Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Bartosz Chochołowski
|

Jankowiak: NBP spóźnił się z interwencją

0
Podziel się:
Jankowiak: NBP spóźnił się z interwencją

Money.pl: Rząd, NBP i Komisja Nadzoru Bankowego od pewnego czasu ustawicznie przekonują, że polski system bankowy jest stabilny i niezagrożony. Tymczasem KNF grozi palcem bankom, które udzielają walutowych kredytów hipotecznych. Skoro udzielanie kredytów we frankach szwajcarskich jest niebezpieczne, to dlaczego wmawia się, że system jest stabilny?

Janusz Jankowiak, ekonomista, JJ Consulting: Banki mają kłopoty z pozyskaniem franka, jednak nie oznacza to, że system jest niestabilny, czy też banki nie są wypłacalne.

Banki pozyskiwały franka na rynku międzybankowym, miały linie kredytowe, jednak w wyniku kryzysu mechanizm się zatarł. I mają kłopot, skąd pozyskać szwajcarską walutę.

Nadzór ostrzegał już wcześniej, że takie zjawisko może nastąpić. Popyt na kredyty denominowane we frankach był bardzo duży, banki bez opamiętania odpowiadały na niego nie patrząc, czy będą w stanie sprostać takiemu zapotrzebowaniu. Teraz nie mają skąd wziąć franka.

Do takiej sytuacji doprowadził błąd NBP, który się spóźnił z uruchomieniem linii kredytowej w szwajcarskim banku centralnym. Wystąpił o nią dopiero wtedy, gdy zrobiły to wszystkie inne banki z naszego regionu, ale wtedy już franka zabrakło. Sytuacja w Polsce nie jest bowiem specyficzna - w innych krajach regionu wystąpiło podobne zjawisko.

Jednak banki ograniczają kredyty nie tylko z powodu trudno dostępnego franka. Niemal niedostępne stały się kredyty na 100 procent wartości nieruchomości, podnoszą marże, ostrzej liczą zdolność kredytową.

Podnoszenie ceny kredytu to próba ograniczenia popytu. Banki zwiększyły wymogi bezpieczeństwa, bo boją się, że część klientów może mieć problemy ze spłatą rat.

I chyba boją się, że ceny nieruchomości mogą nieco spaść, a wtedy kredyt na 100 procent wartości nieruchomości nie będzie miał pełnego zabezpieczenia.

Tak, sytuacja na rynku nieruchomości również nie jest wykrystalizowana. Taka polityka banków budzi opór deweloperów i klientów, którzy chcą takich kredytów, jednak może nieprędko się zmienić.

Czyli to pożegnanie łatwo dostępnych kredytów we frankach?

Nie przesadzałbym i nie nazywał tego pożegnaniem. Znów powróci wybór, gdy ustabilizuje się sytuacja na rynku walutowym, międzybankowym, swapów dewizowych oraz nieruchomości. Sytuacja wróci do normy za 4-5 lat. Na pewno nie będziemy wtedy w strefie euro, więc temat kredytów walutowych będą aktualny.

Z taka pewnością w głosie i tak kategorycznie powiedział Pan, że nie będziemy w strefie euro - nie ma w Panu ni krzty wiary? Nie przekonała Pana mapa drogowa przedstawiona przez rząd?

Nie chodzi tu o mapę. Euro w 2012 roku nie będzie z innego powodu - legislacyjnego. Zmiany w konstytucji oraz ustawie o NBP trzeba wprowadzić przed przystąpieniem do ERM2, aby niepotrzebnie nie przedłużać naszej obecności w tym przedsionku euro. To jednak się nie uda z przyczyn politycznych. Skoro nie spełnimy legislacyjnych wymogów, data przyjęcia wspólnej waluty opóźni się.

Wracając do sektora bankowego - nawet jeśli nie jest on w najgorszej sytuacji, to potrzebuje wsparcia rządu, NBP i KNF. Czy Komisja nie wykorzysta tego i nie wymusi na bankach zaostrzenia zasad przyznawania kredytów? Od dawna ma takie zakusy, teraz może wykorzystać uległość banków spowodowaną kryzysem. A może już to zrobiła, dlatego banki radykalnie zaostrzyły politykę kredytową?

Nie. Mamy do czynienia z nadreakcją sektora bankowego. Pożyczkodawcy zacieśniają warunki finansowania, co może doprowadzić do groźnej sytuacji, w której dynamika wzrostu akcji kredytowej spadnie do poziomu 5-10 procent. To natomiast miałoby poważny wpływ na PKB.

Bez finansowania gospodarka będzie się wolno rozwijać. Nie sądzę, aby regulator był zainteresowany w ograniczaniu akcji kredytowej. Wręcz przeciwnie, powinien być zainteresowany jej wspieraniem, łagodzeniem nadmiernej reakcji banków, która wynika z obawy przed przyrost złych kredytów.

banki
wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)