Nie będzie rewolucji podatkowej, rząd wycofuje się z pomysłu jednolitego podatku. Prace zostają zakończone, cała koncepcja odrzucona. - Chcemy przeciąć wszelkie spekulacje i towarzyszące im niepewności dotyczące przyszłego prawa podatkowego w Polsce - wyjaśnia wicepremier Mateusz Morawiecki. I zdradza, że wygrał "interes przedsiębiorców".
aktualizacja 11:49:00
- Po rzeczowych konsultacjach i wszechstronnych analizach "za" i "przeciw", zdecydowaliśmy, że nie wprowadzimy tego rozwiązania do polskiego systemu podatkowego - oświadczył wicepremier Mateusz Morawiecki. Wyjaśnienia wicepremiera resort finansów wysłał do dziennikarzy w specjalnym komunikacie.
Skąd taka decyzja? Morawiecki tłumaczy, że przeważył interes przedsiębiorców. - Analiza potencjalnego wpływu jednolitego podatku na osoby prowadzące działalność gospodarczą przyczyniła się do podjęcia ostatecznej decyzji. Praca przedsiębiorców wiąże się z licznymi ryzykami oraz niepewnością i nie można jej porównywać do aktywności zawodowej w formie, np. umowy o pracę - mówi wicepremier Mateusz Morawiecki.
- W każdym dojrzałym i odpowiedzialnym państwie prowadzone są analizy, których celem jest dopasowanie rozwiązań podatkowych do zmieniających się warunków. W sprawie tzw. podatku jednolitego, podjęliśmy wspólną decyzję i ten etap przeglądu polskiego systemu podatkowego mamy już za sobą. Wszystkim zaangażowanym w prace studyjne, analityczne i konsultacyjne związane z koncepcją jednolitego podatku chciałbym bardzo serdecznie podziękować - dodał wicepremier.
O zakończeniu prac nad projektem zdecydował Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów, któremu przewodniczy właśnie Mateusz Morawiecki.
Pozytywnie o tej decyzji wypowiedział się Rafał Antczak z firmy Deloitte. - Jako pierwsi przed wielu lat wskazywaliśmy na istnienie luki VAT-owskiej. Wtedy nikt się z nami nie zgadzał, dzisiaj już nikt tej luki nie kwestionuje, są spory tylko o jej wielkość, czy sięga 40 czy 60 mld zł - mówi Antczak.
- Tym niemniej to właśnie VAT jest dziś nadal dla polskiego systemu podatkowego największym problemem i uzdrowieniu tego podatku powinno być najważniejsze - dodał.
Zdaniem eksperta należałoby przede wszystkim stworzyć nową ustawę o VAT. Natomiast tworzenie systemu tzw. jednolitego podatku, zdaniem Antczaka, mogło grozić chaosem w systemie podatkowym i zagrozić naprawie systemu VAT-owskiego.
- Dlatego decyzja o rezygnacji z jednolitego jest - moim zdaniem - racjonalna, oczekuję, że będzie to asumpt, by lepiej przyjrzeć się problemowi VAT - zaznaczył.
Innego zdania jest analityk firmy Xelion Piotr Kuczyński. - Przyjmuje ze smutkiem rezygnacje z tego podatku" - zaznacza. "Była to okazja np. do powiększenia progresywności systemu i rozwiązania kwestii kwoty wolnej, która to kwestia cały czas będzie nad nami wisiała - stwierdził.
Zdaniem Kuczyńskiego nie jest prawdą, że jednolity (podatek) musiałby zaszkodzić drobnym przedsiębiorcom, którzy dziś rozliczają się według 19-procentowych stawek PIT. - Można było tak ten podatek skonstruować, by nie szkodził przedsiębiorcom - podkreślił.
Dodał, że nie bardzo rozumie taką decyzję, "ale trzeba się z nią pogodzić" - skomentował.
Czym miał być jednolity podatek? Według zapowiedzi rządu mieliśmy przestać rozliczać się z podatku PIT, zniknąć miały też składki na ZUS i NFZ - zamiast tego każdy Polak zapłacić miał jednolitą i prostą daninę. Według zapowiedzi Henryka Kowalczyka, taki zabieg miał uprościć system rozliczeń i zmniejszyć obciążenia dla prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. Miał też w założeniu poprawić sytuację najmniej zarabiających - dla nich obciążenia podatkowe miały być po prostu mniejsze.
Jeszcze kilka tygodni temu Henryk Kowalczyk - autor reformy jednolitego podatku - zapewniał, że w rządzie jest zgoda na wprowadzenie zmian.Kowalczyk wyjaśniał, że na najbliższych posiedzeniach Rada Ministrów zajmie się pomysłem. Wygląda na to, że nad jednolitym podatkiem rząd nie miał okazji kolejny raz debatować.
Minister Kowalczyk w rozmowie z WP money nie chciał zdradzić przyczyn odrzucenia jego pomysłu. Nie chciał też mówić, jaki ostatecznie kształt przybrały jego propozycje.
Pomysł w całości miał zostać przedstawiony Polakom do końca 2016 roku. Ale już na początku prac pojawiło się sporo wątpliwości. Pierwsze rysy na rządowym planie reformy zaczęły się jednak pojawiać już w listopadzie. Wtedy premier Beata Szydło dała pierwszy sygnał, że jej ekipa nie zamierza umierać za jednolity podatek.
Szydło przyznała, że wyobraża sobie rezygnację z tego pomysłu. Wtedy Szydło wycofanie się z obietnicy tłumaczyła dobrem właścicieli firm - jeżeli podatek miałby uderzać w przedsiębiorców, to zgody na dalsze prace nie będzie.