Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Aby funkcjonować ZUS potrzebuje morza pieniędzy z podatków

0
Podziel się:

ZUS opublikował właśnie prognozę wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych na najbliższe pięć lat. Sporządzono ją w trzech wariantach: optymistycznym, średnim i pesymistycznym. Moim zdaniem te dwa pierwsze robią za listki figowe dla nagiej prawdy zawartej w trzeciej - pesymistycznej wersji prognozy.

Aby funkcjonować ZUS potrzebuje morza pieniędzy z podatków

Niestety, w każdym z wariantów występuje olbrzymie ujemne saldo dochodów w porównaniu z wydatkami. Innymi słowy, ZUS wydaje na bieżąco całość wpływających do niego pieniędzy w postaci składek, a i tak z roku na rok brakuje coraz więcej pieniędzy na świadczenia.

Na FUS składają się cztery fundusze: emerytalny, rentowy, chorobowy i wypadkowy. Zasadniczą rolę w tworzeniu dziury finansowej odgrywa fundusz emerytalny. Fundusze chorobowy i składkowy wykazują się niewielką, stale zwiększającą się nadwyżką, zaś fundusz rentowy jest jedną wielką niewiadomą.

Łącznie w wariancie optymistycznym deficyt FUS w ciągu pięciu najbliższych lat sięgnie 135 mld zł, w wariancie średnim – 172 mld zł, zaś w pesymistycznym przekroczy 217 mld zł. Mamy więc roczną dziurę od 21 mld zł do 47 mld zł. Kwota ta stanowi jedną z najpoważniejszych pozycji wydatków budżetowych, mówiąc wprost - nasz budżet w dużej mierze ma za zadanie łatać bieżącą dziurę ZUS-owskiego bankruta - giganta.

Deficyt funduszu emerytalnego wyniesie od odpowiednio 155, 174 i 195,5 mld zł. Z uwagi na pogarszającą się z roku na rok sytuacją demograficzną należy przyjąć wartość 195,5 mld zł za zbliżoną do przewidywanej rzeczywistości. Warianty bardziej korzystne zakładają skuteczne podwyżki ściąganych składek oraz dalsze ograniczenia w wielkości świadczeń. Jest jednak bardzo wątpliwe czy istnieje społeczne przyzwolenie i wola polityczna, zarówno na podwyżkę składek, jak i na dalsze zamrażanie podwyżek emerytur. Nawet minister Jerzy Hausner przekonał się o tym, iż nie jest w stanie przeforsować tego typu pomysłów.

Najciekawszy w prognozie jest rozdział dotyczący funduszu rentowego. Tam bowiem w wersji optymistycznej zakłada się nadwyżkę ponad 10 mld zł, a w wersji średniej ok. 4 mld zł deficytu, zaś w wersji pesymistycznej deficyt sięga 24 mld zł. Założenia poczynione przez ZUS już praktycznie zostały zweryfikowane. Utrzymujące się bezrobocie oraz wycofanie się rządu z weryfikacji rent oznacza, że wariant pesymistyczny może z biegiem czasu stać się optymistycznym.

Zarówno fundusz chorobowy jak i wypadkowy mają generować nadwyżkę. Ten pierwszy od 4 do 6 mld zł, zaś ten drugi od 1,5 do 3,5 mld zł. Może to świadczyć o istniejącej pewnej przestrzeni dla obniżenia tychże składowych składki na ZUS. Są one bowiem błędnie skalkulowane - są za duże i nie powinny być źródłem finansowania dla pozostałych funduszy.

Z prognozy jasno wynika, że fundusze emerytalny i rentowy nie są w stanie działać prawidłowo bez coraz większych transfuzji z budżetu państwa. To wspomaganie sięgnie niebawem 8% PKB rocznie, przy czym trzeba pamiętać, że najbliższe 5 lat z punktu widzenia prognoz demograficznych to całkiem przyjemny okres. Zupełnie inaczej będą wyglądać prognozy za lat 10. Obecnie pracujące jeszcze w większości pokolenie pierwszego powojennego wyżu demograficznego (głównie urodzeni pod koniec lat 40-tych i w latach 50-tych) przejdzie w całości na renty i emerytury, zaś średnia ich długość życia jeszcze się wydłuży.

I wówczas nierównowaga w ZUS dramatycznie się pogłębi. Ale kto by się martwił jakimiś dziwnymi problemami za 10 lat... Póki co można przecież z uporem maniaka realizować zasady sprawiedliwości i solidaryzmu społecznego, nawet jeśli miałoby to kosztować dziesiątki czy nawet setki miliardów złotych rocznie. W końcu zapłacą za to nasze nieliczne dzieci i wnuki...a po nas choćby potop.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)