Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Agata Kołodziej
|

Takiego efektu 500+ nie przewidział nawet PiS. W styczniu padł siedmioletni rekord

616
Podziel się:

W styczniu urodziło się o 2300 dzieci więcej niż rok wcześniej - to wzrost o 10 proc. Prognozy mówią, że w 2017 roku może się urodzić nawet 400 tys. dzieci, a to byłby wynik najlepszy od 2010 r. Tak dobrych danych nie spodziewał się nawet PiS.

Takiego efektu 500+ nie przewidział nawet PiS. W styczniu padł siedmioletni rekord
(PAP/Marcin Bielecki)

Nie ma wątpliwości – tak dobrego stycznia nie było od dawna. Zarówno dane Narodowego Funduszu Zdrowia, jak i bazy PESEL potwierdzają, że w styczniu urodziło się o 2300 dzieci więcej (wzrost +10 proc.) niż w styczniu 2016 roku – podał„Dziennik Gazeta Prawna”.

Prognozy mówią, że w całym 2017 roku może urodzić się 400 tys. dzieci, jeśli tendencja się utrzyma, będzie to wynik najlepszy od 2010 roku. Co więcej, to dopiero wstępne dane, i jak podkreśla rzeczniczka NFZ, liczby mogą okazać się jeszcze wyższe.

Na dodatek dane NFZ uwzględniają jedynie narodziny w szpitalach publicznych. Jeśli dołożyć te z prywatnych placówek służby zdrowia, okaże się, że mamy prawdziwy boom demograficzny.

Ostateczne dane poznamy za tydzień, wtedy informacje i liczbie narodzin w styczniu opublikuje GUS. Czy tak dobre dane demograficzne to efekt 500+? Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie ma wątpliwości.

Eksperci zaczynają ten efekt doceniać, ale podkreślają, że nie bez znaczenia jest poprawa sytuacji na rynku pracy i inne rozwiązania polityki prorodzinnej, takie jak na przykład wydłużenie urlopu dla rodziców. Dodatkowo w dorosłe życie wkroczył też wyż demograficzny z lat 80.

Boom jest widoczny także na porodówkach, gdzie zrobił się tłok. Do tego stopnia, że kobiety mają problem, żeby dostać się do szpitala na poród.

– Miałam wykupioną położną w warszawskim szpitalu przy ulicy Żelaznej, ale mimo to w dniu porodu powiedziano mi, że powinnam poszukać innego miejsca, bo tu mnie nie przyjmą – powiedziała "DGP" pani Marta, która urodziła w styczniu tego roku.

Wzrost liczby urodzeń widoczny jest już od listopada 2016 roku. Jak podkreślała w styczniu Elżbieta Rafalska, listopad 2016 r. był najlepszym miesiącem pod względem urodzin od 2011 roku.

Rafalska zwróciła również uwagę, że dane GUS pokazują znacznie wyższe wzrosty urodzeń, niż prognozowano w ocenie skutków regulacji. - Tam w pierwszym roku programu prognozowaliśmy ok. 376 tys. urodzeń, a w następnym roku - też niewiele ponad 380 tys. - przypomniała minister. Jej zdaniem w tym roku na pewno dzieci urodzi się więcej: 410 - 420 tys.

Łącznie w ciągu dwóch ostatnich miesięcy 2016 roku urodziło się o 11 tys. dzieci więcej niż w tym samym czasie rok wcześniej, kiedy program 500+ jeszcze nie wszedł w życie.

W całym 2016 roku urodziło się 385 tys. dzieci, to o około 16 tys. więcej dzieci niż w 2015 roku – jak w styczniu poinformował GUS.

Program "Rodzina 500+" wprowadzony został w kwietniu ubiegłego roku. Świadczenie w wysokości 500 złotych przysługuje na drugie i kolejne dziecko do 18. roku życia niezależnie od dochodu.

Świadczenie na pierwsze dziecko otrzymują rodziny, w których dochód na osobę wynosi mniej niż 800 złotych lub 1200 złotych w przypadku wychowywania dziecka niepełnosprawnego.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(616)
włodzziak
7 lat temu
To nie efekt 500+ ale skutek braku prądu spowodowany huraganami.
olo
7 lat temu
Lekarze zacierają ręce, więcej dzieci, większa kasa dla nich, za opiekę, za załatwienie miejsca w szpitalu łapówki. Na szczęście rodzice maja z czego płacić, z 500+. Takiego dobrobytu lekarze nie mieli za Tuska, powinni rękami i nogami głosować na PIS
sław
7 lat temu
Uważam że ten program powinien już dawno temu zostać wprowadzony... ale dobrze że chociaż teraz go aktywowali... znam mnóstwo osób które nie zarabiają dużo i są wdzięczne że państwo wprowadziło ten program.... a tym co za mało to niech jadą do Anglii
Edwin
7 lat temu
Dobrobytu nie tworzy żaden "rząd", a ni żaden "samorząd", lecz LUDZIE. I to w dodatku pracowici i zaradni. W normalnych społeczeństwa tacy ludzie są obiektem podziwu i naśladowania. W post bolszewickim ciemnogrodzie watykańskim tacy ludzie są obiektem nienawiści i dlatego albo nie rozwijają zbytnio skrzydeł, albo emigrują z tego grajdołu milionami. Tutaj podziwiane są miernoty, cwaniaki i osobniki patologiczne. Np. praktycznie cały rząd Szydło składa się z "budżetników" całe życie na garnuszku podatników w rodzaju samej Szydło, Kowalczyka i Rafalskiej, cwaniaków typu Radziwiłł uprawiających prywatny biznes w swoich przychodniach rodzinnych na pieniądzach podatników kosząc kasę z budżetu za pacjentów zapisanych do jego medyków i pozorantów udających wielkich fachowców od gospodarki typu Morawiecki, też całe życie żyjącego z cudzych pieniędzy. Ci ludzie nigdy nie prowadzili własnego biznesu i wyłącznie z własnych pieniędzy. W samorządach jest to samo. Same pasożyty budżetowe lub czasem jakieś biedaki dorabiające sobie na posiedzeniach wysokimi dietami. Jak się tam trafi jakiś były "bizmesmen", to zazwyczaj dlatego, że zbankrutował na swoim po krótkim czasie i dlatego szuka lekkiego chleba na cudzych pieniądzach. Przedsiębiorcy w samorządach to też wyjątek potwierdzający regułę. Zdarzają się owszem filantropi, jednak to tylko perły rzucone przed świniami.
Remigiusz
7 lat temu
Świat już od dawna jest przeludniony, Polska tak samo. Prowadząc do zwiększenia dzietności w tym kraju rząd PiS spowoduje, że za 20 lat wyhoduje sobie kolejnych bezrobotnych, którzy najpewniej też opuszczą ten kraj i pokażą środkowy palec na odchodne.
...
Następna strona