Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Maciej Czujko
|

Czujko: POPiS-owy trójkąt, czyli Buzek i małżeństwo Kamińskich

0
Podziel się:

Piętnaście miejsc i czternastu kandydatów. Taka proporcja nasuwa prostą konstatację: jeden przerżnie sromotnie. Druga i równie pewna zasada brzmi: jeśli startuje ktoś z PiS-u, reszta może się odprężyć.

Czujko: POPiS-owy trójkąt, czyli Buzek i małżeństwo Kamińskich

Oba prawa zadziałały i cała Polska znów chichotała przed telewizorami nad losem Kamińskiego, gdy ten nie załapał się na wiceszefa europarlamentu. Ja jednak myślę, że kto wrażliwszy, ten PiS-u żałował.

Żałował z prostej i bardzo ludzkiej przyczyny. Gdy ktoś dołki pod kimś kopie i nieustannie sam w nie wpada - zaliczając jednocześnie wszystkie dziury podkopane przez PO - zaczyna wzbudzać politowanie. Po prostu szkoda się go robi, bo siedem nieszczęść zawsze jest godne pożałowania.

Wyliczam więc: Jarosław Kaczyński żywiołowo zachęcający do głosowania na Platformę; Cugier-Kotka, z wolna zmieniająca się w symbol schizofrenicznego niezdecydowania; spot wytykający Platformie kolesiostwo, którego puentą okazuje się sądowy zakaz emisji; dramatyczne zawołania o prawdziwe dane z gospodarki z rządową ripostą, że przecież każdy głupi wie, że wszystko jest w GUS-ie. To dziury, które PiS szuflował na drodze Platformy, a potem drepcąc dookoła w oczekiwaniu na jej klęskę, sam się w nie ładował.

Żałując jednak PiS-u, po ludzku trzeba przyznać, że i Platforma kilka dołków sobie wygrzebała. Wystarczy jednak spojrzeć na sondaże - wraz z dziurą w budżecie rosną PO słupki.

Zdecydowaną mniejszość oburza więc fakt, że Rostowski machnął się już na 9 miliardów - czyli sumę, którą jako manko skompromitowałaby nawet kierownictwo PRL-owskiego supersamu. Nielicznym przypomina się Andrzej Lepper, gdy rząd planuje skok na kasę z NBP-u. Nie ubywa poparcia Palikotowi, który imputuje prezydentowi alkoholizm, tylko dlatego, że ten przekręca imiona piłkarzy i zwierząt.

Dlaczego tak się dzieje, że te zdarzenia nie nakręcają spirali niechęci do PO? Pozostają tylko dwie hipotezy.

Pierwsza: PiS to zbieranina mitomanów i fanatyków zacietrzewionych tak, że w pędzie kąsania zjadają swój ogon. Druga: PR, czyli sztuka informacjo-manipulacji posłużyła Platformie do przyprawienia mu gęby. W pierwszej winna jest opozycja, w drugiej partia rządząca.

Nie powiem, którą uważam, za rozsądną, ale ta pierwsza przemawia do wyobraźni. Cóż to byłby za blef wszech czasów, gdyby okazało się, że Platforma ryczy po kątach ze śmiechu, gdy patrzy jak koncepcyjne perły opozycji odbierane są jak groteskowe wieprze. Gdyby wyszło na jaw, że rozsądne propozycje Prawa i Sprawiedliwości omamione społeczeństwo uznaje za stek bzdur tylko dlatego, że PO ładniej wypada w telewizji.

Jeśli ten dramat właśnie się rozgrywa, to można PiS-owi poradzić tylko jedno. By uznał przewagę oponenta w rządzeniu masową wyobraźnią i stosował jego metody. A że potrafi, udowodnił właśnie Michał Kamiński. Gdy gratulował Buzkowi szefowania w europarlamencie,uroczo wyznał, że to właśnie jemu - posłowi z PO - zawdzięcza największy sukces swojego życia. - _ Dzięki Panu poznałem swoją żonę _ - powiedział.

Więcej takich wyznań i mniej nerwowej napastliwości spowodowałoby, że opinia publiczna ujrzałaby ludzką twarz PiS-u - tak jak na tę krótką chwilę w Kamińskim zobaczyła człowieka. Wtedy PiS odkryłby niewątpliwie dość prosty sekret politycznego powodzenia Platformy. Bo tajemnica sukcesu PO polega właśnie na tym, że choć to politycy, to potrafią skutecznie udawać ludzi.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)