Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Dzik: Bogaty zawsze znajdzie sposób, by złupić biednego

0
Podziel się:

Toczy się ważna batalia o podział unijnego budżetu w latach 2014-20. Kraje „starej Unii” wpadły na pomysł, że ważniejsze od polityki spójności, dającej mniej zamożnym region lesze szanse dogonienia tych bogatszych, będzie wspieranie polityki innowacji, na której skorzystają kraje najlepiej rozwinięte.

Dzik: Bogaty zawsze znajdzie sposób, by złupić biednego

*Toczy się ważna batalia o podział unijnego budżetu w latach 2014-20.Kraje _ starej Unii _ wpadły na pomysł, że ważniejsze od polityki spójności, dającej mniej zamożnym region lesze szanse dogonienia tych bogatszych, będzie wspieranie polityki innowacji, na której skorzystają kraje najlepiej rozwinięte. *

Trudno się dziwić krajom bogatym, że w ciężkich czasach nie są tak hojne jak kiedyś. Tym bardziej, że za wcześniejsze rozdawnictwo nie mogą oczekiwać słowa wdzięczności, a jedynie butnego wyciągniecie ręki po więcej, czego najlepszym przykładem jest _ casus _ Grecji. Nie można też dziwić się, że rządom Polski i innych państw regionu taka zmiana priorytetów się nie podoba, bo na transferach z UE rocznie zarabiamy netto ponad 20 miliardów złotych.

Niemniej coś, co wydaje się radykalną zmianą priorytetów unijnej polityki, w rzeczywistości jest tylko ich nową ekspresją. Unia Europejska nie jest bowiem, jak niektórzy naiwnie myślą, organizacją składającą się z wspólnego obszaru gospodarczego i mechanizmu redystrybucji. Jest pewnym bardzo zaawansowanym klubem politycznym, do którego przystąpienie można by porównać z podpisaniem cyrografu.

Cechą charakterystyczną cyrografu jest to, że otrzymujemy obietnice konkretnych profitów, choćby bogactwa, a w zamian oddajemy coś bardzo ulotnego, jak całość czy kawałek duszy. Mamy dofinansowanie do autostrad, ale darczyńca mówi nam, że nie możemy ich budować tam gdzie pełzają rzadkie ślimaki (choć alternatywny przebieg jest dwa razy droższy), mówi nam też ile minimalnie podatku doliczyć do litra paliwa i określaw dyrektywach standardy emisji spalin.

Nie ma nic złego w zasadzie _ dotuję, zatem wymagam _ o ile ma ona racjonalne ramy, zapobiegające korupcji czy marnotrawstwu. Ale zasada, że za dofinansowaniem idzie radykalna ograniczenie suwerenności i narzucenie reguł gry, to jest tak naprawdę forma kontrolowania biedniejszych i mniej bystrych przez bogatych i sprytnych. Płacz nad tym, ile stracimy na redukcji polityki spójności jest przedwczesny, skoro nikt nie policzył, ile ta spójność kosztuje choćby w kategoriach redukcji naszej komparatywnej przewagi nad krajami starej Unii.

Unijni rozgrywający zatem zmieniają taktykę, ale grają do tej samej bramki. Wcześniej grali subtelnie - my wam dopłacamy, ale nauczycie się robić rzeczy według naszych reguł gry. Teraz ma być bardziej łopatologicznie - pieniądze dostanie ten, kto jest najlepszy według naszych reguł. Dlatego błędna i skazana w dłuższej perspektywie jest taktyka walki o te kilka miliardów dotacji więcej. W Unii najważniejsza jest walka o władzę i kraje Europy Wschodniej powinny się zastanowi nie jak długo pozostać biorcą dotacji, ale jak i kiedy najszybciej mogą zostać dawcą reguł gry.

Autor felietonu jest ekonomistą specjalizującym się
w zagadnieniach racjonalności, ekonomii behawioralnej i psychologii hazardu.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)