UE chce chronić lasy. A według polskich Lasów Państwowych taki pomysł to katastrofa
Lasy w Europie nietknięte ludzką ręką? Józef Kubica p.o. dyrektora generalnego Lasów Państwowych uważa, że realizacja unijnej strategii leśnej doprowadzi do katastrofy. Skutkiem będzie także deficyt drewna, co odbije się na wielu sektorach gospodarki.
Pozostawienie wielkich obszarów leśnych w Europie nietkniętych ludzką ręką w dzisiejszych czasach to aberracja - ocenia Józef Kubica p.o. dyrektor generalnego Lasów Państwowych w "Pulsie Biznesu".
Według przedstawiciela Lasów Państwowych nowe regulacje UE oznaczają w praktyce także drastyczne ograniczenia dla gospodarki leśnej, zwłaszcza w pozyskiwaniu drewna, i konieczność kompensowania emisji w ramach innych sektorów. - Deficyt drewna dotknie ostatecznie znacznie więcej gałęzi przemysłu - uważa Kubica.
Jego zdaniem stwarza to także m.in. ogromne zagrożenie pożarowe. - Bez możliwości prowadzenia aktywnej ochrony przeciwpożarowej, z drastycznie zmniejszonymi środkami na takie działania, pożary zaczną szaleć w całym kraju - dodaje.
Domy z prefabrykatów. Są trwałe i bezpieczne? Co z odpornością na żywioły?
Według niego starzejące się drzewostany w Europie wykazują także tendencję spadkową pochłaniania CO2.
Pytany, jaka będzie sprzedaż drewna z Lasów Państwowych w przyszłym roku, powiedział, że ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły, ale będzie to mniej niż w tym roku. Poinformował także, trwają analizy dotyczące obecnego systemu sprzedaży drewna.
Obecnie 80 proc. sprzedawanego surowca drzewnego stanowiła pula dla przedsiębiorców, którzy mogli się wykazać historią zakupu drewna, a pozostałe 20 proc. było dostępne dla wszystkich. - Zgłoszono nam postulaty, by zmienić te proporcje na 70 i 30 proc. - twierdzi przedstawiciel Lasów Państwowych.
Józef Kubica uważa także, że wprowadzenie tej strategii w życie oznacza w praktyce wysokie koszty, UE musiałaby więc w nich partycypować.
W Lasach Państwowych zatrudnionych jest obecnie 26 tys. pracowników, a razem z przemysłem drzewnym i powiązanymi z nim sektorami to ponad 400 tys. osób.