Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Pracownicze Plany Kapitałowe po zmianach. Najbardziej ucieszą się ci, którzy zarabiają najmniej

72
Podziel się:

Rząd zmienia program Pracowniczych Planów Kapitałowych. Ma być atrakcyjny, powinien mieć wsparcie pracodawców oraz związków zawodowych. Ministerstwo Finansów wsłuchało się w uwagi zgłaszane podczas konsultacji i zmodyfikowało część pomysłów.

Pracownicze Plany Kapitałowe zaczął tworzyć jeszcze wicepremier Mateusz Morawiecki. Program skończyła już Teresa Czerwińska, minister finansów
Pracownicze Plany Kapitałowe zaczął tworzyć jeszcze wicepremier Mateusz Morawiecki. Program skończyła już Teresa Czerwińska, minister finansów (Bartosz Krupa)

Rząd zmienia program Pracowniczych Planów Kapitałowych. Ministerstwo Finansów wsłuchało się w uwagi zgłaszane podczas konsultacji i zmodyfikowało część pomysłów. Program powinien mieć wsparcie pracodawców oraz związków zawodowych.

Pracownicze Plany Kapitałowe to sztandarowy pomysł rządu na to, by rosły oszczędności Polaków. Za sprawą Ministerstwa Finansów pomysł właśnie przeszedł szereg zmian. Te najważniejsze?

Ustawowe podkreślenie prywatności środków, mniejsza stawka dla najmniej zarabiających i rzadsze deklaracje o rezygnacji lub przystąpieniu do programu. Jednocześnie znikną kontrowersyjne zapisy, do których zastrzeżenia zgłaszali pracodawcy.

To cztery główne nowości, które wprowadza resort Teresy Czerwińskiej. Ministerstwo Finansów wysłuchało głosu przedsiębiorców i przedstawicieli związków zawodowych. I uznało ich racje.

Jak wynika z informacji money.pl - ustawa maksymalnie do połowy wakacji ma być zaakceptowana przez rząd w nowej formule. A to oznacza, że na ostatnie szlify zostało niewiele ponad dwa miesiące.

- Nowy projekt ustawy o PPK zawiera szereg rozwiązań, czyniących ten program bardzo atrakcyjnym dla pracowników oraz przyjaznym dla pracodawców - przekonuje Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.

Borys zwraca uwagę, że nowy projekt uwzględnia postulaty partnerów społecznych, a na dodatek jest korzystniejszy dla osób zarabiających najmniej. Prezes PFR dodaje przy tym, że resort finansów zdecydował się na wprowadzenie ostrzejszych wymogów względem instytucji, które będą trzymały i inwestowały zgromadzone przez Polaków środki w ramach PPK.

- Ministerstwo Finansów przedstawiło dobrze opracowany projekt ustawy o PPK, który jest efektem konsultacji społecznych. Liczymy, że na finalnym etapie konsultacji uda się zbudować porozumienie z pracodawcami i organizacjami pracowników. To jest kluczowe dla sukcesu tego ważnego dla bezpieczeństwa finansowego Polaków programu - zaznacza Borys.

- Polacy mają ogromne problemy z oszczędnościami. I to nie jest wina poziomu zarobków, gdyż zbliżamy się do średniej unijnej, a kwestia mentalności. To spadek po czasach PRL, gdy nie było po co i co oszczędzać. Zatem program zachęcający do budowania oszczędności musi być dobrze oceniany, bo bez niego moc gospodarki na dalszy wzrost będzie się kurczyć - zaznacza Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Kazimierczak jest zadowolony, że ministerstwo usiadło do stołu i chętnie słuchało uwag przedsiębiorców.

- Zmiany zmierzają w dobrym kierunku. Dobrze, że cały czas trwają rozmowy - mówi z kolei Marek Kowalski, prezes Federacji Przedsiębiorców Polskich. Jego zdaniem cieszy, że rząd wciąż doprecyzuje kwestie związane z inwestowaniem środków i dopuszczaniem instytucji finansowych do zarządzania środkami Polaków.

Korzystne zmiany

Jak mają wyglądać Pracownicze Plany Kapitałowe w nowej wersji? Ministerstwo Finansów zdecydowało, że zmieni progi oszczędnościowe dla najmniej zarabiających. Ci, którzy co miesiąc zarabiają do 2,1 tys. zł (czyli wynagrodzenie minimalne w 2018 roku) nie będą musieli odkładać 2 proc. co miesiąc. Dla nich składka może być obniżona do 0,5 proc. Kto zarabia mniej niż ustawowe 2,1 tys. zł? Osoby na przykład na połówce etatu.

To oznacza, że zamiast 42 zł co miesiąc, odłożą 10 zł, czyli cztery razy mniej. W ten sposób i najmniej zarabiający też będą odkładać na przyszłość, a nie odczują tego podczas odbierania wypłaty. Nawet tak niskie wpłaty pozwalają zyskać kilka tysięcy złotych oszczędności. A przecież swoje dorzuci też państwo oraz również pracodawca (1,5 proc. obligatoryjnie lub dodatkowe 2,5 proc. dobrowolnie). I warto zauważyć, że dla najmniej zarabiających to korzystna oferta. Sami w ciągu roku odłożą niewiele ponad 120 zł. A państwo dorzuci im 250 zł.

Co ważne - zarabiający wynagrodzenie minimalne nie będą musieli nikomu tłumaczyć, że chcą płacić mniej. Zaczną z niższą stawką od początku, ale mogą ją świadomie podnieść w każdej chwili.

Oczywiście - mniejsze składki, to mniejsze oszczędności na starość. Jednak ministerstwo finansów chce zachęcić wszystkich do okładania. Program ma na celu też edukację oszczędnościową. Bez najmniej zarabiających nie ma na to rady.

Prywatne środki

W ustawie znajdzie się gwarancja prywatności zgromadzonych w ramach PPK środków. Środki od początku miały mieć taki status, jednak nowe zapisy mają wzmocnić to zapewnienie.

- Pracownicze Plany Kapitałowe nie powtórzą losu Otwartych Funduszy Emerytalnych - zapewnia Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju. Borys bierze aktywny udział w tworzeniu nowej ustawy. To najczęściej on pojawia się na spotkania ze stroną społeczną i przedsiębiorcami.

W przypadku Otwartych Funduszy Emerytalnych w ustawach pojawiał się zapis, że jest to element systemu ubezpieczeń społecznych. I właśnie na podstawie tych zapisów Trybunał Konstytucyjny lata temu zdecydował, że pieniądze są środkami publicznymi.

Potwierdził tym samym słynne słowa Donalda Tuska, gdy ten do spółki z Jackiem Rostowskim dokonywał tzw. "pierwszego rozbioru OFE". - Chcę wam powiedzieć, że nie dysponujecie tymi pieniędzmi i to nie są wasze pieniądze - mówił Tusk. W przypadku PPK takich zapisów nie ma. I dlatego rząd gwarantuje, że skoku na pieniądze z PPK nie będzie ani dziś, ani w przyszłości. Dla pewności w ustawie pojawią się jeszcze dodatkowe zapisy podkreślające prywatność.

Zmiana reguł

Pracownicze Plany Kapitałowe to program dobrowolny. Pracownik może, ale nie musi zdecydować się na oszczędność w ramach PPK. Do programu zostanie zapisany automatycznie, ale może zrezygnować. Ustawa w pierwotnej wersji zakładała, że pracodawcy mają przypominać pracownikowi o PPK co dwa lata. Dlaczego? Żeby co dwa lata podejmować świadomą decyzję o swoich oszczędnościach. Gdyby deklaracje składało się tylko raz - spora część osób szybko zapomniałaby o Pracowniczych Planach Kapitałowych. A przecież ma to być system pomagający w odkładaniu na przyszłość.

Ministerstwo Finansów uznało jednak, że okres należy wydłużyć. Deklarację będzie się składało nie co dwa, a co cztery lata.

To zmiany dla oszczędzających. Jednocześnie resort zmodyfikował ustawę na prośbę przedsiębiorców. Znikną z niej zapisy o odpowiedzialności karnej dla pracodawców, którzy zniechęcają swoich pracowników do PPK.

Planowane w poprzedniej wersji projektu sankcje budziły zastrzeżenia organizacji pracodawców. Głównie dlatego, że łatwo za „zniechęcanie do PPK” uznać nawet informację, że pracownik dostanie mniej na rękę, bo jego środki trafią na konto PPK. Dlatego Ministerstwo Finansów skreślił te zapisy z ustawy.

Ale rząd nie zamierza tolerować przedsiębiorców, którzy będą się migali od utworzenia Pracowniczych Planów Kapitałowych i wybrania Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych do zarządzania pieniędzmi. W pierwszej wersji ustawy taka firma miała trafić do wyznaczonego z góry TFI. Po zmianach tak nie będzie. Teraz pracodawca zostanie wezwany do przestrzegania przepisów. Jeżeli dalej będzie się migał od PPK, to Państwowa Inspekcja Pracy będzie mogła na niego nałożyć karę finansowa. Bolesną. To może być nawet do 1,5 proc. rocznego funduszu wynagrodzeń.

Powód zmian jest oczywisty: pracodawcy, którzy się zagapili lub nie zdążyli z przygotowaniem odpowiednich procedur, będą mieli czas na poprawę. Jednocześnie rząd uznał, że w firmach gdzie istnieją związki zawodowe, powinny one mieć istotną rolę przy wyborze instytucji zarządzającej pieniędzmi. W efekcie pracodawca będzie miał obowiązek dogadania się w tej kwestii ze stroną pracowniczą.

Co jeszcze się zmieni?

Nowy projekt zakłada, że pieniędzmi zgromadzonymi w ramach PPK będą zarządzać nie tylko Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych. Do tworzenia PPK zostały dopuszczone powszechne towarzystwa emerytalne (PTE) oraz zakłady ubezpieczeń na życie.

Jednocześnie pojawił się wyższy wymóg bezpieczeństwa dla instytucji finansowych, które będą zainteresowane PPK. Minimalny poziom kapitałów własnych został określony na 25 mln zł. W efekcie pieniędzmi Polaków będą zarządzać największe i najlepsze instytucje finansowe.

Dodatkowo w ustawie znajdą się zapisy ograniczające sposób inwestowania pieniędzy. I tak np. zarządzający PPK nie będzie mógł - dla osób przechodzących lada chwila na emeryturę - tworzyć portfel oparty o same akcje. Zamiast tego będzie musiał postawić na bezpieczniejsze formy oszczędzania. W ten sposób nie będzie ryzyka, że krach na giełdzie znacznie zmniejszy stan posiadanych środków na chwilę przed ich wypłatą. Jednocześnie zarządzający będą mogli do 10 proc. aktywów inwestować w instrumenty alternatywne, np. w venture capital lub private equity. To będzie pomagało budować różne strategie inwestycyjne i zapewni prawdziwą konkurencyjność między instytucjami.

Czym są PPK?

Pracownicze Plany Kapitałowe to - zdaniem twórców - najlepszy sposób na zdobycie dodatkowych pieniędzy na przyszłość. Nie dla państwa, dla każdego z nas. Kluczem do sukcesu jest konsekwencja w oszczędzaniu. Program ma wystartować w 2019 roku.

Pracownicze Plany Kapitałowe to program całkowicie dobrowolny. To prosty układ - chcesz oszczędzać, to oszczędzasz. Nie chcesz - rezygnujesz jeszcze przed pierwszą wpłaconą składka.

Warto podkreślić, że PPK jest programem oszczędnościowym. Nie ma nic wspólnego z systemem ubezpieczeń społecznych ani żadnym systemem podatkowym. Nie jest również polisą ubezpieczeniową. To prywatne środki, oszczędzane przez pracownika przy udziale pracodawcy i państwa, które będą dodatkowym kapitałem dostępnym w całości po osiągnięciu 60. roku życia.

Dlaczego wtedy? Bo rząd stawia prosty warunek - oszczędzasz na starość, dostajesz co roku bonus. Jeżeli zrezygnujesz w trakcie - a masz taką możliwość - to pożegnasz się tylko z bonusem. Reszta jest oczywiście twoja.

Od momentu zapisu od pensji pracownika będzie pobierany drobny procent. Dla zarabiających więcej niż pensja minimalna, czyli 2,1 tys. zł, ma to być przynajmniej 2 proc. z pensji brutto - ale pobierane już od pensji netto. Przykład - zarabiając minimalne 2100 zł brutto, na PPK przeznaczymy 42 zł miesięcznie. Ale to nie koniec. Na miesięczną składkę zrzuci się też pracodawca. On w podstawowej wersji dołoży od siebie 1,5 proc. liczone również od pensji brutto (czyli 31,5 zł). Tutaj jednak stawka będzie jego dodatkowym kosztem zatrudnienia. Do tego co roku do oszczędności dorzuci się państwo w kwocie 240 zł (czyli 20 zł miesięcznie). Obie wartości można dobrowolnie podnieść do 4 proc. - w sumie więc 8 proc. wynagrodzenia trafi na PPK. Zgodzić się na to musi pracownik i pracodawca.

Pieniądze - zebrane na indywidualnym koncie PPK - będą inwestowane przez wyspecjalizowane instytucje finansowe. Ich wyborem zajmą się pracodawcy wspólnie ze związkami zawodowymi. Dla pracownika zatem przystąpienie do PPK będzie automatyczne i nie będzie wiązało się z żadnymi formalnościami.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(72)
WYRÓŻNIONE
Łajdacy
6 lat temu
Słowo Emeryt w Polsce to pośmiewisko na cały Świat. Pracuje powyżej 40 lat i płaci wysokie składki a przechodząc na emeryturę za własne pieniądze jest mu wstyd, że stać go tylko na sponsorowanie 500+ zdrowym i młodym nic nie robiącym. Taki Polski system ZUS chyba nie ma nić wspólnego z prawem i sprawiedliwością po Polsku?
stary zgred
6 lat temu
To "książeczki systematycznego oszczędzania"-bis. Było coś takiego. Odkładałem na nie 10% swoich dochodów przez 14 lat, co dla mnie było bardzo poważnym wydatkiem. Po dorwaniu się TKM do władzy dzięki inflacji w krótkim czasie suma tych oszczędności nie starczyła na zakup pary spodni dla dzieci. Dodatkowo te oszczędności były premiowane całkiem nieźle co 5 lat. I z tym PPK będzie tak samo.
Ggfdg
6 lat temu
A co z tymi co przechodzą teraz lub w najbliższych latach na emerytury ?. Obiecywanie czegoś co będzie za 30 - 40 lat jest fajne i nic nie kosztuje. Za 10 lat jak nie szybciej z PiSu nic nie zostanie a za 30 nikt nie weźmie odpowiedzialności za ich obiecanki.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (72)
MP
5 lata temu
Każdy chciałby oszczędzać. 1. Gdyby miał z czego. Zarobki są niewspółmierne do drożyzny. 2. Gdyby oprocentowanie oszczędności nie było niższe od inflacji. 3. Gdyby Fundusze faktycznie potrafiły zarabiać. Opłacalność funduszy to mit. 4. Gdyby nie okradziono nas dwukrotnie z OFE, gdyby kasa wróciła do ZUS w całości. 5. Gdyby PPK było wiarygodne. Rząd pokazał niejednokrotnie, że w moment potrafi tak zmienić przepisy, żeby postawić na swoim (dobrać się do te kasy i ją zawłaszczyć)
Wyborca
6 lat temu
Ci co się uczyli i zdobyli atrakcyjny zawód muszą dopłacać na tych, którym się nie chciało uczyć. Nrawo PIS. Promujcie dalej miernotę
Macho
6 lat temu
PPK - Program Powszechnej Kradzieży.
kaku
6 lat temu
pomysl moze i dobry ale jak zwykle nie mamy gwarancji, bo co zrobimy jak przyjdzie taki "Tusk" i znowu zrabuje kase i wszystko pojdzie na "zus"?
zorro
6 lat temu
Jak z tego się wypisać,kiedy pojawia się wnioski?
...
Następna strona