Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Dzik: Nie każda nora znajdzie amatora. Nawet na licytacji

0
Podziel się:

Pojawił się kolejny pomysł na rozruszanie rynku nieruchomości. Gazeta Wyborcza donosi, że pewna amerykańska firma doradcza i dom aukcyjny chcą organizować sprzedaż mieszkań od deweloperów w formie licytacji - z ceną wywoławczą niższą nawet o 40% od ofertowej.

Dzik: Nie każda nora znajdzie amatora. Nawet na licytacji

Pojawił się kolejny pomysł na rozruszanie rynku nieruchomości. _ Gazeta Wyborcza _ donosi, że pewna amerykańska firma doradcza i dom aukcyjny chcą organizować sprzedaż mieszkań od deweloperów w formie licytacji - z ceną wywoławczą niższą nawet o 40 proc. od ofertowej.

Pomysł na pierwszy rzut oka niegłupi. Warto zwrócić uwagę, że był już poniekąd na naszym rynku przerabiany, w czasie szaleństwa mieszkaniowej hossy. Wówczas to deweloper zrywał starą umowę, wypłacając karę umowną jednemu klientowi, a sprzedawał drożej mieszkanie drugiemu - co było jakąś formą patologicznej licytacji.

Aukcje świetnie nadają się do sprzedaży dóbr rzadkich i poszukiwanych. Mieszkania obecnie do rzadkich nie należą, a i poszukiwane też nadmiernie nie są, gdy perspektywy dla gospodarki i rynku pracy niepewne, a alternatywą dla kupna jest taniejący wynajem.

Na co zatem liczą deweloperzy i organizatorzy aukcji? Zapewne na ludzkie emocje. Mało jest obszarów aktywności ekonomicznej, w której ludzka irracjonalność ujawniałaby się równie silnie jak w licytacjach. Ekonomiści znają fenomen _ aukcji dolara _ - okazuje się, ze przy odpowiedniej konstrukcji licytacji i dzięki ludzkim emocjom, można sprzedać na aukcji dolarowy banknot za... pięć dolarów.

Niska cena wywoławcza może kusić. Łatwo jednak rozpędzić się w licytacji, zwłaszcza, jeśli będą w niej brali udział również tzw. shille (osoby zatrudnione przez organizatora aukcji do sztucznego podbijania stawki). I tak klient chcący kupić lokum z 40 proc. rabatem może wygrać aukcję przy cenie nawet wyższej niż ta bez zniżki. Pół biedy, jak opamięta się w porę i straci tylko wadium. Gorzej jak sfinalizuje swój anty-interes życia.

Deweloperzy chwytają się niemal wszystkich sposobów,by upchnąć przewartościowane mieszkania - dodają gratis samochody, wycieczki, organizują pikniki, kuszą programem _ Rodzina na swoim _, pożyczają na wkład własny, a teraz chcą sprzedawać na aukcjach. Brakuje tylko metody najprostszej i najbardziej oczywistej - znaczących obniżek cen.

Czy aukcje ożywią sprzedaż? Bardzo wątpliwe. Mogą pojawić się pojedyncze spektakularne transakcje, paru naiwnych klientów trochę przepłaci, ale patowej sytuacji na rynku nieruchomości to nie zmieni.

Licytacje w proponowanej formie mogą nie zadziałać jeszcze z jednego powodu - w Warszawie w czasie hossy projektowano takie mieszkaniowe potworki w dziwacznych osiedlach, że nawet stawka o 40% niższa od wziętej z kosmosu ceny ofertowej może nie być atrakcyjna. Nieprawdą jest bowiem, w co wierzyło wielu, że _ każda nora znajdzie swego amatora _.

Autor jest ekonomistą specjalizującym się w zagadnieniach racjonalności,
autorem publikacji z zakresu ekonomii behawioralnej i psychologii hazardu. Współpracuje z miesięcznikiem psychologicznym _ Charaktery _.

nieruchomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)