Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jacek Bereźnicki
Jacek Bereźnicki
|

Czy skarbówka ma wyznaczone przez rząd "cele sprzedażowe" kontroli? Prokuratury i sądu to nie interesuje

1
Podziel się:

Sąd uznał, że "obywatel przekonany o słuszności swoich racji nie jest skazany na niepowodzenie w walce z państwem".

Czy skarbówka ma wyznaczone przez rząd "cele sprzedażowe" kontroli? Prokuratury i sądu to nie interesuje
(Jacek Bereźnicki)

- To wyrok na szkodę interesu publicznego - stwierdził Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Warszawski sąd kilka dni temu oddalił zażalenie ZPP na odmowę wszczęcia przez prokuraturę śledztwa w sprawie osławionej instrukcji Ministerstwa Finansów dla urzędów skarbowych, by kontrole podatkowe nie odbywały się w celach prewencyjnych, a przynosiły wpływy budżetowe. Z polecenia służbowego, które wydał wiceminister Jacek Kapica, wynika, że najmniej skuteczni w karaniu firm kontrolerzy skarbowi mają być zwalniani.

Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia podczas rozprawy, która odbyła się 4 lipca ocenił, że zażalenie ZPP na decyzję prokuratury Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście Północ o odmowie wszczęcia śledztwa w tej sprawie jest bezzasadne. Tym samym decyzja odmowna prokuratury jest ostateczna, od wyroku sądu w tym przypadku nie przysługuje apelacja.

Przypomnijmy, że Związek Przedsiębiorców i Pracodawców na początku marca złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstw przez ministra finansów Mateusza Szczurka oraz podległych mu urzędników resortu. ZPP zarzucił im przekroczenie uprawnień polegające na "świadomym nakłanianiu podległych im pracowników aparatu skarbowego do łamania prawa".

Na podstawie ujawnionej w mediach notatki protokołu z narady naczelników urzędów skarbowych województwa opolskiego z 4 listopada 2014 r. w Izbie Skarbowej w Opolu, ZPP ocenił, że urzędy skarbowe są zmuszane do prowadzenia kontroli skarbowych w taki sposób, by z zasady kończyły się karami finansowymi, pod groźbą zwolnienia kontrolerów w razie małej skuteczności.

Kluczowe fragmenty wspomnianej notatki brzmią następująco:

  • "Urzędy skarbowe, które mają najwyższy procent kontroli negatywnych w skali kraju, zostaną pozbawione pracowników kontroli podatkowej".
  • "Należy obecnie zmienić tok myślenia w sprawie kontroli podatkowych: nie ma kontroli w celach prewencyjnych, kontrola ma przynosić wpływy budżetowe".
  • "Celem na 2015 r. jest wzrost dochodów budżetowych (...) i wzrost kontroli pozytywnych".

Ministerstwo Finansów nigdy nie zanegowało autentyczności protokołu (jego pełną treść można przeczytać tutaj), ale dopytywane o zawarte w nim wytyczne dla urzędników skarbowych, przekonuje, że chodzi o tak naprawdę o "ograniczanie liczby kontroli prewencyjnych u rzetelnych podatników i ukierunkowanie administracji podatkowej na tych, którzy z premedytacją nie płacą podatków".

W wydanym w marcu stanowisku MF deklarowało, że jest "zainteresowane wyjaśnieniem wszelkich wątpliwości w tej sprawie", ale do dziś nikt z kierownictwa resortu nie odniósł się do najbardziej kontrowersyjnych fragmentów notatki, w których pisze się o tym, że kontrole podatkowe nie mają mieć już roli prewencyjnej, lecz służyć zwiększeniu wpływów budżetowych.

Pod koniec kwietnia w wywiadzie dla Money.pl wiceminister Jacek Kapica pytany o sprawę ujawnionej wewnętrznej notatki mówił: - To w dużym stopniu niezrozumienie i oczywiście efekt oporu również wewnątrz administracji podatkowej. Urzędnikowi łatwo pójść do firmy, która nie ma skomplikowanych operacji. My mówimy nie chodźcie tam - wyjaśniał wiceminister. Podkreślał, że "z roku na rok zmniejsza się liczba kontroli i ten trend ma się jeszcze utrzymać", a jednocześnie zwiększyć się ma ich skuteczność.

Jacek Kapica mówił, że działania Ministerstwa Finansów zmierzają ku temu, by administracja podatkowa przyjmowała w większym stopniu "funkcję usługową na rzecz obywatela-przedsiębiorcy", ale o kwestii wzrostu dochodów budżetowych z tytułu kar skarbowych nie wspomniał.

Z deklaracjami wiceministra Kapicy czy biura prasowego resortu wyraźnie kontrastuje opis praktyki kontrolerów skarbowych, jaki w niedawnym wywiadzie dla naTemat.pl przedstawił Mieczysław Sajler, wiceszef Federacji Związków Zawodowych Pracowników Skarbowych.

Sajler, który jest inspektorem podatkowym z przeszło dwudziestoletnim stażem, mówił, że "jako kontroler skarbowy jest rozliczany z liczby kontroli, kwoty wykrytych nieprawidłowości i wartości pieniędzy dostarczonych budżetowi". Pytany o to, dlaczego wciąż mówi się o tym, że fiskus "niszczy komuś firmę", stwierdził: - Taki mamy system narzucony przez ministerstwo.

Wróćmy do rozprawy przed sądem w sprawie zażalenia ZPP, której przyglądał się Money.pl. Pełnomocnik Związku, uzasadniając złożone zażalenie, podkreślał, że "prokuratura nie dokonała żadnych czynności, które mogłyby zweryfikować zasadność popełnienia przestępstwa".

Cezary Kaźmierczak mówił przed sądem, że "wszędzie na świecie aparat skarbowy profiluje pewne branże, pewne kategorie przedsiębiorstw, miejsca, w których mogą być dokonywane nadużycia podatkowe i oszustwa". - My nie mamy nic przeciw temu, by Ministerstwo Finansów sobie takie profilowanie uprawiało - zaznaczył - ale jesteśmy zdecydowanie przeciwni ustalaniu "celów sprzedażowych” - podkreślił szef ZPP i zwrócił się do sędziego Wojciecha Łączewskiego:

- To jest tak, jakby prezes sądu narzucił panu sędziemu, że na 10 spraw w 8 musi wydać wyrok skazujący.

- Ale mógłby tak napisać - odparł sędzia.

- Mógłby? I co? - dopytywał zdumiony Kaźmierczak.

- Miałbym to w głębokim poważaniu - padła odpowiedź.

- Ale pan sędzia ma immunitet i niezawisłość - zauważył szef ZPP - ale jak urzędnik skarbowy w Siemiatyczach zostanie wyrzucony z pracy, to możliwość znalezienia przez niego innej pracy jest bardzo wątpliwa. Dlatego on, w przeciwieństwie do pana sędziego, musi się takim instrukcjom przełożonych podporządkować - przekonywał Cezary Kaźmierczak.

Kaźmierczak dowodził, że prokuratura powinna podjąć śledztwo w tej sprawie, żeby ją wyjaśnić - potwierdzić albo zaprzeczyć, że taka instrukcja funkcjonuje. - Leży to w interesie publicznym - ocenił. - Sprawie tej przyglądają się tysiące przedsiębiorców i chcą wiedzieć, czy takie instrukcje do urzędów skarbowych o "celach sprzedażowych” wychodzą z ministerstwa czy nie - stwierdził na koniec.

Argumentacja szefa ZPP nie przekonała jednak Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia, który zażalenie ZPP oddalił. Sędzia Wojciech Łączewski zaznaczył w uzasadnieniu wyroku, że z zawiadomienia, które zostało złożone w Prokuraturze nie wynika podejrzenie przestępstwa, w związku z tym nie ma podstaw do wszczęcia śledztwa w tej sprawie.

Sędzia dodał również, że sformułowanie "kontrola ma przynosić wpływy do budżetu” może być rozumiane jako skrót myślowy, oznaczający, że nakładanie mandatów powinno odbywać się wówczas, gdy podczas kontroli wykryte zostaną nieprawidłowości.

Sędzia wyraził przekonanie, że obywatel przekonany o słuszności swoich racji nie jest skazany na niepowodzenie w walce z państwem i ma prawo odwoływać się od każdej decyzji. Według sądu aparat skarbowy państwa natomiast może być "zadaniowany", co leży w kompetencji Ministerstwa Finansów.

Money.pl rozmawiał po ogłoszeniu wyroku z Cezarym Kaźmierczakiem, który wyraził zdziwienie i rozczarowanie decyzją sądu. - Wielu przedsiębiorców bacznie się temu przygląda, bo są przekonani, że taka jest praktyka aparatu skarbowego w Polsce - stwierdził szef ZPP. - Moim zdaniem jest to wyrok na szkodę interesu publicznego, bo powinniśmy wiedzieć, czy to jest prawda, czy nie.

Kaźmierczak uważa, że "teraz będzie przekonanie wśród przedsiębiorców, że organy ścigania kryją ludzi, którzy tego typu instrukcje wydają". - To w świetle nie tylko tego protokołu z narady [naczelników urzędów skarbowych województwa opolskiego - przyp. Money.pl], ale także z innych źródeł, wygląda wyraźnie, że te "cele sprzedażowe” urzędów skarbowych faktycznie są stosowane.

- Nie wiem jeszcze, co dalej z tym zrobimy, ale na pewno tego nie zostawimy, bo to bardzo niszczy państwo i zaufanie do państwa. Nawet ludzie z urzędów skarbowych i ministerstwa mają tego dosyć - podkreślił Kaźmierczak.

_ Zapis rozmowy z Jackiem Kapicą podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach: _

_ _

_

_
_ _

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1)
Wioletta Djak...
5 lata temu
To nie do końca jest tak ze urzędnicy czują się poszkodowani , wielu z nich jak np Adam Sadowski z Tczewa czerpie z tego niesamowitą radość , pogrąża niewinnych ludzi z premedytacją