Przyszłoroczny budżet rząd zaplanował ostrożnie, co może sprawić, że wyniki finansowe będą lepsze niż założenia - uważają ekonomiści. Rada ministrów w 2011 roku spodziewa się wzrostuProduktu Krajowego Brutto o 3,5 procent oraz wzrost inflacji o 2,3 procent.
Według ekonomisty banku BZ WBK Piotra Bujaka, zwłaszcza wzrost gospodarczy może być szybszy od zaplanowanego, co daje gwarancję, że na koniec roku nie będzie konieczności nowelizowania ustawy budżetowej. Ekspert twierdzi, że założenia budżetowe rządu są nawet lekko pesymistyczne.
POSŁUCHAJ PIOTRA BUJAKA:
Przyszłoroczny budżet nie zakłada wzrostu wynagrodzeń w budżetówce, jednak Bujak uważa, że konieczne będą dalsze cięcia wydatków. Według niego, zamrożenie płac nie spowoduje spadku deficytu poniżej poziomy 3 procent PKB - a tylko takie zadłużenie daje nam szansę na wejście do strefy euro.
POSŁUCHAJ PIOTRA BUJAKA:
Również ekonomista banku Societe Generale Jarosław Janecki uważa, że podstawowe założenia przyszłorocznego budżetu są zaniżone. Janecki podkreśla jednak, że ostrożność w przyjmowaniu założeń budżetowych zwiększa szanse na ich realizację. Twierdzi, że deficyt może być nawet mniejszy od zaplanowanego przez rząd.
POSŁUCHAJ JAROSŁAWA JANECKIEGO:
Rząd prognozuje, że bezrobocie w grudniu przyszłego roku wyniesie 9,9 procent.