Ograniczony zasięg i słabe dane historyczne
Wg portalu RynekPierwotny.pl pierwsze rodzime fundusze inwestujące w nieruchomości powały w 2004 roku, a więc w okresie zbieżnym z akcesją Polski do UE. Pomysł prekursorów uruchamiania tego typu instytucji w tym właśnie czasie był o tyle trafiony, że oparty o przewidywania dynamicznego wzrostu cen krajowych nieruchomości w środowisku gospodarczym kraju świeżo przyjętego do UE.
Niestety za celnym konceptem nie podążyły efekty ekonomiczne, a sami inwestorzy przez długie lata liczyli w większości przypadków straty, niejednokrotnie liczone w dziesiątkach procent.
Udział aktywów funduszy nieruchomości w Polsce stanowi obecnie wartościowo zaledwie niespełna 1 proc. ogółu aktywów pozostających w gestii zarządzających funduszami. Na rozwiniętych rynkach kapitałowych jest to kilkukrotnie więcej, średnio od 3 do 6 proc. Trudno więc mówić o nadzwyczajnej popularności tej formy inwestowania rodzimych kapitałów.
FIZ-y nieruchomości nie dla wszystkich
Klasyczne fundusze nieruchomościowe należą do kategorii zamkniętych funduszy inwestycyjnych, tzw. FIZ, oferowanych praktycznie bez wyjątku w trybie oferty niepublicznej certyfikatów inwestycyjnych. W rodzimych warunkach legislacyjnych jedynie FIZ-y mogą bowiem inwestować – poza całym dostępnym spektrum aktywów rynkowych – także bezpośrednio w prawa majątkowe, czyli w tym wypadku we własności nieruchomości.
Oferują one inwestorom certyfikaty inwestycyjne, które można nabyć tylko okresowo w czasie trwania zazwyczaj niepublicznej oferty organizowanej przez TFI. Minusem jest także zaporowy dla większości drobnych ciułaczy próg wejścia, który wynosi zazwyczaj około 200 tys. zł.
Z kolei „niepubliczność” oferty wg portalu RynekPierwotny.pl oznacza, że dostęp do jakiejkolwiek informacji w mediach na temat działających FIZ jest praktycznie wykluczony, a partycypacja w każdym z funduszy ograniczona do 149 uczestników. W związku z tym trudno mówić o stopniu transparentności całego sektora FIZ nieruchomościowych, absolutnie wystarczającym do bezproblemowego lokowania swoich oszczędności przez inwestorów o ograniczonej wiedzy i niedostatecznym doświadczeniu rynkowym.
Mimo wszystko FIZ-y nieruchomości działają
Obecnie na krajowym rynku kapitałowym funkcjonuje niespełna 30 FIZ nieruchomości, o których z nieoficjalnych informacji wiadomo tyle, że w ostatnich czasach w większości przypadków radzą sobie wyraźnie lepiej niż przed paroma laty, generując dodatnie roczne stopy zwrotu.
Pytanie, czy to wystarczający argument na polecanie tej formy inwestowania swoich oszczędności szerszemu gronu inwestorów o przeciętnej wiedzy i orientacji na rynku kapitałowym, o rynku nieruchomości nie wspominając. Nawet jeśli dysponują oni odpowiednim budżetem.
ZOBACZ: Minister inwestycji niezadowolony z Mieszkania+ w Jarocinie. "Standard można by poprawić"
Trudno też znaleźć wiarygodne argumenty, przemawiające za obiecującymi perspektywami rozwoju tego typu funduszy w Polsce. Skoro ten segment inwestycji kapitałowych nie był w stanie przez kilkanaście lat wybić się ponad jakąkolwiek przeciętność, nawet w warunkach historycznego boomu na pierwotnym rynku mieszkaniowym, to trudno sobie wyobrazić ewentualny rozkwit nieruchomościowych FIZ-ów w przewidywalnej, by nie powiedzieć jakiejkolwiek przyszłości.
Co więcej, jak tłumaczą eksperci portalu RynekPierwotny.pl przed około dwoma laty w sposób istotny na niekorzyść FIZ nieruchomości zmieniły się dotyczące ich przepisy podatkowe. Wróżono im wówczas rychły i nieodwracalny koniec rynkowej misji. Mimo tego podmioty te wciąż funkcjonują, a nawet przeprowadzane są nowe emisje certyfikatów nieruchomościowych FIZ. Świadczy to o istnieniu grupy inwestorów zainteresowanych tego typu instrumentami. Certyfikaty FIZ nieruchomości wciąż oferuje szereg liczących się TFI, gdzie chętni mogą poszukiwać możliwości ulokowania kapitałów z nadzieją mniej lub bardziej lukratywnych zysków.
Zamiast FIZ-ów polskie REIT-y?
Z kolei z dużą nadzieją rynek nieruchomości oczekuje na ustawę wprowadzającą do polskiego prawa fundusze typu REIT, które w Polsce jako FINN-y (firmy inwestujące w najem nieruchomości) mają inwestować wyłącznie w nieruchomości mieszkaniowe na wynajem.
Co prawda trudno jest na dzień dzisiejszy przesądzać o gwarantowanym sukcesie tej inicjatywy rządowej, jednak jej powodzenie jest wielokrotnie bardziej prawdopodobne niż jakiś spektakularny rozwój w przewidywalnej przyszłości tradycyjnych FIZ nieruchomości. Jeśli więc ktoś jest zdecydowany na inwestycje pośrednie na rynku nieruchomości, a nie dysponuje wysoce specjalistyczną wiedzą na jego temat, tudzież odpowiednimi kapitałami, w momencie pojawienia się pierwszych polskich REIT-ów będzie miał okazję, miejmy nadzieję w sposób relatywnie bezpieczny, ulokować swoje oszczędności.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl