Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Migalski: Dla rządów PiS ożeniłbym się choćby jutro

0
Podziel się:
Migalski: Dla rządów PiS ożeniłbym się choćby jutro

Money.pl: Kolejne afery wstrząsają rządem. Premier wymienia ministrów. Powstaje nowa komisja śledcza. A sondaże poparcia dla PO ani drgną. Jak to możliwe?

Marek Migalski, euro poseł PiS: Zacznę żartem, że cieszę się, że już nie jestem zawodowym komentatorem politycznym, bo nie muszę z siebie robić idioty i tłumaczyć tego fenomenu. Widzę, jak moi dawni koledzy próbują to tłumaczyć i są troszeczkę bezradni.

Ale mówiąc szczerze ja też trochę tę bezradność podzielam. Oczywiście główną przyczyną jest głęboki podział społeczny pomiędzy PiS a PO. Opisałem to kiedyś jako zjawisko _ wyborców w okopach _. Bo ta wojna między PiS a PO jest tak głęboka, brutalna i dzieląca społeczeństwo, że ci którzy głosowali na PO siedzą w jej okopach, a ci którzy na PiS, w okopach PiS.

Podczas, gdy ostrzał jest ostry.

Ostrzał jest tak koszący, tak totalny, że nikt nie wychyla nawet głowy i nie potrafi się rozejrzeć, co się dzieje dookoła. Nikt nie widzi, czy wygrywa, czy przegrywa, czy sztandary jeszcze powiewają. Każdy widzi tylko swoich towarzyszy w okopie. Czyli brutalność tego powoduje, że okopaliśmy się nie jako zwolennicy PO i PiS, ale odpowiednio jako przeciwnicy PiS i przeciwnicy PO.

Tyle, że na tej wojnie okopowej bardziej korzysta PO niż PiS.

Bo to, co się w ostatnich tygodniach udało Platformie to fakt, że wojnę między policjantami a złodziejami, czym w istocie był konflikt międzyMariuszem Kamińskim, a _ Rychem _, _ Zbychem _ i _ Mirem _, zamieniono na kolejny etap wojny między PiS a PO. Czyli coś, co mogło być dla nich problemem, politycy PO zamienili w kolejną odsłonę wojny, w której na razie są lepsi.

**Wygląda na to, że PO obrała genialną taktykę. Ale jak to możliwe, że przy okazji

Kłopotek: Premier ma problem z rządem, będą dymisje kolejnych afer opozycja jej nie atakuje, zdobywając wyborców?**

Opozycja nie mogła za bardzo uderzyć, ponieważ wtedy ułatwiłaby wytłumaczenie opinii publicznej że to jest kolejna _ nawalanka _ między PiS a PO. Dlatego opozycja była wstrzemięźliwa, zwłaszcza moim zdaniem PiS. Bo np. odstąpiliśmy od postawienia Tuska przed Trybunałem Stanu, a jedynym naszym ruchem była chęć powołania komisji śledczej plus zawiadomienie przeze mnie prokuraturyo możliwości popełnienia przestępstwa.

My chcieliśmy sporu merytorycznego, ale to się niestety w dużej mierze nie udaje. BoDonald Tuskpodgrzewa atmosferę mówiąc o rozpoczęciu wojny. Chce pchnąć wyborców, głównie Platformy, głęboko w okopy, żeby tam się nie mogli zorientować co się dzieje.

Z tego wynika, że dla PiS nie ma już ratunku. Bo jak było dobrze, notowania PO były wysokie bo było dobrze. A jak jest źle, pozycja nie może atakować, bo grałaby na korzyść PO. Co w takim razie może zrobić PiS?

Powiem żartobliwie: modlić się, żeby dziennikarze robili swoją robotę i żeby świat mediów rozliczał Platformę. A mówiąc poważniej, robić to co teraz, tylko lepiej, dłużej, konsekwentniej i jeszcze bardziej kompetentnie. Wcześniej czy później wyborcy to zobaczą.

Ale właśnie ostatnie afery świadczą chyba o tym, że media rozliczają Platformę?

Tak, to jest przełom. Po dwóch latach po raz pierwszy tak gremialnie i tak kompetentnie dziennikarze zrobili swoją robotę. Kiedy widziałem wijącego się pod gradem zasadnych i kłopotliwych pytań Drzewieckiego to zrozumiałem, że coś pękło, coś się skończyło.

A skąd Pana zdaniem ten przełom?

W polskiej polityce bardzo szybko mamy do czynienia z efektem nudy. Wyborcy się dość szybko nudzą rządzącymi i dziennikarze to też wyczuwają. Ciągłe schlebianie Tuskowi i jego gabinetowi, ciągłe podlizywanie się po prostu jest już nudne.

Stąd wyborcy powoli, ale systematycznie zaczną się odwracać od rządu. Między innymi dlatego, że dziennikarze zaczną coraz solidniej wykonywać swoje obowiązki.

Daje Pan wyraźnie do zrozumienia, że dziennikarze działają stronniczo i koniunkturalnie. To poważne oskarżenie.

To trochę jest zarzut, ale byłbym głupi, gdybym szedł na otwartą wojnę z mediami. Bo takiej wojny jeszcze nikt nie wygrał i PiS był tego ofiarą w 2007 roku. To nie jest tak, że ja oskarżam media o wszystko, natomiast duża część dziennikarzy czuje niechęć wobec PiS i to się przebijało w ich pracy. Na szczęście to się powoli kończy.

Dziennikarze mają oczywiście prawo do swoich emocji i sympatii politycznych. Dobrze, że zorientowali się, że nie są więźniami danej partii. Duża nadzieja w świecie mediów, że dziennikarze przestaną być więźniami tej atmosfery, którą sami wytworzyli.

**

Piskorski: Tuska za grzech pychy czeka publiczna agonia Chce Pan powiedzieć, że dzięki mediom PiS wróci do władzy?**

Powiem znowu żartobliwie, że gdyby od dziennikarzy zależał powrót PiS do władzy, pozostalibyśmy na długie dziesięciolecia w opozycji. Ale mówiąc serio, rzeczywiście rzetelność dziennikarska w rozliczaniu rządu, będzie pomocna PiS.

Jaka w takim razie jest taktyka działania PiS?

Byłbym idiotą, gdybym ujawnił teraz strategie PiS na najbliższe lata. Wybaczy mi Pani, ale powiem tylko, że będziemy tacy, jacy jesteśmy ale lepsi.

Czyli jakaś nowa strategia jednak jest?

I tutaj będą trzy kropki.

A elementem tej tajemnej strategii było poszukiwanie przez pana żony na łamach jednego z najpopularniejszych dzienników? Bo muszę przyznać, że mimo różnych dziwnych rzeczy dziejących się w polityce, mnie to zaskoczyło.

Mnie też. _ Kolaboracja _ z Faktem była dla mnie dużym zaskoczeniem. Ale zupełnie nie ma to związku z działalnością PiS. Bo przecież nie jest tak, że jak mi Fakt znajdzie żonę, to odzyskamy władzę. Gdyby tak było, byłbym w stanie się ożenić choćby jutro.

Kulisy są takie, że Fakt został zainspirowany moim wystąpieniem w pewnym programie publicystycznym, gdzie powiedziałem, że jestem 40-letnim singlem. Potem dziennikarze zadzwonili do mnie i mieliśmy sympatyczną rozmowę m.in. o tym jakie kobiety lubię itp. Po czym okazało się, że Fakt zaangażował się w szukanie mi żony.

Dotąd z kobietami radziłem sobie sam. Jest to dla mnie jednak sygnał alarmowy. Muszę się zastanowić, czy coś w mojej dotychczasowej metodologii znajdowania partnerek życiowych było nie tak.

To proszę chociaż zdradzić, czy było zainteresowanie Pana ofertą?

Asystentka do mnie zadzwoniła, że do południa było 10 propozycji (śmiech).

Raport Money.pl
*Majątki bohaterów afery hazardowej idą w miliony * Zdecydowanie najbogatszy w gronie bohaterów tzw. afery hazardowej jest były minister sportu. Majątek Mirosława Drzewieckiego wart jest około 4,6 miliona złotych. Czytaj w Money.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)