Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

"Przy wprowadzaniu fotoradarów nie chodzi o budżet"

0
Podziel się:

Według różnych szacunków od 30 do ponad 50 proc. wypadków drogowych jest spowodowanych zbyt szybką jazdą.

"Przy wprowadzaniu fotoradarów nie chodzi o budżet"
(Wojciech Strozyk/Reporter)

Przy wprowadzaniu fotoradarów chodzi o to, by kierowcy zaczęli zwalniać nie tylko w miejscach montażu tych urządzeń, zdecydowanie nie chodzi o zwiększanie wpływów do budżetu - mówił we wtorek na konferencji w Sejmie międzynarodowy ekspert od bezpieczeństwa Raymond Job.

_ - Kraje, które osiągnęły największe sukcesy w ograniczaniu wypadków śmiertelnych na drogach, to kraje, które przede wszystkim zajęły się nadmierną prędkością _ - mówił Job.

Job, który jest dyrektorem Instytutu Międzynarodowego Systemu Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego i od połowy 2012 r. współpracuje z polską Krajową Radą Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, był we wtorek gościem posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.

Jak zaznaczył ekspert, według różnych szacunków od 30 do ponad 50 proc. wypadków drogowych jest spowodowanych zbyt szybką jazdą. _ W Polsce problem polega na tym, że ludzie praktycznie nigdy nie zachowują ograniczeń prędkości. Jeśli jakiś samochód porusza się zgodnie z przepisami, to prawie wszyscy go wyprzedzają. Wydaje się, że rozwiązaniem tego problemu jest wprowadzenie fotoradarów wraz z kampanią edukacyjną, która miałaby wyjaśnić, czemu te fotoradary mają służyć _ - powiedział Job.

_ Przy wprowadzaniu fotoradarów chodzi o to, by kierowcy zaczęli zwalniać na wszystkich drogach, a nie tylko w miejscach, gdzie radary się znajdują. Zdecydowanie nie chodzi o zwiększanie wpływów do budżetu. Jeżeli nie będzie żadnych wpływów do budżetu z tytułu fotoradarów, będziemy wszyscy o wiele bardziej szczęśliwi _ - podkreślił Job.

Pochodzący z Australii Job przytoczył dane ze stanu Nowa Południowa Walia. Po zainstalowaniu tam 28 pierwszych fotoradarów liczba kierowców jeżdżących za szybko spadła o 71 proc., liczba wypadków z ofiarami śmiertelnymi - o 90 proc., a liczba wypadków, w których byli ranni - o 23 proc.

Zwracał też uwagę, że poprawę bezpieczeństwa powinna przynieść także poprawa jakości dróg oraz ich najbliższego otoczenia. _ Nie tylko chodzi o samą nawierzchnię. W Polsce widziałem, że tuż przy samym poboczu często rosną drzewa i znajdują się rowy, które nie wybaczają ludziom błędów _ - powiedział Job.

Dwa tygodnie temu ministrowie transportu i spraw wewnętrznych Sławomir Nowak i Jacek Cichocki zaprezentowali projekt Narodowego Programu Poprawy Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Do tej pory w ramach konsultacji społecznych, które potrwają do końca lutego, wpłynęło ok. 700 uwag.

Projekt, który jest elementem zapowiadanych przez rząd zmian zmierzających do poprawy bezpieczeństwa na drogach, zakłada m.in. odbieranie prawa jazdy za podwójne przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym, 160 kolejnych fotoradarów, nowe radiowozy z wideorejestratorami oraz większą liczbę policjantów na drogach. Trwają też przygotowania do przeglądu znaków drogowych. Wspólna akcja resortów transportu i administracji we współpracy z wojewodami ma prowadzić do wyeliminowania absurdalnych oznakowań dróg.

Proponowane przez rząd rozwiązania wywołały sprzeciw części opozycji. PiS przygotowało projekt, zgodnie z którym fotoradary mogłyby być instalowane jedynie w miejscach szczególnie niebezpiecznych. Solidarna Polska złożyła natomiast projekt, który zakłada ograniczenie liczby fotoradarów o ok. 80 proc. i pozostawienie ich jedynie tam, gdzie poprawiają bezpieczeństwo, np. przy szkołach i szpitalach.

Według danych policji w 2012 r. na drogach doszło do 36,5 tys. wypadków; zginęło w nich 3,5 tys. osób, a 45 tys. zostało rannych. Choć liczba zabitych była najniższa od 1989 r., to w przeliczeniu na milion mieszkańców jest wciąż wysoka w porównaniu z innymi krajami europejskimi.

Czytaj więcej o fotoradarach w Polsce w Money.pl
Ziobro chce 80 proc. fotoradarów mniej W ich opinii fotoradary są stawiane nie w miejscach niebezpiecznych, gdzie zwiększają bezpieczeństwo na drogach, lecz w miejscach, gdzie w łatwy i prosty sposób można łupić kierowców, jadących prostą drogą poza granicami miast.
Hofman za usuwaniem fotoradarów z dróg Wystarczy przejechać się po warszawskich ulicach, by zobaczyć, że fotoradary są stawiane obecnie tam, gdzie najłatwiej zrobić zdjęcie, twierdzi polityk PiS.
Fotoradary to nic. Nowy sposób na kierowców Gdy przy drodze radar ustawia straż miejska, musi ostrzegać o takiej formie kontroli. Inspekcja drogowa już nie musi.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)