"Żeby wejść do strefy euro, trzeba prowadzić odpowiedzialną politykę finansową, więc - póki co - nie ma tematu" - brzmi cały twitterowy wpis Donalda Tuska. Były premier w ten sposób odniósł się do apelu Jarosława Kaczyńskiego, który chciał wspólnej politycznej deklaracji dot. daty przyjęcia euro w Polsce.
Jarosław Kaczyńskie 17 kwietnia na specjalnie zwołanej konferencji prasowej apelował o to, by wspólna waluta nie pojawiła się w Polsce do czasu, gdy nasza gospodarka dorówna niemieckiej. - Wysłałem do liderów wszystkich partii deklarację, że w Polsce nie zostanie wprowadzone euro dopóki nie osiągniemy poziomu rozwoju gospodarczego zachodu, przede wszystkim Niemiec - mówił Kaczyński. Kilka dni wcześniej na sobotniej konwencji wyjaśniał, że prędzej czy później euro będzie musiało zostać w naszym kraju wprowadzone, ale obecnie PiS jest temu przeciwne.
Ekspert money.pl Jacek Frączyk wyliczył, że przy uwzględnieniu obecnego tempa rozwoju i wzrostu płac, pierwszym z realnych terminów wprowadzenia euro byłby rok 2027. Dużo bardziej prawpodobnym jest jednak rok 2052. W dodatku z zastrzeżeniem, że utrzymamy obecne tempo rozwoju gospodarczego.
Co ważne, czy politycy tego chcą czy nie, euro w Polsce się pojawi, ponieważ zobowiązaliśmy się do wprowadzenia wspólnej waluty w traktacie akcesyjnym do Unii przyjętym w referendum w 2003 roku. Na naszą korzyść działa jednak zapis, że nie musimy podać daty takiego ruchu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl