Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kik: Do wyborów reform nie będzie, tylko ich udawanie

0
Podziel się:
Kik: Do wyborów reform nie będzie, tylko ich udawanie

Money.pl: Po kilku dniach dyskusji o reformie finansów państwa i możliwym podniesieniu podatków premier oficjalnie zapowiedział tylkoprzedstawienie szczegółów Wieloletniego Planu Finansowego Państwa.Dlaczego rząd po raz kolejny serwuje nam zapowiedzi bez konkretów? Nie czuje się Pan sondowany kolejnymi pomysłami?

Profesor Kazimierz Kik, politolog: Po pierwsze rząd Tuska to rząd koalicyjny i myślę, że tam jest jakaś zapora przeciwko ofensywnym krokom dyscyplinującym politykę budżetową państwa. Pawlak w tej chwili będzie zawsze zdziwiony jakimikolwiek krokami reformatorskimi. Tak jak zdziwiony był zapowiedzią podniesienia podatków. Oczywiście zdziwiony jest publicznie, bo jasne jest, że on o tym wszystkim wie. A zdziwiony jest dlatego, że PSL przyjmuje taką formułę, że będzie patrzył na ręce PO i będzie oporny. I to wszystko, rzecz jasna, pod wyborcę. Ta zapora wewnątrz rządu uniemożliwia w pewnym sensie najprostsze dla PO rozwiązania, jak np. reforma KRUS.

PO stoi więc przed dwoma wyborami, z których oba są złe. Pierwsza droga to zdecydowane reformy. Ona nie może być realizowana z powodu przyszłorocznych wyborów parlamentarnych, wiszących nad PO jak miecz Damoklesa. Te zdecydowane reformy to żadne podwyżki podatków, a odwrotnie – podatek liniowy. Zapowiedziana była też reforma ordynacji wyborczej i zmiana na okręgi jednomandatowe lub mieszane. Tę drogę będzie uniemożliwiał opór wewnątrz koalicji. Oraz opozycja - pilnie patrząca władzy na ręce.

A druga droga dla Platformy?

To realizacja obietnic z kampanii wyborczej prezydenta, które troszeczkę stoją w poprzek możliwości rządu. Wydaje mi się, że rząd Tuska wyciąga wnioski z rządu Buzka. Do tej pory jeśli jakikolwiek rząd podejmował reformy, potem przegrywał. A najlepszym dowodem jest właśnie Buzek i AWS. Myślę więc, że to jest takie wiszące nad Tuskiem _ memento mori. _

Kolejna sprawa pętająca Tuska to fakt, że PO nie jest partią jednolitą. Dość duży wpływ mają tam nurty konserwatywne. Po informacji o możliwym podniesieniu podatków natychmiast podniósł się chór, w którym m.in. poseł Gowin odegrał niepoślednią rolę. Zresztą przecież patia liberalna w ogóle nie powinna mówić o podniesieniu podatków.

Sam poseł Schetyna nazwał takie rozwiązanie_ wyrywaniem serca PO _.

Bo krótko mówiąc PO stanęła w sytuacji, w której musi zaprzeczyć sama sobie. Postrzegana jest jako konserwatywno-liberalna, a działać musi jako partia praktycznie socjal-demokratyczna, bo musi szukać oszczędności finansowych. A ograniczanie wydatków publicznych w okresie przedwyborczym to przecież śmierć polityczna.

Ale to chyba nie jest tylko wina kryzysu i otoczenia? Przecież kiedy czas był spokojniejszy, reform liberalnych też nie było.

Ale nie mogło być, bo PiS był silną opozycją,która za cel postawiła sobie nie dopuścić do żadnej udanej reformy. A do tego mieli jeszcze prezydenta. Blokowano wetem jakiekolwiek ruchy, że przypomnę tylko reformę zdrowia.

Teraz PO ma kolejną przeszkodę - wybory parlamentarne. I prawdę mówiąc, gdyby chciała być zgodna ze swoim programem, to powinna obniżać podatki i ciąć wydatki. Tymczasem nie może ciąć, bo wyborca natychmiast przejdzie do opozycji. A ponieważ wisi nad nią konieczność walki z deficytem, to jedynym ruchem jest podniesienie VAT. Czyli szukanie pieniędzy przynajmniej na to, żeby nie zwiększyć deficytu publicznego.

I tak_ dociągnąć _do następnych wyborów?

Tak. Bo przecież w tej chwili wszystkie rządy zachodnie, łącznie z państwami socjalnymi jak Grecja czy Hiszpania, robią ogromne cięcia publiczne. My nie.

Bo cięcia natychmiast wywołują ogromne protesty.

Właśnie, więc PO tej klasycznej recepty nie może zastosować. Moim zdaniem Platforma ma zupełnie inny plan strategiczny. Czyli zdominować państwo, żeby dokonać jego reformy. Doświadczenia z Lechem Kaczyńskim wskazują, że reforma nie uda się, kiedy nie ma się w ręku wszystkich instrumentów politycznej gry. PO dąży więc do tego, żeby je mieć i wtedy dokonać ostrożnie procesu reformy państwa.

Pan myśli, że jeśli PO wygra, to faktycznie zmiany ruszą? Czy nie będzie tak, że zwycięży to ich polityczne _ memento mori? _

Niestety nie ruszą, bo PO jest niezdolna do reform. Po pierwsze dlatego, że jest zbyt wewnętrznie zróżnicowana. I zbyt silne reformy prospołeczne zablokuje skrzydło konserwatywne, propozycje prorynkowe zablokuje z kolei koalicjant , czyli PSL. Więc PO w efekcie nie podejmie się reformowania. Te drobne kroczki, które chce podjąć do wyborów, to takie czekanie na dobrą sposobność przejęcia całej władzy. Ale partia spali się po drodze do tego celu.

Dlatego, że wyborcy nie będą tak długo czekali na realizację obietnic?

Tak, bo cierpliwość społeczna jest określona. Do tego największym zabezpieczeniem dla dobrych sondaży PO jest Jarosław Kaczyński. To jest nieszczęście polskiej sceny politycznej, że główną siłą PO jest szef partii opozycyjnej. PiS nawet nie zdaje sobie sprawy, jakiego ma w swoich szeregach sabotażystę. Im bardziej on się aktywizuje, tym więcej zwolenników PO się objawia. Siłą PO jest tylko to, że nie jest PiS-em.

Społeczeństwo pamięta te wszystkie akcje CBA o świcie, te dekomunizacje, lustracje, cały ten show. I Platforma bardzo świadomie z niego zrezygnowała, bo przecież przez pewien okres była tego wszystkiego współuczestnikiem. I zrezygnowała tak sprytnie socjotechnicznie, żeby to wszytko spadło na PiS.

Pewne sygnały o próbach reform jednak mamy. A to minister Boni coś zdradzi, a to minister Rostowski. W prasie można czytać nawet o spięciach między nimi. Ale czy to jest faktyczne działanie i prawdziwe spory, czy tylko przecieki kontrolowanie i przemyślana taktyka nastawiona na sądownie społeczeństwa?

Myślę, że przecieki kontrolowane. Platforma jest bardzo dobra w socjotechnice. W ramach PO są dobre zespoły specjalistów, którzy w warunkach bezruchu w reformowaniu kraju tworzą pozorny ruch. To takie pozorowanie życia. A ten bezruch wynika z tego, że PO nie wie w która stronę iść. Nie ma komfortu dominacji na scenie politycznej i wierzy w to, że jak to uzyska, to będzie reformowała. A ja nie wierzę, bo jak uzyska pełną władzę, to będzie chciała ją utrwalić. To nie jest siła zdolna do reformowania kraju.

Dlatego takie ważne wydarzenia wypływają w piątek albo w weekend, żeby rozeszło się po kościach? Konferencja na której oglądaliśmy premiera na tle zielonej mapy była znacznie bardziej eksponowana.

Ma pani rację, rząd jest w impasie. On wynika z przyczyn o których mówiłem. I nie ma konkretnej marszruty. Co więcej sytuacja po wyborach prezydenckich zmieniła się diametralnie. Do tej pory sam Tusk decydował, teraz jest ich trzech, czyli jeszcze Komorowski i Schetyna. To pogłębi trudności w wyrazistej polityce, bo już więc w samej Platformie będzie trzeba uzgadniać stanowiska.

Już nie ma wskazywania palcem i decyzji, że będzie się działo. Człowiek Tuska – czyli Boni wskazał palcem na podatek VAT i sprawa od razu odbiła się echem. I tak już chyba zostanie, należy spodziewać się komplikacji w PO. Do tego jeszcze Pawlak.

Tylko czy Pawlak jest takim cennym koalicjantem? Jeśli prawdą jest, jak Pan mówi, że wicepremier udaje tylko zdziwienie, to premiera muszą denerwować jego zagrywki.

Dlatego może dojść do przedterminowych wyborów. Pawlak może coraz częściej się dziwić, aż zdziwienie przejdzie w protest. I nie wiem czy dla PO jest sens czekać cały rok w sytuacji, gdy o każdy, nawet mały ruch muszą się targować. Jak na przykład z Lewicą o ustawę medialną, czy z Pawlakiem o wszystko co gospodarcze.

Sytuacja jest taka, że jedyną ucieczką do przodu, będzie jeszcze chwilowe odczekanie, bo PiS się jednak kompromituje i będzie tracić poparcie. Jarosław Kaczyński popełnia błąd wracając do polityki, która była owszem skuteczna, ale jak miał brata prezydenta. Polityka radykalna wcześniej była premiowana, ale teraz Kaczyński nie ma żadnego wspornika. Jego ludzie będą wyrzucani z instytucji państwowych, na przykład z mediów, to będzie tylko ograniczało pole działania PiS. I może być ukarane nawet przez samych posłów PiS.

Rewolta w Prawie i Sprawiedliwości?

Tak, Kaczyński może mieć przewrót w partii. Zresztą sam się do tego przygotowuje, poprzez zmianę struktury władzy w partii i opieranie się na swoich. Do tego dojdzie w przyszłym roku nasza prezydencja w Unii. Będzie więc dużo możliwości przyspieszonych wyborów.

I może chodzić o rachunek tego typu: zróbmy kilka łudzących kroków i przyspieszmy wybory. Czyli doprowadźmy np. Pawlaka do rozpaczy i ruchu niekontrolowanego. Wtedy wybory i PO będzie walczyła o wszystko.

Wobec tego kiedy mamy szansę na realne reformy gospodarcze?

Nie szybko. Bo na reformy potrzebne są pieniądze. Ustawę można uchwalić szybko, ale potem trzeba ją sfinansować. Nie widzę tego przy takim deficycie. Państwo nie ma teraz pieniędzy na reformę. Poza tym kwestia władzy, więc albo cała władza dla PO albo koalicjant proreformatorski, a nie zachowawczy jak teraz, który nie poprze reform zagrażających np. rolnikom, czyli np. SLD.

Ale to dopiero wstępne warunki konieczne do zreformowania. Niestety nie ma reformy, która nie uszczupli interesów jakiejkolwiek części społeczeństwa. Dlatego do wyborów nie ma się co spodziewać zmian. Byłoby to nielogiczne, wbrew interesom i wbrew rozsądkowi Platformy.

ZOBACZ TAKŻE:

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)