"Gazeta Wyborcza" pisze o milionowych łapówkach za kontrakty archeologiczne na wykopaliska przy budowie autostrad. Szóstka naukowców przyznała się do wręczania łapówek.
W dzieniku czytamy, że pieniądze miał brać sam dyrektor ministerialnego Ośrodka Ochrony Dziedzictwa Archeologicznego Marek Gierlach.
"Gazeta Wyborcza" wyjaśnia, że przepisy nakazują, by przed każdą inwestycją drogową przeprowadzać badania archeologiczne: wybrać tzw. stanowiska, wykopać, co kryje ziemia, skatalogować i opracować naukowo skorupy, narzędzia, ślady cmentarzy i osad.
Za wykopaliska płaci Generalna Dyrekcja Dróg i Autostrad. Od dziesięciu lat o kontrakty walczą instytuty naukowe, firmy prywatne i konsorcja złożone z wyższych uczelni, muzeów, firm i stowarzyszeń. Wielkie pieniądze dzieli się bez przetargów, bo Urząd Zamówień Publicznych uznał, że autostradowe wykopaliska to badania naukowe, a nie biznes.
Prac Ośrodka Ochrony Dziedzictwa Archeologicznego pilnuje rada naukowa. Rzecz jednak w tym, że część zleceń trafia do instytucji naukowych, w których pracują członkowie rady. Także oni (odpłatnie) recenzują opracowania wykopalisk. A bez pozytywnej recenzji wykonawca nie dostanie wszystkich pieniędzy - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Warszawski archeolog profesor Aleksander Bursche przyznaje: "To patologia. Osoby w radzie naukowej instytucji, która wyznacza wykonawców, nie powinny same brać zleceń ani recenzować prac".