Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|

1000+ do udźwignięcia przez budżet. Przed wyborami wszystko możliwe

130
Podziel się:

Propozycja 1000+ ze strony posła PiS Janusza Szewczaka to wizja, która może się kiedyś zmaterializować. Dziś prawdopodobnie ma za zadanie pomóc w wygraniu wyborów samorządowych. Minister Rafalska dementuje. Wyliczyliśmy, że teoretycznie budżet byłoby na to stać.

Propozycję 1000+ zgłosił Janusz Szewczak, poseł PiS. Rząd nic o niej nie wie, ale być może słowa Szewczaka to echo Kaczyńskiego?
Propozycję 1000+ zgłosił Janusz Szewczak, poseł PiS. Rząd nic o niej nie wie, ale być może słowa Szewczaka to echo Kaczyńskiego? (STANISLAW KOWALCZUK/East News)

Propozycja 1000+ ze strony posła PiS Janusza Szewczaka to wizja, która może się kiedyś zmaterializować. Choć minister Elżbieta Rafalska dementuje, aby trwały jakiekolwiek prace nad zwiększeniem świadczenia, to budżet byłoby na to stać.

500+ jest z miesiąca na miesiąc coraz mniej wart. Nadal stanowi duże wsparcie dla rodzin, ale wzrost inflacji zjada kawałek po kawałku tego rodzinnego zasiłku. Po prostu za 500 zł można już mniej kupić niż jeszcze w kwietniu 2016 r., gdy przelewano pierwsze pieniądze.

A razem z poprawą w gospodarce to przecież podstawa dobrej sytuacji wizerunkowej Prawa i Sprawiedliwości. Efekt „sondażowy” prorodzinnego programu będzie jednak malał i w końcu PiS może potrzebować czegoś ekstra.

- Mam nadzieję, że w kolejnych latach naszych rządów przy dobrej koniunkturze gospodarczej uda nam się rozszerzyć 500+ i wprowadzić większy dodatek, np. 1000+ - powiedział „Super Expresowi” poseł PiS Janusz Szewczak, wiceszef sejmowej Komisji Finansów Publicznych.

Takim planomw programie "Money. To się liczy" zaprzeczył w poniedziałek Bartosz Marczuk, wiceminister rodziny, informując, że w rządzie nie trwają żadne prace nad takim pomysłem. Pogłoski dementuje też we wtorek na swoim twitterze minister Elżbieta Rafalska.

Ale skoro „wrzutka” się już pojawiła w przestrzeni medialnej i to z ust kogoś, kto z ramienia parlamentu zajmuje się finansami publicznymi, to znaczy, że maszyna mogła już ruszyć. Niekoniecznie w rządzie.

Zobacz także: Zobacz też: Bartosz Marczuk o 1000+. Wyjaśnia słowa posła

Czy budżet by to wytrzymał? Po czerwcu miał nadwyżkę 9,5 mld zł, wyższą niż rok temu o 3,7 mld zł. Sytuacja jest, jak widać, nie najgorsza. Tyle że na cały rok planowane jest 41,5 mld zł deficytu (w 2017 było 25,4 mld zł). Z tej kwoty około 24 mld zł to Program 500+.

Gdyby założyć, że 500+ zamieni się w 1000+, to z prostego wyliczenia wynika, że kosztowałby 48 mld zł rocznie, zamiast 24 mld zł obecnie. Deficyt budżetu wzrósłby w ten sposób z planowanych 41,5 do 65,5 mld zł. A to już grozi przekroczeniem 3 proc. PKB. Komisja Europejska, u której na pobłażanie rządowi PiS raczej nie można liczyć, uruchomiłaby wtedy prawdopodobnie procedurę nadmiernego deficytu.

1000+ może kosztować tyle co propozycja Platformy

Można oczywiście tak przekonstruować program, żeby 1000+ jednak wypłacić. Pieniądze są przelewane obecnie co miesiąc na 536 tys. jedynaków i 3,15 mln niejedynaków. Gdyby tych pierwszych pominąć, tj. nadal wypłacać im 500+, ale 1000 zł płacić już na drugie i kolejne dzieci, to koszt wzrósłby o około 19 mld zł rocznie.

To niemal tyle samo, ile wyniosłoby rozszerzenie programu na wszystkie dzieci. Taki plan ma Platforma Obywatelska. Posłowie głównej partii opozycyjnej argumentują, że 3,2 mln dzieci nie dostaje 500+ i obecny program jest dla nich niesprawiedliwy. A to przecież niemal tyle dzieci, ile dostaje świadczenie w rodzinach z co najmniej dwójką pociech.

Czy dać wszystkim, czy 1000+ dla drugiego i kolejnych dzieci, to z punktu widzenia budżetu byłoby prawie dokładnie to samo. Z małą różnicą, że opcja „dać wszystkim” niosłaby ze sobą mniejsze koszty operacyjne, tj. nie trzeba by właściwie składać co roku żadnych wniosków.

Rząd musi uważać na dług

By sfinansować Program 500+, trzeba zaciągać długi. Ubiegły rok mógłby się zakończyć prawie bez deficytu, gdyby nie konieczność realizacji programu. Gdyby podwyższyć kwotę zasiłku, to budżet radykalnie by się pogorszył. A to mogłoby zmienić warunki, na jakich Polsce pożyczane są pieniądze.

Wiele zależy od sytuacji budżetu. Polski rząd musi płacić obecnie około 3,1 proc. rocznie za pożyczane na 10 lat pieniądze. Gdyby działał tak ryzykownie jak np. Turcja, to oprocentowanie mogłoby być 18,9 proc. (jak obecnie tureckie), a w najlepszym przypadku „rumuńskie” 5,0 proc.

Choćby jeden punkt procentowy różnicy to dla budżetu docelowo koszt prawie 10 mld zł rocznie. Dyscyplina finansów jest jak widać niezbędna, jeśli chce się zaciągać kolejne pożyczki. Oczywiście można ignorować opinię wielkiego kapitału, ale wtedy trzeba mieć zrównoważony budżet i spłacać długi.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(130)
Michał
5 lata temu
Kraje zachodnie uważają taką pomoc za oczywistą rzecz, oznakę cywilizacji. Do ich poziomu nam jeszcze brakuje. Jeżeli stać nas na udzielanie kredytów Ukrainie, płacić act 447, utrzymywać uchodźców, kupować broń itp. to widocznie stać nas, tylko mi się wydaje że rząd sztucznie utrzymuje obecny poziom który mógłby być wyższy.
Gość
6 lat temu
"""1000+ do udźwignięcia przez budżet.""" Do udźwignięcia przez budżet. A przez podatnika ? Budżet to nie partia i nie polityk, ale podatnik i to są jego pieniądze. Dlaczego więc nie zapytacie podatnika czy możecie tak rozdawać NASZE pieniądze ?. Rozdajecie po 500, myślicie też o 1000 bo ceny idą do góry. A emeryci tego nie odczuwają ?
Kamil
6 lat temu
Zarabiam 4-6tys w Warszawce i mnienstać na inflację
Haha
6 lat temu
Niech zrobią 1000+ ale każdy kto weźmie powinien mieć na czole wytatuowane jestem menelem.
wb.
6 lat temu
budżet na wszystko, zwłaszcza wyborcze obietnice zawsze stać. W najgorszym razie, jeśli zabraknie państwo pożyczy od instytucji zagranicznych. Ważne by kupić, a właściwie przekupić, odpowiednią ilość wyborców a następnie korzystać z "dojnej zmiany:'Wnuki, prawnuki a jak nie dadzą rady pra, pra, pra-spłacą. Tak się WALCZY z korupcją.
...
Następna strona