Albo rating spadnie, albo przynajmniej zmieni się ocena perspektyw dla Polski. Każdy z tych ruchów może mieć spore konsekwencje. Nie tylko bezpośrednie w postaci wyceny polskiej waluty, czy akcji polskich spółek, ale też znacznie istotniejsze długoterminowe - mówi w #dziejesienazywo Ignacy Morawski, szef programu polityk publicznych WISE Europa. Jutro wieczorem okaże się, czy agencja Moody's zmieni rating Polski.
Morawski przewiduje, że jeśli dojdzie do obniżki ratingu, to złoty może się jeszcze osłabić. Jak decyzja będzie dotyczyła tylko perspektywy - to wtedy na rynku można się spodziewać niewielkich wzrostów. Wszystko dlatego, że od momentu publikacji listu ministra finansów Pawła Szałamachy do przewodniczącego Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego rynek już reagował. Złoty i giełda traciły.
- Najbardziej prawdopodobne, że Moodys da Polsce sygnał ostrzegawczy - mówi gość #dziejesienazywo, prognozując raczej obniżenie perspektywy. Podkreśla, że chwilowa reakcja rynku jest mniej istotna niż to, jak ta decyzja wpłynie na długookresowe postrzeganie Polski.
- Ludzie zarządzający bilionami dolarów patrzą na dwie rzeczy: zyskowność inwestycji i ryzyko. Agencje pomagają ocenić ryzyko. Jesli kolejna agencja zasygnalizuje, że w Polsce dzieje się coś złego, to chęć inwestorów do lokowania pieniędzy w Polsce na pewno zmaleje. I ciężko to będzie odwrócić. To jest tak jak w życiu. O zaufanie długo się walczy, ale łatwo je stracić - tłumaczy Morawski.
Dodaje, że nie tylko przez obniżenie ratigu przez S&P w styczniu, ale w ogóle przez zmianę polityczną jesteśmy gorzej postrzegani na rynku międzynarodowym