Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Konrad Bagiński
Konrad Bagiński
|

Transport liczy na pomoc państwa. Szef FlixBusa: "nie chcemy pieniędzy"

83
Podziel się:

Koronawirus zadał potężny cios branży transportowej. Przewozy autobusami czarterowymi spadły aż o 97 proc. Branża błaga rząd o pomoc, tymczasem już można znaleźć opinie, że pieniądze podatnika nie powinny iść na wspieranie prywatnych biznesów. - Uczciwie płacimy podatki i nie chcemy pieniędzy, tylko rozwiązań, które pozwolą nam przetrwać - mówi money.pl Michał Leman, prezes FlixBusa.

FlixBus zapowiedział, że pojedyncze połączenia mogą być zawieszane
FlixBus zapowiedział, że pojedyncze połączenia mogą być zawieszane (iStock.com)

Konrad Bagiński, money.pl: Kilka dni temu Polskie Stowarzyszenie Przewoźników Autokarowych (PSPA) alarmowało, że w związku z zagrożeniem koronawirusem ruch w branży spadł aż o 97 proc. Czy dotyczy to też autobusów rejsowych?

Michał Leman, prezes firmy FlixBus: - PSPA zrzesza różnych przewoźników, w tym również przewoźników typowo czarterowych. W momencie, gdy wyjazdy turystyczne są odwoływane na dużą skalę, tego typu firmy straciły większość klientów. Szczególnie dotyczy to grup zagranicznych, np. z Chin lub Izraela. W przypadku przewoźników operujących głównie na liniach regularnych spadek też jest widoczny, ale to o wiele mniejsza skala, tego się nawet nie da porównać.

Tniecie połączenia?
- Tam, gdzie zauważamy spadek liczby pasażerów, połączenia mogą być czasowo zawieszane lub może być zmniejszana ich częstotliwość. Ale nie mówimy na razie o dużej skali, nie podajemy też jeszcze dokładnych danych dotyczących spadku liczby pasażerów. Niewątpliwie ludzie podróżują mniej, ale wiemy też, że sytuacja zmienia się z dnia na dzień. Tydzień temu mieliśmy jednego zarażonego wirusem pacjenta, dziś mamy ich ponad 20 i zamykane są szkoły i przedszkola. To wszystko nie pozostaje bez wpływu na sytuację w naszej branży. Ale faktem jest, że drastycznego spadku jeszcze nie widzimy.

Czyli tragedii nie ma?
- Na razie nie, ale oczywiście to się może szybko zmienić. Na samym początku podjęliśmy kroki mające na celu ochronę pasażerów – częstsze mycie pojazdów, dezynfekcja i płyny antybakteryjne. Za chwilę możemy stanąć przed takimi problemami, jakie są we Włoszech, gdzie są już rejony wyłączone z ruchu, poddane kwarantannie.

Najbardziej ucierpiały wyjazdy zagraniczne czy krajowe?

- Na razie międzynarodowe, bo mają inny charakter, są w znacznej mierze turystyczne. Poza tym są to często przejazdy do krajów, w których przypadków koronawirusa jest więcej – jak Niemcy czy Włochy. A jeśli chodzi o przejazdy krajowe, to musimy zobaczyć, co będzie się działo dalej w Polsce.

Reagujecie, redukując pewne połączenia. Czy jest inna możliwość minimalizowania strat i ratowania biznesu?

- Popyt nie jest uzależniony od ceny, tylko od potrzeby i sytuacji. Jeśli mamy odwoływane imprezy masowe, to ludzie tracą potrzebę podróży. Jednym z najwyższych kosztów w branży transportowej jest paliwo, więc zatrzymanie autobusów i innych pojazdów w bazach jest sposobem na oszczędzanie. Myślę, że najtrudniejsze jest to dla przewoźników czarterowych, pewnie chwilę później stanie się problemem dla przewoźników towarowych, szczególnie tych, którzy obsługują Włochy. Transport regularny odczuje to w dalszej kolejności, ale nie ma się co czarować – to nastąpi, nie jesteśmy w żadnej komfortowej sytuacji.

Jeśli problemy będzie miał FlixBus, to pewnie i inne współpracujące z nim firmy?

- Tak, bo trzeba pamiętać o tym, że my nie mamy autobusów, one należą do naszych partnerów. Wszystko, co robimy, robimy w uzgodnieniu z nimi. Wcześniej uzgodniliśmy na przykład ustalenia dotyczące czyszczenia i odkażania pojazdów. To z nimi rozmawiamy o tym, jak reagować na zmiany popytu, żeby to nie wpłynęło bardzo negatywnie na ich sytuację. Bo z pewnością wpłynie negatywnie.

Dużo mówi się teraz o pomocy państwa dla przedsiębiorców. W internecie zaczął się już nawet pojawiać hejt na drapieżnych kapitalistów, którzy wyciągają rękę po pieniądze.

- Słyszałem już apele, żeby rząd nie dawał pieniędzy przedsiębiorcom. Ale w branży transportowej nikt nie mówi do rządu: "dajcie nam pieniądze!". Chodzi o to, żeby zachować płynność, żeby firmy, które muszą płacić leasing i pensje kierowców, a nie mają przychodów, mogły jakoś przetrwać. Chcemy znaleźć takie rozwiązania, które dla wszystkich są akceptowalne, a jednocześnie nie są prostym sięgnięciem po pieniądze podatników. Zresztą ci sami ludzie po tym, jak historia z koronawirusem się skończy, będą oczekiwać, że we flocie przewoźników pojawią się nowiuteńkie autobusy.

Ale dlaczego Kowalski miałby zrozumieć potrzeby przedsiębiorcy z branży transportowej?

- Przede wszystkim większość tych przedsiębiorców do tej pory płaciła istotne kwoty podatków i danin publicznych w Polsce. Tylko sama działalność FlixBusa w ostatnich dwóch latach przyniosła budżetowi centralnemu i lokalnym ponad 110 milionów złotych w postaci różnego rodzaju podatków, składek i opłat administracyjnych. To nie jest branża, która unikała czy próbowała unikać opodatkowania. To wręcz niemożliwe, każdy kilometr generuje konkretne kwoty dla państwa. Wydaje się uzasadnione, żeby w tak trudnym i nieprzewidywalnym momencie zwrócić się do rządu o wsparcie, tym bardziej że nie chodzi wprost o przelanie środków, czy dotacje.

Duzi czarterowi przewoźnicy, którzy mają flotę ponad sto autobusów, mają do zapłacenia nawet po kilka milionów rat leasingowych miesięcznie. Oni tych pieniędzy nie mają skąd wziąć. A z kolei mali przewoźnicy dysponujący jednym bądź kilkoma pojazdami mają je wzięte pod zastaw majątku prywatnego. Oni sami są właścicielami swoich firm, to biznes bliski ich codziennemu życiu. To nie jest taki typ przedsiębiorcy, który jak nie będzie miał przychodów, to po prostu ogłosi upadłość firmy i za jakiś czas założy następną.

W firmach przewozowych jest bardzo dużo własnej działalności. Wiele z tych firm założyli sami kierowcy. Są przedsięwzięcia, które z małych wyrosły na duże. Prawdziwa, organiczna przedsiębiorczość, bliska im i przez nich wymyślona. To nie jest grupa, która uważa, że coś się należy, to są bardzo ciężko pracujące na swoje osiągnięcia przedsiębiorcy.

Jak nie pieniędzy, to czego?

- Spotkania i wymiana korespondencji między rządem i przewoźnikami trwają. PSPA czy Transport i Logistyka Polska (TLP) również mają swoje postulaty i ustalenia - w naszym i innych przewoźników imieniu. To kwestia kredytów obrotowych, ulg podatkowych czy odroczenia płatności do momentu, gdy przejazdy wrócą na właściwą drogę.

Ale równie ważne są kwestie regulacyjne. Bo dziś na przykład przepisy nie pozwalają na zawieszanie połączeń w ruchu krajowym na dłużej niż 3 miesiące. Pytanie, co będzie, jeśli jakieś miasto zostanie objęte kwarantanną i nie będzie można do niego realizować kursów. Są też kwestie dotyczące przewozów towarowych, bo być może trzeba będzie zmienić przepisy dotyczące czasu pracy kierowcy. Myślę, że dotyczy to sytuacji, gdy kierowca musi wyjechać z miejsca objętego kwarantanną lub objechać jakiś obszar. Takie mogą występować w transporcie nie tylko krajowym, ale i międzynarodowym.

Czy zamykanie szkół może pogorszyć waszą sytuację?

- Wycieczki szkolne już zostały odwołane, więc rozszerzenie akcji zamykania szkół nie będzie miało dużego wpływu na biznes. Ale warto podkreślić, że przewoźnicy z dużą dozą zrozumienia obserwują działania władz, również samorządowych. W porównaniu na przykład do Włoch podejmujemy działania prewencyjne dość szybko, mając około 20 osób zarażonych, a nie kilkaset. Zróbmy środki bezpieczeństwa dziś, żeby nie musieć później robić kordonów bezpieczeństwa wokół Warszawy, jak Włosi w Mediolanie. Dzięki temu widzimy szansę na opanowanie sytuacji i szybszy powrót do normalności.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(83)
WYRÓŻNIONE
OLO
5 lata temu
Nie liczcie na tzw.PAŃSTWO by wam pomogło.Jak będą zaległości w opłatach dla państwa to skarbówka woli zablokować wam konta,komornik sprzeda autobusy.Ludzi wywalicie na bruk a skarbówka swoje z was ściągnie; już ,natychmiast.I jeszcze z długami i odsetkami was obciąży które będą rosły z miesiąca na miesiac a których nigdy nie spłacicie bo z czego?Zbankrutować wam nie pozwoli ogłosić upadłosci też.Sprawy o to będą się ciagnęły latami w sądach.Nie ważne,iż jako bankrut nie zapłacicie już nigdy daniny do budżetu i po waszym biznesie na zawsze.Nie ważne,że zwolnieni kierowcy i personel pójdzie na zasiłki znów z budżetu.Taki mamy system.Dlatego upadek kraju musi być i to szybko.
Cgghhn
5 lata temu
A co z turystyka jak od maja nie bedzie tyrystuow , wszystkie branze ucierpa
kierowca
5 lata temu
to dajcie nam w końcu urlopy, bo ja od trzech lat nie byłem i chętnie odpocznę !
NAJNOWSZE KOMENTARZE (83)
To
5 lata temu
Na na pewno PiS wam pomoże, ale wyłącznie upaść.
AntyPOPiSuar
5 lata temu
PiS rozwala wszystko czego się tknie. 2mld na goebbelsowską propagandę TVP zamiast na walkę w wirusem!
Łukasz
5 lata temu
Nawołujcie dalej do hejtu na przedsiębiorców to będziecie pracować pod budką z piwem ;)
Polak
5 lata temu
Tyle lat hossy w transporcie i nic sobie nie zaoszczędzili !
Polak
5 lata temu
A jak zarabiali kokosy i okradali kierowców płacąc pod stołem a ZUS minimum to nie dzielili się z Państwem czyli z nami obłudne prywaciarze żądnej pomocy dla oszustów!
...
Następna strona