Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Procedura nadmiernego deficytu zdjęta z Polski. Unia oficjalnie ogłasza

0
Podziel się:

Przez sześć lat Bruksela z uwagą przyglądała się polskim finansom. Według prognoz relacja długu publicznego do PKB poprawi się, dzięki wzrostowi gospodarki.

Procedura nadmiernego deficytu zdjęta z Polski. Unia oficjalnie ogłasza
(Stanisław Kowalczuk / East News)

Polskie finanse już nie będą ściśle monitorowane przez Komisję Europejską. Bruksela oficjalnie poinformowała, że kończy rozpoczętą sześć lat temu przeciwko Polsce procedurę nadmiernego deficytu. Uznała bowiem, że jego redukcja ma charakter trwały i w najbliższych latach nie przekroczy on dozwolonego poziomu 3 procent PKB. Potwierdziły się tym samym wczorajsze, nieoficjalne informacje Polskiego Radia. Decyzję Komisji muszą jeszcze w przyszłym miesiącu zatwierdzić unijne rządy, co będzie formalnością.

Przypomnijmy, że KE nieznacznie podniosła na początku maja prognozy dla polskiej gospodarki w 2015 r. Według Komisji w tym roku będzie się ona rozwijać w tempie 3,3 proc., zaś w przyszłym roku wzrośnie o 3,4 proc. Tym samym Polska ma być czwartym najszybciej rozwijającym się gospodarczo krajem w UE w tym roku, po Irlandii i Malcie oraz Luksemburgu.

A w związku z tym poprawi się relacja długu do PKB. I jest szansa na mniejszy deficyt. Założono, że ten rok ma się zamknąć deficytem sektora finansów publicznych w wysokości 2,8 proc. PKB, a przyszły w wysokości 2,6 proc. PKB. Analitycy KE zwracali ostatnio uwagę, że restrukturyzacja sektora górniczego stanowi ryzyko dla ich prognozy, gdyż koszty mogą się okazać wyższe niż obecnie szacowane.

Unijny traktat stanowi, że państwa członkowskie powinny unikać nadmiernych deficytów budżetowych. Procedura nadmiernego deficytu (EDP) to narzędzie dyscyplinujące rządy, które nie prowadzą odpowiedniej polityki fiskalnej. Unia, na wniosek Komisji, może nałożyć procedurę, jeśli w danym kraju deficyt przekroczył 3 proc. PKB lub dług jest wyższy niż 60 proc. PKB.

Objęte procedurą państwo powinno stosować się do zaleceń Rady UE, czyli grona unijnych ministrów finansów. UE wyznacza termin na doprowadzenie finansów publicznych do porządku, jednak często są one przedłużane. Jeśli państwo nie wykonuje zaleceń, możliwe są kary, takie jak konieczność wpłacenia na nieoprocentowany depozyt kwoty odpowiadającej 0,2 proc. PKB danego państwa.

Obecnie procedurą objęte są Chorwacja, Malta, Cypr, Portugalia, Słowenia, Francja, Irlandia, Grecja, Hiszpania i Wielka Brytania. W przeszłości procedurą objęte były także inne kraje, a jedyne państwa UE, wobec których nie stosowano procedury, to Estonia i Szwecja.

źródło: Money.pl/Eurostat/dane w proc. całego krajowego PKB

Niższy deficyt = niższy VAT

Jeszcze w 2014 roku minister finansów Mateusz Szczurek nie wykluczał, że jeśli deficyt spadnie poniżej trzech procent, „nie będzie żadnych powodów”, żeby odwlekać obniżkę VAT z 23 proc. do 22 proc.. O potrzebie dyskusji na temat jakiejś formy ulżenia ludziom płacącym podatki wspominał też w marcu główny ekonomista Ministerstwa Finansów Ludwik Kotecki. Idąc tropem rozumowania Szczurka i Koteckiego i opierając się na prognozach MFW, można oczekiwać, że stawka powróci do poziomu 22 procent już w 2016 roku, a nie rok później.

- Nie widzę na to szansy - ocenia jednak profesor Stanisław Gomułka, były wiceminister finansów i główny ekonomista Business Centre Club. - Nawet jeśli deficyt finansów publicznych osiągnie na koniec roku prognozowany przez MFW poziom 2,9 procent PKB, to będzie oznaczało, że ledwo co mieścimy się w normie wyznaczonej przez Unię. Przywrócenie stawki na poziomie 22 procent będzie równoznaczne z mniejszymi wpływami do budżetu, a przez to za rok Polska znów może przekroczyć dopuszczalny poziom deficytu.

Szansy na obniżkę nie widzi też Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole. - Przywrócenie 22-procentowej stawki VAT zmniejszyłoby wpływy z podatków o około 5 miliardów złotych. Można sobie na to pozwolić, jeśli mamy ożywienie koniunktury. Tymczasem zamiast zakładanego przez rząd wzrostu cen, mamy spadek, który będzie kosztował budżet około 4 miliardy złotych. Można powiedzieć, że w tym roku państwo już straciło tyle, ile kosztowałoby obniżenie stawki VAT - komentuje ekspert.

Stanisław Gomułka zwraca też uwagę na bardziej fundamentalny problem, trawiący polskie finanse publiczne. Zdaniem byłego wiceministra finansów, deficyt publiczny mamy niewspółmiernie duży w porównaniu do tego, jak szybko rozwija się nasza gospodarka. Jak prognozuje MFW, w 2015 roku możemy liczyć na 3,5-procentowy wzrost PKB. - Przy takim tempie rozwoju w ogóle nie powinno być deficytu. Wydatki i dochody rządu i samorządu powinny się równoważyć. Tymczasem jeszcze nigdy w historii naszego kraju ten wskaźnik nie był na plusie. Ministerstwo Finansów powinno się więc zająć tym, jak stworzyć w Polsce lepszą, bardziej skuteczną politykę fiskalną. Jak zachęcić ludzi, by płacili podatki. Bo na oszustwach tracimy około 30-40 miliardów złotych rocznie - komentuje Gomułka.

Czytaj więcej w Money.pl
Polska prezentuje program dot. górnictwa W tym celu do Brukseli przyjechał pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego Wojciech Kowalczyk.
W Brukseli o budżecie. Coraz mniej czasu na... Dziś o północy mija termin na zawarcie porozumienia dotyczącego projektu budżetu UE na 2015 r. Jeśli przedstawicielom Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej i włoskiej prezydencji nie uda się wypracować stanowiska, będzie nowa propozycja budżetowa.
Barroso odchodzi. "Zaczął lepiej niż skończył" Zdaniem wielu obserwatorów Barroso nie był silnym szefem Komisji Europejskiej. Krytykowano go za to, że często zanim podjął jakieś działania czekał na zielone światło z Berlina i Paryża.
wiadomości
wiadmomości
kraj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)