Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agata Kalińska
Agata Kalińska
|

Dramat w Staniszewie. Kim jest człowiek, który zostawił Ukrainkę na ulicy?

702
Podziel się:

Kiedy inni uciekali do miasta, on zdecydował się zostać na wsi i oddać się rodzinnej pasji - tak o swoim dostawcy pisze w reklamówkach Lidl. Dziś, miesiąc po starcie kampanii, tak różowo nie jest.

Sieć supermarketów wstrzymała reklamy z dostawcą warzyw.
Sieć supermarketów wstrzymała reklamy z dostawcą warzyw.

"Kiedy inni uciekali do miasta, on został na wsi, by oddać się rodzinnej pasji" - tak Jędrzeja Cichowlasa opisują materiały prasowe jednego z supermarketów. To nie one przyniosły rozgłos rolnikowi ze Staniszewa. Głośno zrobiło się o nim, gdy zostawił na ulicy swoją pracownicę, która dostała wylewu.
Oksana, 43-letnia Ukrainka, dostała wylewu kilka dni temu. Skończyła już pracę, ale ponieważ mieszkała na terenie gospodarstwa, inni pracownicy zawiadomili właściciela.

Według relacji jej znajomych, pracodawca nie wezwał karetki. Dopiero po dwóch godzinach miał zapakować Oksanę do samochodu. Nie zawiózł jej jednak do szpitala, tylko zostawił na ławce. Dopiero wtedy zadzwonił po pomoc. Historia ujrzała światło dzienne w sobotę. Ujawnił ją Konsul Honorowy Ukrainy w Wielkopolsce Witold Horowski.

Sam przedsiębiorca w stanowisku wysłanym money.pl nie wyjaśnia okoliczności zajścia. Stwierdza jednak, że "opis zdarzenia z udziałem Pani Oksany pojawiający się w mediach nie uwzględnia jego bardziej skomplikowanego przebiegu". Cichowlas tłumaczy też, że wylew miał nie mieć nic wspólnego z pracą w jego firmie.

"W szczególności stan chorobowy Pani Oksany nie miał związku z wykonywaniem przez nią pracy, lecz powstał w trakcie spędzania przez Nią czasu wolnego" - informuje money.pl. Dodaje, że "odpowiednie instytucje prowadzą postępowanie w celu ustalenia faktycznego przebiegu zdarzeń i wobec tych organów przedstawię niezbędne informacje".

Zobacz także: Zobacz też: Ukrainka Natalia Kozanchyn opowiada o dramacie siostry

Twarz z ryneczku

Zaczęła się burza. Jędrzej Cichowlas nie jest bowiem anonimowym biznesmenem, jednym z tysięcy polskich rolników. Od stycznia zna go cały kraj, bo jest jedną z twarzy kampanii reklamowych. Sklep chwali się w niej swoimi polskimi dostawcami. Gospodarz ze Staniszewa idealnie się do tego nadawał - młody, przystojny, nowoczesny. Przedsiębiorca pojawił się więc na billboardach, a w telewizyjnym spocie opowiadał, jak prowadzi odziedziczone po rodzicach gospodarstwo i dlaczego nie wyjechał ze wsi.

Opowiadał, bo sieć zawiesiła z nim współpracę. Reklam z jego udziałem już nie zobaczymy w telewizji. Ale to dopiero początek kłopotów.

- Nie wierzę, żeby to było tak, jak media przedstawiają - mówi nam jeden z dostawców, który z nim współpracuje. - O ile go znam, to po prostu niemożliwe. To dobry człowiek - dodaje z niedowierzaniem. Pytamy, jak długo się znają. Kilka lat. Nasz rozmówca prosi, by nie podawać jego nazwiska. Po chwili dzwoni i prosi o to jeszcze raz.

Próbujemy u lokalnego prominentnego rolnika. Tu w ogóle nie ma żadnej dyskusji. Nie chce rozmawiać o gospodarzu. Ani pod nazwiskiem, ani nawet anonimowo.

Nieco więcej szczęścia mamy u kolejnego współpracownika. - On jest przerażony. Nie chce rozmawiać z mediami i trudno mu się dziwić - słyszymy.

- To młody chłopak. On nigdy nie miał zarzutów żadnych. Nigdy z policją nie miał do czynienia - mówi inna osoba.

Pieniądze na leczenie Oksany

Na razie sieć nie zerwała współpracy z firmą dostawcy. Ale to może być jego najmniejszy problem. Ma u siebie kontrolę inspekcji pracy. Postępowanie prowadzi również Prokuratura Rejonowa w Środzie Wielkopolskiej.

Pytamy prokuratora Grzegorza Gucze, czy zostały postawione jakiekolwiek zarzuty. Odmawia udzielenia informacji. A co prokuratura sprawdza podczas śledztwa?

- Zabezpieczyliśmy zapisy z monitoringu z ostatnich trzech miesięcy. Sprawdzamy, kto tam pracował i w jakich warunkach. Zwróciliśmy się o dokumentację medyczną tej pani, czekamy też na opinię biegłego medycyny sądowej - wyjaśnia prokurator.

W internecie ruszyła zbiórka pieniędzy na leczenie i rehabilitację Oksany - Ukrainka pracowała w Polsce nielegalnie i nie była ubezpieczona. W kilka dni zebrano ponad 50 tys. zł.

Jednak już wiadomo, że rolnik zapłaci za jej leczenie i rehabilitację. Taka deklaracja trafiła do ukraińskiej ambasady. Konsul Horowski zapewnia jednak, że każdy grosz wpłacony dla Oksany, trafi na zaspokojenie jej potrzeb.

- W związku z zaistniałą sytuacją chcemy także wprowadzić bezpłatny pakiet medyczny dla wszystkich pracowników, w tym również obcokrajowców oraz wyznaczyć i przeszkolić osobę zajmującą się bieżącym wsparciem dla pracowników z Ukrainy - przekazał money.pl Cichowlas.

W związku z zaistniałą sytuacją chcemy także wprowadzić bezpłatny pakiet medyczny dla wszystkich pracowników, w tym również obcokrajowców oraz wyznaczyć i przeszkolić osobę zajmującą się bieżącym wsparciem dla pracowników z Ukrainy.

wiadomości
gospodarka
najważniejsze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(702)
jgfhyj
6 lat temu
Cicho wlazł do Lidla,ale z hukiem z niego wyleciał.......i gitara. cwaniaczek za 5 zł.
karacik
6 lat temu
Kim jest? polusem.
Elen
6 lat temu
Ukraincy, nie przejmujcie się, Polakó pracodawcy traktowali tak samo.
konus
6 lat temu
mógł ja zawieżc do szpitala...i byłoby po sprawie
szymon
6 lat temu
Przy wylewie karetka musi zostać wezwana natychmiastowo. Szansę na sukcesywną rehabilitację maleją z każdą minutą. Przykro mi. Myślę, że pracodawca teraz kłamie by się ratować.
...
Następna strona