysoki czynsz bo w nim jest zawarta spłata kredytu właściciela nieruchomości. Normalna franczyza handlowa zarabia na dostawach towarów ze swojego centrum handlowego. Nie interesuje jej kogo jest obiekt ani kto jest prowadzącym sklep. A francuski przekręt polega na tym ze biorą na franczyzobiorców ludzi, którzy nic nie mają - 0,5mln zł. wkładu własnego przy sklepie którego planowane obroty sa na 20mln miesięcznie??? Czyli wszystko daje Franczyzodawca i potem chce jak najszybciej wyciągnąć pieniądze. Nie obchodzi go czy sklep splajtuje byle tylko zdążył spłacić kredyt za nieruchomość. Po splantowanym mogą zostać długi kupieckie wobec franczyzodawcy ale ważne jest żeby został też niezadłużony majątek nieruchomy po sklepie z którego sprzedaży skompensuje sobie straty handlowe.
JJ
4 lata temu
Mam swoje lata nie Hejtuję, a stwierdzam następując fakt, że w handlu francuz jest jeszcze gorszy od żyda. Wielu o tym się przekonało. Taka jest prawda
obywatel7676
4 lata temu
"Co więcej, poszkodowani twierdzą, że nie mieli szansy zapoznać się z umowami, których - jak się później okazało - nie dało się rozwiązać." Tu napisaliście ze nie można umów rozwiązać - czyli do konica życia będą musieli prowdzić sklep a tu piszscie że sklepy są zamykane - https://finanse.wp.pl/intermarche-rozwinie-sie-w-europie-w-polsce-zamyka-kolejne-sklepy-6474661965833857a
Anzelm Kaszan...
4 lata temu
Ależ to było wiadomo od początku, że francuziki wykiwają...
...
Następna strona