Choć większość przedsiębiorców przestrzega minimalnej stawki godzinowej w przypadku zleceniobiorców i samozatrudnionych, to niektórzy mają sposoby, by jej nie wypłacać. Inspekcja Pracy proponuje zmiany, które to uniemożliwią. Propozycjami zajmą się posłowie.
"Dziennik Gazeta Prawna" podaje, że trzech na czterech przedsiębiorców stosuje przepisy o minimalnej stawce godzinowej (13,70 zl w 2018 r.) dla pracujących na zleceniu oraz samozatrudnionych. Pozostali jednak stosują wybiegi. Na przykład: potrącają wynagrodzenie za wypożyczenie odzieży roboczej lub za spóźnienia do pracy. Może to być nawet kilka tysięcy złotych. Pracownik jednej z firm w Kielcach - jak podaje gazeta - otrzymał w ten sposób 1454 złote zamiast 4803,5 złotych. Innym wybiegiem jest z kolei zaniżanie liczby przepracowanych godzin.
Zobacz: Płaca minimalna w górę. Zobacz, ile z tego zabiera ci państwo
PIP proponuje zatem wprowadzenie limitu potrąceń z wynagrodzenia zleceniobiorcy i określenia kwoty, od której takich potrąceń w ogóle nie można byłoby robić. Chce również doprecyzować termin wypłaty wynagrodzenia oraz zasady prowadzenia ewidencji czasu pracy.
Zmiany nie dotyczyłyby zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych członków zarządów, menedżerów oraz specjalistów, których czas pracy trudno rozliczyć.
- Wdrożenie propozycji PIP oznaczałoby dalsze ujednolicanie umów cywilnoprawnych z tymi o pracę. A mają one służyć innym celom. Warto pomyśleć raczej o ułatwianiu zatrudniania na etacie, bo obecne przepisy, zwłaszcza dotyczące rozwiązywania umów o pracę, zniechęcają do tego - komentuje dla "DGP" Wioletta Żukowska-Czaplicka, ekspert Pracodawców RP.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl