Po zaskakująco mocnym spadku inflacji w marcu, w kwietniu sytuację mamy odwrotną. W skali miesiąca ceny wzrosły o 0,5 proc., a w skali roku w tempie 1,6 proc. - GUS potwierdził we wtorek swoje wstępne wyliczenia. Podano także dane o poszczególnych produktach.
I tak, głównym motorem wzrostu cen były paliwa. Olej napędowy zdrożał o 3,3 proc. od marca, a benzyna o 2,8 proc. Rajd cen w górę zresztą na kwietniu się nie zatrzymał, co widzimy po cenach powyżej 5 zł za litr, obowiązujących już na większości stacji.
Spadek kursu złotego odbił się natychmiast na cenach odzieży i obuwia, które dotychczas trzymały inflację w ryzach. Teraz te produkty zdrożały o odpowiednio 2,4 i 4,2 proc. w porównaniu z marcem. Rok do roku nadal jednak są tańsze o 5,2 i 1,9 proc.
Rozczarowało masło, które pięknie wracało w poprzednich miesiącach do cen sprzed podwyżek. Okazuje się, że chwilowo taniej nie będzie, bo ceny były wyższe o 0,3 proc. w zestawieniu z marcem. W skali roku poszły w górę o 23,2 proc.
Drugi z głośnych medialnie drożejących produktów - jaja - był w kwietniu o 1,4 proc. tańszy niż w marcu, ale płaciliśmy za niego o 35,1 proc. więcej niż w kwietniu 2017 r.
Nieznacznie w skali miesiąca staniało mięso - bardziej drobiowe, niż wieprzowe. W skali roku to pierwsze jest jednak droższe o aż 5,2 proc., podczas gdy wieprzowina tylko o 2 proc. Drożały też w kwietniu warzywa - o 2,7 proc. od marca. W skali roku ich ceny jednak prawie się nie zmieniły.
W marcu inflacja wynosiła 1,3 proc., w lutym - 1,4 proc., a w styczniu - 1,9 proc. Jak widać, przerwana została seria spadkowa. Wskaźnik malał przedtem aż od listopada, gdy wynosił 2,5 proc.
Zmiany wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w ostatnich 10 latach src="https://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1430553931&de=1525273800&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=inflacja&colors%5B0%5D=%230082ff&tid=0&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
1,6 proc. inflacji to ruch w górę, ale nadal daleko od celu inflacyjnego NBP, który wynosi 2,5 proc. Po dwóch miesiącach przerwy wskaźnik znalazł się jednak w paśmie "dopuszczalnych odchyleń" NBP +/- 1 proc. Groźba podwyższenia stóp procentowych, a więc i wyższych kosztów spłat kredytów, nadal jest jednak odległa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl