Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Wybory do Europarlamentu. PO straszy PiS-em

0
Podziel się:

- Głos na PiS to z punktu widzenia interesów Polski głos zmarnowany - uważa obecny europoseł Paweł Zalewski.

Wybory do Europarlamentu. PO straszy PiS-em
(Reporter)

Tuż po Nowym Roku PO chce rozpocząć przygotowania do majowych wyborów europejskich. W styczniu planowane jest posiedzenie Zarządu Krajowego w tej sprawie. Na listach Platformy do PE znajdą się prawdopodobnie obecni europosłowie oraz byli ministrowie rządu Tuska.

Przekaz PO w kampanii wyborczej ma się koncentrować wokół hasła: _ Im silniejsza Platforma w Parlamencie Europejskim, tym silniejsza pozycja Polski w Europie _. _ - Zależy nam na umacnianiu pozycji Polski w Europie. Dobry wynik w wyborach do europarlamentu, to szansa na poprawienie tej pozycji _ - ocenił wicemarszałek Sejmu i wiceszef PO Cezary Grabarczyk.

Polityk przyznał, że zaplanowane na maj przyszłego roku wybory do Parlamentu Europejskiego będą również ważnym sprawdzianem dla samej Platformy i jej obecnej pozycji na scenie politycznej. Dlatego też już w styczniu ma się zebrać zarząd PO w sprawie przygotowań do eurowyborów. _ - Będziemy zarówno zastanawiali się nad osobami, którym powierzymy szefowanie w kampanii, jak i skonkretyzujemy skład zespołu przygotowującego program wyborczy _ - powiedział Grabarczyk.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że w Platformie od jakiegoś czasu trwają również przymiarki do list wyborczych - pracują nad nimi władze poszczególnych regionów. - _ Myślę, że podczas styczniowego posiedzenia zarządu przewodniczący przedstawią swoje propozycje kandydatów _ - powiedział jeden z polityków PO.

Oficjalnie członkowie PO nie chcą wymieniać żadnych nazwisk. _ - Dopóki nie przedyskutuje tego zarząd, żadne nazwiska nie powinny padać _ - zastrzegł Grabarczyk. Zaznaczył przy tym, że w PO nie ma koncepcji, by ograniczać możliwość kandydowania tym europosłom, którzy będą mieli za sobą już dwie kadencje w PE. Takie informacje pojawiły się kilka miesięcy temu w prasie.

Na listach PO znajdzie się więc prawdopodobnie większość dotychczasowych europosłów PO, w tym również tych najbardziej znanych, jak były szef PE Jerzy Buzek, Jacek Saryusz-Wolski, obecny wiceprzewodniczący europarlamentu Jacek Protasiewicz, czy Paweł Zalewski, choć on sam nie chciał na razie składać żadnych deklaracji w tej sprawie. - _ Czekam do posiedzenia zarządu _ - skwitował.

Do Parlamentu Europejskiego kandydować mieliby też ministrowie rządu Donalda Tuska: była szefowa resortu nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka (zasiadała w PE w latach 2004-2007), były szef resortu administracji i cyfryzacji Michał Boni. Media informowały też, że startować miałby też były wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski. Listy wyborcze PO do PE - jak wynika z nieoficjalnych informacji - mają być gotowe w lutym.

Nad programem wyborczym Platformy do Parlamentu Europejskiego pracować ma zespół, który prawdopodobnie powoła zarząd partii na styczniowym posiedzeniu. Już dziś wiadomo jednak, że PO będzie przekonywała w kampanii, że głos oddany na PiS jest głosem straconym, a jedynie PO jest w stanie zapewnić silną pozycję Polski w Europie, m.in. w PE, którego znaczenie wśród instytucji unijnych wzrosło w ostatnich latach. Zapewnił to m.in. obowiązujący od grudnia 2009 roku Traktat Lizboński.

PO należy w Europarlamencie do frakcji chadeków, skupionych w Europejskiej Partii Ludowej. - _ Będziemy chcieli pokazać Polakom, w jaki sposób nasze członkostwo w EPL wzmacnia pozycję Polski. To jest związane z kompetencjami, które ma Parlament Europejski oraz naszymi wpływami w Europejskiej Partii Ludowej. Będziemy chcieli pokazać, że głos na PO to głos na interes Polski w UE i jest to głos realny _ - podkreślił Zalewski.

Ocenił przy tym, że PiS to ugrupowanie, _ które w UE widzi problem _ i jest _ ugrupowaniem tak naprawdę antyeuropejskim _. _ - Głos na PiS, będące w PE członkiem frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, to z punktu widzenia interesów Polski głos zmarnowany _ - zaznaczył europoseł. Zwrócił uwagę, że im silniejsza w Europarlamencie reprezentacja EPL oraz innych proeuropejskich rodzin politycznych, tym mniejsze wpływy w nim ugrupowań skrajnych, które od pewnego czasu rosną w siłę w całej Europie.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)