Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Izabela Trzaska
|

"Czarne listy" w firmach rekrutacyjnych. Szwed: to niezgodne z prawem

24
Podziel się:

Niektóre firmy rekrutacyjne tworzą "czarne listy", wymieniając między sobą dane o osobach, których nie powinno się zatrudniać. - To działania dyskryminujące i bezprawne - powiedział wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed.

"Czarne listy" w firmach rekrutacyjnych. Szwed: to niezgodne z prawem
(Ty)

Niektóre firmy rekrutacyjne tworzą "czarne listy", wymieniając między sobą dane o osobach, których nie powinno się zatrudniać. - To działania dyskryminujące i bezprawne - powiedział wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed.

- Dochodzą do nas informacje, że agencje, które rekrutują pracowników, utworzyły sobie tzw. czarne listy osób, które przy rekrutacji, kolokwialnie mówiąc, nie podobają się. Firmy wymieniają między sobą takie dane. Uważamy, że takie działania są dyskryminujące i niezgodne z prawem - powiedział Szwed. Dodał, że niektóre osoby nie wiedzą, że dostały się na takie listy.

Przyznał, że działania firm, które tworzą "czarne listy", są trudne do uchwycenia. - Zastanawiamy się, w jaki sposób to ugryźć, zarówno ze strony Państwowej Inspekcji Pracy, ale również doniesienia do prokuratury - mówił wiceminister. Według niego, w pierwszej kolejności należy sprawdzić, czy to zjawisko jest szerokie.

Szwed zwrócił uwagę, że docierają do niego także niepokojące sygnały w związku z rekrutowaniem do pracy kobiet. - Jest absolutnie dyskryminujące, jeżeli przy rekrutacji pyta się kobiety, czy są w ciąży i czy przewidują taką możliwość. To jest absolutnie niedopuszczalne - zaznaczył. Jego zdaniem osoby dotknięte takim problemem powinny zgłaszać m.in. do Państwowej Inspekcji Pracy.

Rzeczniczka Głównego Inspektora Pracy Danuta Rutkowska zwróciła uwagę, że "czarne listy" kandydatów do pracy zawierają dane osobowe, które firma rekrutująca ma obowiązek chronić. - Sygnały o nieprawidłowościach w tym zakresie należy zgłosić do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych - podkreśliła.

Jak wyjaśniała, Kodeks pracy wyraźnie określa zakres danych osobowych, które osoby starające się o pracę muszą ujawnić. - Pracodawca ma prawo zażądać podania danych osobowych, takich jak imię i nazwisko, imiona rodziców, data urodzenia, miejsce zamieszkania (adres do korespondencji), wykształcenie. Z pewnością zapyta o dotychczasowe doświadczenie zawodowe, do czego ma pełne prawo - stwierdziła rzeczniczka.

- Art. 22 kodeksu pracy wskazuje na takie prawo także w stosunku do innych danych osobowych pracownika, imion i nazwisk oraz dat urodzenia dzieci, jeżeli przekazanie tych danych jest konieczne ze względu na korzystanie ze szczególnych uprawnień przewidzianych w prawie pracy. Pracodawca ma prawo zażądać podania numeru PESEL. Z przepisów nie wynika obowiązek przekazania zdjęcia kandydata - dodała Rutkowska.

Jej zdaniem, wszelkie pytania o sprawy osobiste, takie jak to, czy i kiedy kandydatka do pracy zamierza zajść w ciążę lub czy jest w ciąży są naruszeniem zasady równego traktowania. - Gdyby z tego powodu, że kandydatka odpowiedziała twierdząco na któreś z tych pytań, pracodawca nie zatrudnił jej, mogłoby to świadczyć o dyskryminacji. Taką sprawę można zgłosić do PIP i do sądu pracy - zaznaczyła.

Również Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon uważa, że tworzenie "czarnych list" jest niezgodne z prawem. Zwróciła uwagę, że przy rekrutowaniu przyszłych pracowników firmy nierzadko sięgają po dane zawarte w sieci. - Firma, która rekrutuje, bardzo często nie opiera się w 100 proc. na tym, jakiego człowieka widzi, ale na tym, co zbierze z internetu - podkreśliła.

- Jest to przetwarzanie nierzadko danych wrażliwych. Mogą tam trafiać poglądy polityczne, informacje o stanie zdrowia, w tym psychicznego. Mogą trafiać tam informacje o orientacji seksualnej - mówiła Szymielewicz.

Paweł Żebrowski

rekrutacja
prawo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(24)
mzk_p
7 lat temu
Każdy pracodawca ocenia pracownika subiektywnie, czyli tak, jak mu w danej chwili pasuje, np. aby usprawiedliwić swoją decyzję pozbycia się pracownika. Tworzenie negatywnych opinii o pracowniku przez niekompetentnych przełożonych przychodzi im z ogromną łatwością i niestety jest to zjawisko nagminne. Znam przełożonych, których nikomu nie polecam, bo pomimo uczciwego przedstawienia powodu chęci rozstania się z nimi, nie potrafią pogodzić się z myślą, że to ktoś inny zadecydował o rozstaniu, a nie oni. Jeśli firmy rekrutacyjne robią prywatne wywiady u poprzednich pracodawców o potencjalnym pracowniku bez zgody kandydata, to jest to NIEPROFESJONALNE i NAGANNE.
zosia
7 lat temu
Ci, którzy korzystają z tych list to nieudacznicy, którym sie nie chce pracować. A to , że których kogoś wpisali na taką listę z czystej zemsty, za to że ktoś doniósł na szefa do prokuratury, albo jako część mobbingu stosowanego np w citi. ...to kolejny dowód na to, że to kupa... Albo wpisują na listy swoich pracowników, żeby nie uciekli do konkurencji
Polak
7 lat temu
Tego to nie rozumiem. Jeżeli kandydatka jest w ciąży, to zatrudniając ją de facto nie zatrudniam pracownika, bo ona zaraz pójdzie na urlop macierzyński. Pracodawca w sumie zatrudniając taką osobę nie spełnia warunków zatrudnienia, bo robić dalej nie ma kto. Rozumiem, ze nieetyczne jest pytanie czy zamierza zajść w ciążę, ale jeżeli jest w ciąży i to zatai to oszukuje pracodawcę. Trzeba być uczciwym w obie strony i to nie jest żadna dyskryminacja. Faceta nie pytają czy jest w ciąży bo to fizycznie niemożliwe jest. A jeżeli praca może zagrozić dziecku kobiety w ciąży to co, też winny pracodawca? To przegięcie jest.
sas
7 lat temu
A, to tylko pracownik ma prawa, a pracodawca ma byc tylko dojna krową z problemami typu: pensja, ZUS, podatki, nadgodziny, najniższa średnia ustalona przez obcych zakładowi ludzi itp...
enter
7 lat temu
No to trzeba od nowa zdefiniować pojęcie " pracownik "
...
Następna strona