Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Bogaci nie uratują budżetu

0
Podziel się:

Powrót najwyższej stawki podatkowej da tylko około miliarda złotych - szacuje Money.pl.

Bogaci nie uratują budżetu
(PAP/Paweł Kula)

Powrót 40-procentowej stawki PIT to tylko około miliarda złotych dodatkowych pieniędzy dla państwowej kasy. Podwyżka do 50 procent teoretycznie dałaby 2,3 miliarda złotych - wynika z szacunków Money.pl.

Jeżeli uda sięprzekonać prezydenta, aby podpisał ustawę lub zebrać odpowiednie poparcie w Sejmie do odrzucenia ewentualnego weta - od przyszłego roku najbogatsi zamiast - tak jak w tym roku - 32 proc. znów mogą płacić 40 proc. podatków.

Ile zyskałby na tym budżet? Z szacunków Money.pl wynika, że z tego źródła wielkich pieniędzy nie będzie.

Według najwyższej stawki - jak wynika z danych Ministerstwa Finansów - rozlicza się zaledwie co setny podatnik. To nieco ponad 200 tysięcy Polaków.

szacunki Money.pl na podstawie statystyk Ministerstwa Finansów

Najmniej liczna grupa podatników co roku zasila budżet mniej więcej jedną piątą wszystkich pieniędzy z podatku dochodowego. W 2007 roku była to kwota 6,8 miliarda złotych. To 19,9 procent tego, co Polacy oddali fiskusowi.

Dane za rok 2008 poznamy dopiero w sierpniu, ale dostępne już statystyki, opublikowane przez część urzędów skarbowych pozwalają zakładać, że struktura jest nadal podobna.

szacunki Money.pl na podstawie statystyk Ministerstwa Finansów

Statystyczny Polak, który płaci najwyższy podatek dochodowy zarabia dziś około 160 tysięcy złotych rocznie. W tym roku - dzięki obniżeniu najwyższej stawki podatkowej do 32 procent i zlikwidowaniu drugiego progu podatkowego - odda fiskusowi 34 tysiące złotych. To o tysiąc złotych mniej niż rok wcześniej.

W efekcie - jak wynika z szacunków Money.pl - fiskus zabierze w tym roku wszystkim najbogatszym Polakom nieco ponad 7 miliardów złotych. W 2008 roku - gdy obowiązywała stawka 40 proc. - było to około 7,4 miliarda.

Ile zyska budżet? Ile stracą najbogatsi?

Jeśli podatki dla najbogatszych miałyby się zmienić, nowe stawki obowiązywałyby od stycznia 2010 roku. Money.pl sprawdził, o ile większy podatek zapłaci statystyczny Polak z najwyższej skali podatkowej i jaki zastrzyk pieniędzy oznacza to dla budżetu przy uwzględnieniu trzech wariantów.

Warianty podatkowe dla Polaków płacących najwyższy podatek dochodowy
wariant średni podatek roczny dochód dla budżetu
utrzymanie stawki 32% 34 tys. zł 7,05 mld zł
stawka rośnie do 40% 39 tys. zł 8,04 mld zł
stawka rośnie do 50% 45 tys. zł 9,28 mld zł

źródło: szacunki Money.pl

Nawet dodatkowe dwa miliardy złotych - a tyle dodatkowych pieniędzy pojawiłoby się, gdyby rząd skorzystał z doświadczeń brytyjskich i podniósł najwyższą stawkę do 50 proc. - w skali budżetu nie wydają się kwotą oszałamiającą. Zbliżoną można uzyskać z dywidendy dużej spółki Skarbu Państwa albo z prywatyzacji jednego przedsiębiorstwa.

Teoretycznie znacznie więcej można by uzyskać przywracając drugi próg podatkowy. Według szacunków Jacka Rostowskiego dałoby to około 8 miliardów złotych. Tyle, że na taki ruch nie zgodzi się ani sejmowa opozycja, ani prezydent.

| Rozmowa Money.pl |
| --- |
| **

Były minister finansów - Mirosław Gronicki, uważa, że na podwyższeniu trzeciej skali podatkowej najbardziej stracą żyjący z pracy najemnej. * Money.pl: Rząd szykuje się do podwyżki stawki podatku dla najbogatszych znów do 40 procent. To będą jakieś znaczące wpływy? Mirosław Gronicki, były minister finansów: Trzecia skala podatkowa dotyczy najczęściej tzw. wolnych zawodów. Istotne tutaj jest to, że mamy jakąś taką dziwną optykę. Opodatkowujemy tych ludzi, którzy mają dochody z pracy podatkiem progresywnym, a np. w przypadku podatku od odsetek - podatkiem liniowym. Pytanie brzmi: czy opodatkowywać tych, którzy są bardziej wykwalifikowani, czy nie? Właśnie. Inwestor giełdowy i przedsiębiorca płacą 19 procent, manager - być może wkrótce już 40 procent. * Trzeba zerwać z pewnym mitem, że podwyższenie PIT-u dotknie
najbogatszych. Jego podwyższenie dotknie tych, którzy zarabiają najwięcej z pracy najemnej. **Czyli decyzja o podwyższeniu podatku ma podłoże polityczne?
Tak dokładnie, jest to typowy ruch populistyczny. A co z tłumaczeniem, że podwyżka spowoduje zmniejszenie inwestycji? Z drugiej strony, to tłumaczenie, jest podobną demagogią, jak to, że zabierzemy bogatym i będziemy mieli dość pieniędzy żeby je rozdysponowywać dalej. Rozumiem jednak, że Pan jest przeciwny podwyżce tego podatku? Nie jestem w stu procentach przeciwny. Uważam, że w obecnej sytuacji trzeba szukać dodatkowych źródeł dochodów. Jeśli Ministerstwo Finansów podało, że wpływy podatkowe będą w tym roku niższe niż planowano o 46,6 mld zł, jest to spory ubytek. Trzeba gdzieś te pieniądze zdobyć. Czyli sama decyzja będzie słuszna, natomiast uzasadnienie i jej przedstawienie jest na wyrost? Wystarczy powiedzieć tak:
koszty wychodzenia z zapaści w finansach publicznych powinni ponosić proporcjonalnie wszyscy, także ci, którzy obecnie nie płacą podatków. Oczywiście nie można z tym przesadzać, tak aby zniechęcić ludzi do powiększania swoich zarobków i podnoszenia kwalifikacji. _ rozmawiał Paweł Satalecki _ |

Kryzys pokazuje swoje oblicze
*Wszyscy zrzucimy się na budżet. Po ile? * Każda polska rodzina dorzuci się do budżetu po 45 zł miesięcznie. Kiedy? Gdy VAT urośnie do 23 proc., a akcyza na paliwa o 10 groszy na litrze. A podwyżki teoretycznie mogą być jeszcze wyższe.
*VAT pójdzie w górę? To bardzo możliwe * Zbigniew Chlebowski, przewodniczący klubu PO nie wyklucza, że może dojść do podwyżki VAT na wybrane towary i usługi. Oszczędności rząd może szukać, jego zdaniem, w instytucjach związanych z budżetem, takich jak agencje.
*Plan budżetowy nierealny? VAT lub akcyza na ratunek * Zdaniem wiceministra finansów Macieja Grabowskiego już widać, że wykonanie planu budżetowego na ten rok będzie bardzo trudne, jeśli w ogóle wykonalne.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)