Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Gospodarka rosyjska stanęła nad krawędzią

0
Podziel się:

Na moskiewskiej giełdzie kolejne, gwałtowne spadki. Najazd na Krym kosztował Rosjan już więcej niż olimpiada w Soczi.

Gospodarka rosyjska stanęła nad krawędzią
(PAP/EPA)

Słabnąca już od ubiegłego roku gospodarka rosyjska teraz zmierza ku recesji. Za dolara trzeba było dziś zapłacić blisko 37 rubli. Rosyjska giełda straciła od rana około 13,5 procent. Maleją też wartości akcji spółek. Rekordowo słaby rosyjski rubel i spore spadki na europejskich giełdach. Tak rynki reagują na napiętą sytuację na Krymie oraz niepewnej przyszłości w stosunkach między Moskwą a krajami Zachodu.

Aktualizacja: 21:45

Bank Centralny Rosji ogłosił wieczorem, że ma jeszcze pole manewru, by stabilizować kurs rubla. Rosyjska waluta spadła do rekordowo niskiego poziomu; panikę inwestorów spowodowała decyzja Moskwy o ewentualnej interwencji wojskowej na Krymie.

Bank Centralny Rosji (CBR) oznajmił, że może jeszcze podnosić stopy procentowe oraz zwiększać zaangażowanie na rynku walutowym, by stabilizować kurs rubla. Rano CBR podniósł swoją podstawową stopę procentową o 150 pkt. bazowych, z 5,5 proc. do 7 proc., starając się opanować ucieczkę kapitału.

_ Nadal mamy margines swobody, aby podnieść stopy procentowe i możemy nadal zwiększać naszą obecność na rynku walutowym _ - powiedziała wiceszefowa Banku Ksenia Judajewa.

Według dealerów walutowych CBR sprzedał dziś około 10 mld dolarów, aby powstrzymać osłabianie się rubla. To 2 proc. rezerw w walutach obcych i złocie. Reuters podaje, że rezerwy banku centralnego Rosji wynoszą ok. 493,4 mld dolarów.

Służby prasowe Banku potwierdziły, że interweniował on na rynku, by ratować rosyjską walutę, i zapowiedziały, że będzie kontynuował tę politykę, aż ustabilizuje się kurs rubla. Bank oznajmił też, że będzie starał się _ ograniczyć fluktuacje kursu (rubla), by ograniczyć zagrożenie dla stabilności finansowej _.

Wieczorem wiceminister ds. rozwoju gospodarczego Rosji Andriej Klepacz przyznał, że dramatyczny spadek kursu rosyjskiej waluty będzie miał znaczący wpływ na inflację w Rosji, ale - jak podkreślił - _ nie będzie załamania rubla _.

Na rynku akcji w Rosji od rana trwała gwałtowana wyprzedaż. W połowie sesji indeks MICEX tracił 8,7 proc., a RTS - 10 proc. Inwestorzy sprzedają wszystko - od akcji banków po papiery spółek energetycznych i surowcowych. Eksperci tłumaczą to sytuacją wokół Ukrainy.

Analitycy podliczyli, że łączna kapitalizacja spółek notowanych na giełdzie w Moskwie w ciągu kilku godzin spadła o 2 bln rubli (około 55 mld dolarów), czyli prawie o tyle, ile Rosję kosztowała organizacja Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi (50 mld dolarów).

Pokaz siły w odniesieniu do Ukrainy sporo Rosję kosztuje, ponieważ powoduje ucieczkę inwestorów zarówno z rynku obligacji, jak i akcji. W ich ocenie Moskwa przedkłada swoje militarne ambicje nad interesy gospodarcze kraju - pisze Reuters w specjalnej analizie poświęconej panice na rosyjskich rynkach. Fakt, że Bank Centralny ma blisko pół biliona dolarów rezerw walutowych, dowodzi, że inwestorzy nie obawiają się niewypłacalności Rosji, a ich exodus powodują decyzje polityczne Kremla - komentuje dalej agencja.

Jeśli Zachód nałoży na Rosję sankcje w odwecie za interwencję na Krymie, będzie to ogromny cios dla i tak już osłabionej gospodarki - prognozują analitycy. Paniczna wyprzedaż na rosyjskich rynkach może jeszcze nabrać tempa, a będzie to szczególnie dotkliwe na rynku akcji, na którego 70 proc. kontrolują zagraniczni inwestorzy.

_ - Ocena rynku jest taka, że rząd rosyjski gotów jest poświęcić zarówno gospodarkę, jak i międzynarodową pozycję kraju dla swych pretensji do utworzenia Unii Euroazjatyckiej _ - powiedział Reuterowi szef działu rynków wschodzących firmy Hermes Fund Managers Gary Greenberg.

Ucieczka inwestorów będzie tym bardziej niebezpieczna dla rosyjskiej gospodarki, że następuje w i tak już trudnym dla niej okresie. Wzrost spadł poniżej 2 proc. PKB, rośnie inflacja, a prognozy dotyczące rynków ropy, której eksport dostarcza połowę dochodów do rosyjskiego budżetu, są pesymistyczne. Na domiar złego notowania rubla spadały już od kilku miesięcy, a teraz obawa przed konfliktem na Krymie oraz brak zaufania do rosyjskiej polityki mogą spowodować panikę.

Na poprzednie, poważne spadki kursu rubla silny wpływ miało też odchodzenie Fed, banku centralnego USA, od polityki luzowania ilościowego, tzw. QE3. Sprawiała ona, że inwestorzy przez kilka ostatnich lat masowo inwestowali w pieniądze takich krajów, jak Brazylia, Turcja, RPA czy Rosja. Od lata, kiedy to zapowiedziano, że Fed będzie ograniczał stymulowanie amerykańskiej gospodarki poprzez skupowanie obligacji, pieniądze zaczęły uciekać ze wschodzących rynków.

Rosja jeszcze nie zbankrutuje

Jak mówi Ewa Fischer z Ośrodka Studiów Wschodnich, osłabienie kursu rubla w stosunku do dolara i euro, a także dramatyczny spadek indeksów giełdowych jest związany nie tylko z ostatnimi wydarzeniami na Ukrainie i z osłabieniem gospodarki, ale też z polityką rosyjskiego Banku Centralnego.

Mimo zaprzeczeń ministra finansów, chodzi o osłabienie kursu rubla, co przyniesie znaczące dochody dla budżetu. Pieniądze są potrzebne prezydentowi Władimirowi Putinowi do realizacji zobowiązań socjalnych. Obiecał podniesienie płacy wielu sektorom budżetowym. Poza tym ma Putin ma wiele innych zobowiązań - jak pokrycie kosztów zimowych igrzysk w Soczi czy utrzymanie deficytu budżetowego na zapowiadanym poziomie 0,5 procent PKB.

Amerykański sekretarz stanu John Kerry mówił wczoraj, że ewentualna decyzja o wypowiedzeniu wojny Ukrainie byłaby dla Rosji ryzykowna ze względu na gospodarcze sankcje, jakie by na nią nałożono. _ - Takie sankcje byłyby szkodliwe także dla Stanów Zjednoczonych - _ zaznaczyła Ewa Fischer.

Przypomniała, że w końcu stycznia ubiegłego roku Rosja wstrzymała import mięsa wieprzowego z USA. Straty Amerykanów z tego powodu wyniosły 5-6 miliardów dolarów. Teraz Rosja wróciła do importu z USA mięsa indyczego, a od 10 marca ma rozpocząć import amerykańskiej wieprzowiny.

Jeśli chodzi o sankcje unijne, to na razie to Rosja narzuciła sankcje dla Unii Europejskiej wstrzymując import wieprzowiny - podkreśla Ewa Fischer. Trzeba też pamiętać o tym, że Europa importuje z Rosji ponad 30 procent ropy i ponad 30 procent gazu, a także 20 procent węgla. _ Czy zdecyduje się więc na niedostarczanie do swoich zakładów tych surowców? - _ pyta Ewa Fischer z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Według niej, jest wiele powodów, dla których gospodarka Rosyjska nie zbankrutuje. Ma ogromne rezerwy walut i złota i potężne fundusze, w których ma ulokowane 150 miliardów dolarów. I właśnie środki z jednego z tych funduszy zostaną skierowane na aktywizację gospodarki. W ubiegłym roku w Rosji odnotowano słabe wskaźniki wzrostu, nawet przy wysokich relatywnie cenach ropy naftowej. Na moskiewskiej giełdzie już od wielu miesięcy spadki. Indeks RTS traci nieprzerwanie od października.

Rekordowo słaby i spore spadki na giełdach

Tak rynki reagują na napiętą sytuację na Krymie oraz niepewnej przyszłości w stosunkach między Moskwą a krajami Zachodu.Poranne spadki na największych europejskich parkietach utrzymały się. Straty po południu wynosiły półtora, dwa, a nawet trzy procent. O jeden procent w dół poszedł amerykański indeks Dow Jones. Rekordowo słaby jest rosyjski rubel - wobec amerykańskiego dolara stracił dwa procent. Interweniował rosyjski bank centralny, który wyprzedawał rezerwy, by podratować rubla. O dziesięć procent spadły ceny akcji na moskiewskiej giełdzie.

_ W dłuższym okresie może się okazać, że Rosja zostanie odizolowana ekonomicznie. Przez jakiś czas da sobie radę, ale przecież generalnie rosyjska gospodarka jest w kiepskim stanie _ - mówi BBC analityk Lilit Gevorgyan. Dziś podrożało o około półtora procent złoto; ropa - o ponad dwa procent.

Tymczasem w Londynie wiceszef Gazpromu Aleksander Miedwiediew mówił na spotkaniu z inwestorami, że Europa w najbliższych latach coraz bardziej uzależni się od rosyjskiego gazu. Podkreślił, że spółka zwiększyła swój udział na europejskich rynkach, ponieważ produkcja w takich krajach jak Wielka Brytania czy Norwegia spadła. Zapewnił też, że tranzyt gazu do Europy przez Ukrainę przebiega bez zakłóceń.

Jednocześnie ukraiński premier Arsenij Jaceniu poinformował, że jego kraj nie może już liczyć na tańszy gaz z Rosji. Dodał, że w II kwartale Kijów nie będzie miał już zniżki na ten surowiec, jaką otrzymał w zamian za rezygnację ze zbliżenia z Unią Europejską były prezydent Wiktor Janukowycz w połowie grudnia. Cena tysiąca metrów sześciennych została obniżona wtedy o jedną trzecią - z 400 do 269 dolarów. Kijów zapowiadał jednocześnie, że zrezygnuje z importu tańszego paliwa między innymi z Niemiec przez Polskę.

Arsenij Jaceniuk w trakcie spotkania z przedsiębiorcami zrzeszonymi w Europejskim Stowarzyszeniu Biznesu nie wykluczył, że Rosja może teraz w ogóle wstrzymać dostawy błękitnego paliwa na Ukrainę. Zagroził jednak, że wtedy Kijów może wstrzymać tranzyt gazu na Zachód. Jednocześnie ukraiński premier zastrzegł, że Moskwa nie może traktować paliwa jako broni.

Arsenij Jaceniuk zapewnił też, że Ukraina znajdzie środki na spłatę swoich zobowiązań za już dostarczony surowiec. Według Gazpromu, wynoszą one ponad 1,5 mld dolarów.

O sytuacji na Ukrainie i działaniach rosyjskich wypowiedział się też ekonomista Dariusz Woźniak z Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu. Jego zdaniem wszystko to będzie coraz bardziej odczuwalne dla polskich przedsiębiorców. Mniej zamówień będzie oznaczało spadek produkcji. Przygraniczny handel będzie się również kurczył. Wszystko to może wpłynąć na osłabienie polskiej waluty - zaznacza Dariusz Woźniak.

Rosjanie nie planowali wojny z Ukrainą?

Rosja nie rozważa prowadzenia wojny z Ukrainą. Dał to do zrozumienia przewodniczący Dumy Państwowej Siergiej Naryszkin w rozmowie z telewizją Rossija24.

Szef izby niższej rosyjskiego parlamentu opowiedział się za przeprowadzeniem międzynarodowego śledztwa w sprawie wydarzeń na Ukrainie i na Krymie.Naryszkin twierdzi, że ani on, ani jego koledzy nawet nie chcą wypowiadać słowa _ wojna _. W jego opinii, źle odczytano intencje prezydenta Rosji i Rady Federacji.

W sobotę rosyjski senat wyraził zgodę na użycie przez Władimira Putina armii dla ustabilizowania sytuacji na Ukrainie. _ - Decyzja Rady Federacji daje tylko prawo, a z prawa można oczywiście skorzystać, jeśli będzie taka konieczność, ale na razie takiej konieczności nie ma _ - stwierdził Naryszkin.

Szef Dumy Państwowej chce, aby świat dowiedział się, jaka jest sytuacja na Ukrainie, dlatego opowiada się za powołaniem międzynarodowej komisji śledczej. Siergiej Naryszkin liczy, że międzynarodowa społeczność wesprze starania Rosji o przywrócenie porządku prawnego na Ukrainie.
Czytaj więcej w Money.pl

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)