Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Maciej Czujko
|

Miller: Marcinkiewicz zabił mądrą politykę - został tylko PR

0
Podziel się:
Miller: Marcinkiewicz zabił mądrą politykę - został tylko PR

Money.pl: *Czy zdecydowałby się Pan rozpocząć kampanię do europarlamentu tak, jak to zrobił Wojciech Olejniczak - czyli uchylając rąbka koszuli dla magazynu "Wprost"? *

Leszek Miller, były premier i przewodniczący Polskiej Lewicy: Przypominam, że i ja miałem podobne zdjęcie w jednym z pism. Też mnie w takim ujęciu... złapano. Ja dopuszczam tego rodzaju promocję, ale tylko w sytuacji, gdy polityk obok muskularnego torsu ma jeszcze inne, niefizyczne walory.

Ale taka, jak ta sesja, była cała kampania wyborcza do europarlamentu - niemerytoryczna i płytka. Pana znudziła?

Mi przede wszystkim rzuciło się w oczy to, że większość kandydatów zachowywała się tak, jakby walka toczyła się o miejsce w krajowym parlamencie. Przenosili oni konflikty i spory z naszego podwórka na grunt Strasburga czy Brukseli.

Jednak ludzie wydawali się być nią znudzeni. Tylko 24 procent wyborców wzięło udział w wyborach. Może to właśnie ze względu na miałkość kampanii?

Nie. Polacy po prostu nie zdają sobie sprawy, jak ważny jest Parlament Europejski. W ogóle nie wiedzą, co tam się dzieje, nad czym się tam pracuje.

Według mnie to dalej zarzut wobec polityków. Przecież to oni powinni ludzi uświadomić i zachęcić, a ewidentnie zawodzą w tych działaniach?

Sądzę, że tu jedni wpływają na drugich. Politycy zniechęcają wyborców, a zniechęceni wyborcy odbierają politykom ochotę i determinację do uświadamiania. Proszę wziąć też pod uwagę fakt, że politycy są tacy, jak społeczeństwo. To przecież ono decyduje, kto rządzi, kto jest w parlamencie.

Czyli czekamy na zmianę pokoleniową. Odejdą w przeszłość politycy i wyborcy z Pana pokolenia i przyjdą nowi - jedni i drudzy energiczni i społecznie odpowiedzialni?

Musi Pan do tych dwóch czekających na wymianę grup dodać jeszcze siebie, czyli media. To one przecież wolą pokazywać nowy happening pana Palikota od poważnej politycznej dyskusji. Skoro media nie są zainteresowane poważną polityczną debatą, to jej nie ma. Politykom nie chce się tracić czasu na coś, co nie przedrze się do świadomości opinii publicznej.

Ktoś więc powinien zacząć naprawę debaty publicznej. Nie robi tego jednak SLD, które przecież wspierał Pan w trakcie kampanii do Europarlamentu.Spot o pięknym Maryjanie był żenujący.

Ale oczywiście, zgadzam się z Panem. To jakaś tragiczna pomyłka...

Musi się Pan więc czuć fatalnie w takim kontekście - poniekąd bierze Pan przecież udział w kampanii, która produkuje takie tanie produkcje.

Ale ja przecież nie mam żadnego wpływu na spoty SLD. Mogę je jedynie skrytykować, co właśnie robię. To są żenujące produkcje, które nie mają nic wspólnego z europarlamentem i szkoda, że SLD marnuje na nie pieniądze.

Dobrze, SLD odpada. Może więc Pan mógłby zostać takim bohaterem przynoszącym zmianę politycznych przyzwyczajeń.

Rozczaruję pana. Wydaje mi się, że polityka w Polsce stabloidyzowała się już na tyle, że nie ma odwrotu. Do parlamentu będą już trafiali tylko ci, którzy potrafią w 30 sekund rozniecić wielkie emocje - negatywne lub pozytywne. To będzie jedyne kryterium, nikt nie będzie szukał fachowców.

To jakaś tragiczna wizja. Do czego nas to zaprowadzi?

Do estetyki konkursu piękności - będą wygrywali ci, którzy lepiej wypadną przed kamerami i w internecie, a wyborcy dopiero po wyborach będą się przekonywać, że wybrali pustosłowie.

I nie wydarzy się nic, co sprawi, że ludzie przejrzą na oczy?

Nie sądzę.

To dla otuchy chociaż powspominajmy. Czy był taki okres w Polsce, że mieliśmy poważnych polityków? Przeciętnemu Polakowi pewnie ciężko byłoby sobie takie czasy przypomnieć.

Byli tacy politycy. Na początku przemian, czyli w latach 90., a potem jeszcze przez pierwsze lata XXI wieku. Takim definitywnym końcem czasów, gdy decydowały kompetencje, były rządy Kazimierza Marcinkiewicza. On stosował tylko PR bez żadnych treści i to przynosiło sukces. Teraz już wszyscy wiedzą, że takie postępowanie przynosi profity. Patrzą więc na słupki i nie podejmują żadnych trudnych decyzji.

Kazimierz Marcinkiewicz symbolem politycznej degrengolady i zepsucia polskiej debaty publicznej?

Otworzył pewien etap polityki podporządkowanej PR i ona do dziś taka już jest.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)