Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Stracił kilkaset tysięcy złotych na obligacjach GetBack i założył grupę na Facebooku. Wspólnie planują zalać banki pozwami

147
Podziel się:

Banki czeka fala pozwów. Ponad tysiąc osób, które straciły swoje oszczędności zainwestowane w papiery GetBacku, dołączyło do grupy na Facebooku, gdzie dzielą się swoimi doświadczeniami i szukają sposobu na odzyskanie pieniędzy. - Bankierzy wprowadzili nas w błąd, obiecywali bezpieczne inwestycje. Po prostu kłamali - mówi money.pl Artiom Bujan, założyciel internetowej grupy poszkodowanych.

Pierwsze informacje o poważnych problemach spółki GetBack zaczęły pojawiać się w mediach na początku marca
Pierwsze informacje o poważnych problemach spółki GetBack zaczęły pojawiać się w mediach na początku marca (Arkadiusz Ziołek/East News)

Banki czeka fala pozwów. Ponad tysiąc osób, które straciły oszczędności zainwestowane w papiery GetBacku, dołączyło do grupy na Facebooku. Dzielą się doświadczeniami i szukają sposobu na odzyskanie pieniędzy. - Bankierzy wprowadzili nas w błąd. Kłamali - mówi money.pl Artiom Bujan, założyciel grupy.

Mateusz Ratajczak, money.pl: Ile pieniędzy ma pan w obligacjach?

Artiom Bujan, założyciel i koordynator grupy poszkodowanych przez GetBack na Facebooku: Kilkaset tysięcy złotych, rodzinne oszczędności. Nie jest łatwo mówić wprost o takich sprawach. Przecież to cały majątek.

Dlaczego kupiliśmy obligacje GetBack? Bo pracownik banku zapewniał nas, że to bezpieczne. I dlatego teraz zamierzamy walczyć z bankiem o odzyskanie tych pieniędzy. Bankowcy nas wprowadzili w błąd, banki powinny oddać.

Czyli konkretnie...

Czyli w moim wypadku Idea Bank i jego marka Lion's Bank, oddział na Domaniewskiej w Warszawie. Ale to nie tylko moje zarzuty, i nie tylko do jednego banku. Bankowcy - i to pod wszystkimi szyldami - znów mają wiele na sumieniu.

Nie sprawdzaliście zapewnień sami? Nie wątpiliście?

A dlaczego mielibyśmy nie wierzyć? Rozmowy miały miejsce w centrum Warszawy, w oddziale banku, a nie w jakiejś podejrzanej firmie. Od lat rodzina prowadziła tu lokaty i konta. To wystarczyło, by nabrać zaufania.

A na dodatek usłyszeliśmy, że to "tak samo bezpieczne jak lokata", że "firma jest za duża, żeby upaść", że "pan prezes jest jednym z najbogatszych Polaków, więc nie dopuści do problemów". Kilka razy słyszeliśmy, że "nie ma możliwości, by coś złego się stało". Jednak się stało. Więc pracownik banku nas po prostu okłamał.

Nagrywaliście?

Nie. Skoro nie mieliśmy podejrzeń, że cokolwiek się wydarzy, to nie włączaliśmy pod stołem dyktafonu.* To jak chcecie udowodnić przed sądem, że zostaliście celowo wprowadzeni w błąd?*

Wiem, co słyszałem na spotkaniu. Ze mną była rodzina, wszyscy słyszeliśmy te zapewnienia.* Trochę mało. Podobną przeprawę mają osoby z kredytami we franku szwajcarskim.*

W grupie jest już ponad tysiąc osób z obligacjami GetBack, dołączą kolejne osoby, bo przecież firma nie zamierza w tej chwili płacić żadnych odsetek, nie zamierza oddawać pieniędzy. W większości przypadków potwierdza się ten sam scenariusz sprzedaży.

Pojawiają się zapewnienia o bezpieczeństwie, pojawiają się bajki o pewności. Są ludzie, którzy to nagrywali. Są ludzie z wiadomościami SMS, e-mailami od przedstawicieli banku. Niektórzy mieli propozycje zrywania lokat i przerzucania pieniędzy na obligacje. Są dowody i my je pokażemy. W najbliższym czasie materiały trafią do kancelarii prawnej, która odtworzy, jak mógł wyglądać konkretny scenariusz naciągania na GetBack. Jestem przekonany, że są pracownicy firmy, którzy dostawali instrukcje, jak sprzedawać takie produkty.

Odpowiedź Idea Bank

Nie podpisywaliście przypadkiem, że znacie i akceptujecie ryzyko?

Nie kojarzę, żeby takie dokumenty były podpisane. Podpisywaliśmy dyspozycje przelania środków, w moim przypadku z konta w Idea Banku na obligacje. A później otrzymywaliśmy warunki obligacji od GetBack. Ale to już po złożeniu dyspozycji i przelaniu środków. Także wielu naprawdę nie miało pojęcia o ryzyku.

Banki formalnie więc nie były stronami umów.

Ale od nich wszystko się zaczęło. To ich przedstawiciele przekazywali informacje i już teraz mogę powiedzieć, że to najczęściej były kłamliwe informacje.

Wie pan, co najczęściej przewija się w komentarzach pod materiałami o sprawie? Że chcieliście dużych zysków i sami się o kłopoty prosiliście.

Gdybym powierzył pieniądze komuś nieznajomemu, to jeszcze zrozumiałbym taki argument. Ale to oferta banku, a nie jakiegoś Amber Gold, którego nie znam, a który obiecuje bajońskie sumy. Moja rodzina miała w tym banku lokaty, więc mieliśmy do instytucji finansowej zaufanie. To chyba naturalne, daliśmy im już wcześniej pieniądze na przechowanie.

Rodzina jest świadoma skali problemów?

Teraz? Tak. Ale gdy podpisywaliśmy papiery, to nikt nie dopuszczał nawet myśli, że jest ryzyko i będzie problem. Odsetki spływały terminowo, aż... aż przestały.

Wie pan jak się dowiedziałem o problemach? Jestem zapisany do newslettera Komisji Nadzoru Finansowego. Rozsyłali wiadomość, że jakaś firma została wpisana na listę ostrzeżeń publicznych. Z ciekawości wszedłem na ich stronę internetową i zobaczyłem inny wpis. „Komunikat KNF w sprawie spółki GetBack”.

Pierwsza myśl?

Lepiej nie cytować.

Ale od razu rzuciłem się do komputera i zacząłem szukać innych ludzi. Na forach widziałem kilka wzmianek. Na szybko postanowiłem więc założyć grupę w mediach społecznościowych. I z każdą godziną zaczęły do mnie spływać prośby o dodanie. Kolejni obligatariusze, kolejni pozbawieni pieniędzy. Aż dotarło do ponad tysiąca.

Co właściwie planujecie dalej?

Wysłaliśmy już pisma do Komisji Nadzoru Finansowego, do UOKiK, do Rzecznika Finansowego. Czekamy na ich reakcję. Mamy podejrzenia, że bank nie miał odpowiednich uprawnień, by pośredniczyć w tych transakcjach. Na razie konkretów sprawy nie będę podawał, bo trwa ustalanie faktów, czekamy na oficjalne dokumenty Komisji Nadzoru Finansowego. Powiedzmy sobie szczerze, że sprawa dopiero nabiera tempa, dopiero do części informacji dochodzimy. I czekamy na odpowiedź organów państwowych.

Jednocześnie wiem, że część osób chce przekazać posiadane materiały prokuraturze i dowodzić, że bankierzy popełnili przestępstwo. Takie zawiadomienia już niektórzy wysłali, część planuje. Nie koordynujemy tego. Każdy musi sprawdzić, czy i jakie dowody ma i może pokazać.

GetBack proponuje spłacić 65 proc. wpłaconych środków w ratach, resztę przekonwertować na akcje. Co wy na to?

Kpina. Pieniądze mamy dostawać w ratach przez najbliższe siedem, osiem lat. Nie wierzymy w takie zapewnienia i dlatego działamy na rzecz odzyskania środków już teraz. Pierwsze działania podejmiemy w stosunku do banków, później będziemy walczyć również z GetBack. Ich działania nie były bez znaczenia dla naszych pieniędzy.

Na razie spotykamy się 9 i 10 maja we współpracującej z nami kancelarii prawnej. Tam dokonamy segregacji materiałów, sprawdzimy, czy mają moc prawną. Proszę zrozumieć, że naprawdę jesteśmy na początku tej drogi. Niektórzy jeszcze nie wiedzą nawet, że mają problemy. Byli na majówce, na wyjazdach, nie sprawdzali informacji na temat obligacji. Do nich ta wiadomość dopiero dotrze.

Co powinni robić ludzie, którzy właśnie się zorientowali, że nie otrzymali odsetek, że ich pieniądze są zagrożone?

Zbierać i zabezpieczać dokumenty. Każdy świstek papieru, każde wyliczenia bankiera na temat potencjalnych zysków, każdy SMS lub e-mail są na wagę złota w tej sprawie. Po resztę porad zapraszamy na grupę w mediach społecznościowych. Tam się wymieniamy informacjami i pomysłami. W planach jest stowarzyszenie osób poszkodowanych, ale to dopiero plany. Potrzeba czasu na oficjalną rejestrację, na opracowanie ścieżki prawnej.

Moim zdaniem jest tylko jeden sposób na rozwiązanie tego problemu. Ci bankowcy, którzy nas w to wpuścili, powinni zapłacić. I tyle. Chcemy porozmawiać z zarządami banków, które oferowały obligacje. Brali z chęcią prowizje za sprzedaż tych produktów, więc niech teraz odpowiadają za problemy.

Widziałem, że na grupie pojawia się sporo propozycji kancelarii prawnych. Chcą zarobić.

Szybko kasujemy takie wpisy. To nie jest grupa od oferowania usług, to po prostu inicjatywa społeczna. Celem jest pomoc, a nie zarobek. Wybraliśmy wspólnie kancelarię, która nie zaczęła rozmów o pieniądzach, ale chce ocenić sprawę. Na dodatek każdy może działać na własną rękę, ale ostrzegamy przed naciągaczami i z tej strony.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(147)
jasnejakslonc...
5 lata temu
bez jaj.... Banda cwaniakow od franka i obligacji, ktorzy wiedza, ze im sie nie oplaca na lokacie w PKO BP ale nie wiedza dlaczego :). I teraz placza, ze nie dostana swoich pieniedzy bo zostali oszukani. Na tym polega ryzyko inwestycyjne. Dlaczego nie kupowaliscie obligacji panstwowych? lub nie zakladaliscie lokat na 1.5% ? Mozna bylo tez akcje kupic, dlaczego nikt z was tego nie zrobil ? Badzmy uczciwi, zle oceniliscie ryzyko. Zeby bylo jasne, jestem klientem Lionsa i tez trzese gaciami ...
Kuń by się uś...
6 lat temu
Cymbał z mordoru myśli, że coś ugra.
Baks
6 lat temu
Dojny krówki zapomnieli że Banki to są Dobro Narodowe i one nie oszukują ;) Banki sprzedają wam łoch..am instrumenty finansowe! Oszukać według KK możecie tylko wy moje drodze krówki... nie spłacając kredytu lub pożyczki.... albo inną cyferki w papierkach napisawszy. Banki ustawa karna nie dotyczy!
allik
6 lat temu
Inwestycja w kazdy papier jest obarczona ryzykiem, jak ktos tego nie pojmuje to traci. proste.
yadzka
6 lat temu
tak to jest jak sie inwestuje pieniadze w papier.....
...
Następna strona