Kongresmeni poszli na urlop, budżet musi poczekać

Wcześniejszą przerwę zaproponowali Demokraci. Ich przywódcy w obu izbach chcieli także odłożyć w ten sposób na później trudne decyzje w sprawie budżetu i wygaśnięcia cięć podatkowych. Kongres uchwalił tylko prowizorium budżetowe, aby zapewnić normalne funkcjonowanie administracji rządowej do końca roku.

Republikanie i część konserwatywnych Demokratów domagają się, by niższe stawki podatkowe, uchwalone za prezydentury George'a W. Busha i obowiązujące do końca 2010 roku, zostały przedłużone dla wszystkich Amerykanów, o czym musi postanowić Kongres.

Biały Dom i kierownictwo Partii Demokratycznej chcą jednak, by cięcia wygasły dla najzamożniejszych Amerykanów, o dochodach powyżej 200 000 dolarów rocznie. Argumentują, że przyniesie to budżetowi dodatkowe dochody, potrzebne w sytuacji znacznego deficytu.

Republikanie odpowiadają, że sprowadza się to do podwyżki podatków, która działałaby jako antybodziec do konsumpcji i inwestowania. Dodatkowo spowolniłoby to - podkreślają - wzrost ekonomiczny, już i tak anemiczny, co powoduje, że bezrobocie utrzymuje się na wysokim poziomie 9,6 procent.

Tymczasem aż 60 procent Amerykanów jest niezadowolonych z tego jak Demokraci zarządzają gospodarką, ale 64 proc. jest zła na Republikanów za to, jak pracują dla kraju - wynika z sondażu Associated Press i GfK.

Jednak to Demokraci mają problem, który również widoczny jest w sondażach: 54 proc. przeciwników partii demokratycznej ma zamiar głosować w nadchodzących wyborach do Izby Reprezentantów i wyborach uzupełniających do Senatu. Przeciw GOP (partii republikańskiej) ma zamiar zagłosować tylko 40 proc. osób deklarujących rozczarowanie Republikanami.

Prezydent USA Barack Obama krytykowany jest za niedostateczną koncentrację na gospodarce kraju. Jeszcze więcej respondentów o to samo oskarża Republikanów. Dwoje Republikanów, o których zadano imienne pytania w sondażu: były prezydent George W. Bush i była kandydatka na wiceprezydenta Sarah Palin są odbierani negatywnie przez ponad połowę respondentów i wypadają gorzej niż Obama.