Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Autostrady w Niemczech. Zapłacimy 10 euro

0
Podziel się:

Nasi zachodni sąsiedzi planują wprowadzić opłaty już za dwa lata.

Autostrady w Niemczech. Zapłacimy 10 euro
(Wojciech Stróżyk/Reporter)

Niemcy planują wprowadzić opłaty za korzystanie z dróg. Za 10 euro na stacji benzynowej w Olszynie kupisz zieloną winietkę. Dzięki niej będziesz mógł jeździć po Niemczech przez 10 dni. Ma być pobierana już za dwa lata - podaje Gazeta Wyborcza.

Niemiecki minister infrastruktury Alexander Dobrindt szczegóły planu wprowadzenia na drogach RFN myta ma ogłosić jutro, ale jak to zwykle bywa, wcześniej poznali je dziennikarze. Z tego, co podał tabloid _ Bild _ i tygodnik _ Der Spiegel _, wynika, że płacić trzeba będzie nie tylko za jazdę autostradami, jak wcześniej zapowiadano, ale za korzystanie ze wszystkich dróg.

Chodziło o to, by wyeliminować przypadki, że kierowcy - by nie płacić - będą stronić od niemieckich autobahn i tym samym zapychać drogi krajowe.

Za nowy, czyli ekologiczny samochód trzeba będzie zapłacić 2 euro za każdy 100 cm sześc. pojemności silnika. W przypadku starszych aut z silnikiem Diesla cena ta wzrośnie do 9 euro. Oznacza to że np. właściciel wyprodukowanego w zeszłym roku volkswagena polo 1.2 (prawie 1,2 tys. cm sześc.) będzie musiał zapłacić 24 euro. Czerwona winietę, po pokazaniu dowodu rejestracyjnego, kupi w warsztacie samochodowym - podaje gazeta wyborcza.

Turyści, którzy do Niemiec wpadną na parę dni, nie będą musieli fatygować się z dokumentami auta do warsztatów. Na stacjach benzynowych będzie można kupić zielone winiety na 10 dni (cena 10 euro) lub dwa razy droższe na dwa miesiące.

W ten sposób co roku do niemieckiego budżetu ma wpływać 800 mln euro. Pieniądze są Niemcom pilnie potrzebne, bo ich drogi są w coraz gorszym stanie technicznym. Dziury w jezdni to norma, a 15 proc. mostów nadaje się do wyburzenia. To efekt tego, że za większość niemieckich dróg odpowiadają niedofinansowane gminy. Wiadomo jednak, że dzięki pieniądzom z winiet wszystkich problemów nie uda się rozwiązać. Eksperci szacują, że by doprowadzić niemiecką infrastrukturę do porządku potrzeba miliardów, a nie milionów.

Pomysł na wprowadzenie myta w Niemczech mocno ewoluował. W zeszłym roku, tuż przed wyborami do Bundestagu, zgłosił go chadecki premier Bawarii Horst Seehofer. Chciał jednak nałożyć je na obcokrajowców, którzy jego zdaniem rozjeżdżają niemieckie drogi za darmo, a Niemcom każą płacić za jazdę po swoich autostradach. Hasło zaprowadzenia _ drogowej sprawiedliwości _ bardzo się Niemcom spodobało, ale w Brukseli wywołało alarm. Bo wprowadzenie opłat tylko dla obcych byłoby niedopuszczalną w Unii Europejskiej dyskryminacją.

Chadecy zaczęli wiec główkować i wymyślili, że myto wprowadzą dla wszystkich, ale właścicielom zarejestrowanych w Niemczech samochodów obniżą podatek drogowy (płaci go się osobno), tak by wyszli na zero. Wówczas, zdaniem ministra Dobrindta, o dyskryminacji obcych nie będzie mowy, bo myto zapłacą wszyscy.

Z informacji w niemieckich mediach wynika, że Bruksela i tak jest sceptyczna. Komisja Europejska z oceną poczeka jednak, aż Niemcy oficjalnie pokażą projekt ustawy. Austria i Holandia grożą natomiast, że zaskarżą Berlin do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.

Czytaj więcej w Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)