Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|

Firmy robią bokami. Moce produkcyjne wykorzystane do maksimum

279
Podziel się:

Polska gospodarka pracuje najbardziej efektywnie w swojej historii. Wykorzystanie mocy produkcyjnych jest rekordowe. Zarówno w przemyśle, jak i budownictwie. Kończy się też siła robocza. Bez dużych inwestycji dalej nie pojedziemy.

Bez inwestycji dalej nie da się zwiększać PKB
Bez inwestycji dalej nie da się zwiększać PKB (Polaris/East News)

Tak dobrze jeszcze w gospodarce nie było. Z badań GUS wynika, że moce produkcyjne przedsiębiorstw są wykorzystywane w najwyższym stopniu, odkąd w ogóle jest to monitorowane. Czyli od 2002 roku. I to zarówno w przemyśle, jak i budownictwie.

W lipcu sektor przetwórstwa przemysłowego (bez górnictwa) korzystał z aż 83,5 proc. swoich mocy, a budownictwo z 87,1 proc. Można się z tego cieszyć, bo jest efektywnie i niewiele maszyn stoi bezczynnie. Szczególnie w dużych firmach (pow. 250 pracowników), ale i te małe pracują pełną (prawie) parą.

Ale jak długo to może trwać? Bez wielkich inwestycji gospodarka stanie w miejscu i nie będzie w stanie obsługiwać rosnących zamówień (jeśli będą rosły). Kończy się przecież też siła robocza.

Bezrobocie wynosi już tylko 5,9 proc. według GUS, a nie licząc osób, które wcale nie chcą pracować (statystyka Eurostatu) nawet zaledwie 3,7 proc. Nawet Ukraińcy i Białorusini nie dają rady zmienić trendu. W pewnym momencie może się okazać, że nie po prostu ma czym ani kim robić.

Zobacz także: Zobacz też: W Polsce powstaną podzespoły do satelitów i statków kosmicznych

Gdzie te inwestycje?

Inwestycje firm prywatnych, które jeszcze w ubiegłym roku były bolączką rządu, musiały po prostu ruszyć. I faktycznie ruszyły. - Rośnie produkcja w branżach produkujących dobra inwestycyjne m.in. maszyny i urządzenia, pozostały sprzęt transportowy, wyroby z metali, urządzenia elektryczne - wskazuje departament analiz PKO BP.

Z danych GUS opublikowanych przed tygodniem wynika, że w drugim kwartale nakłady na środki trwałe w ponad 17 tys. badanych dużych i średnich przedsiębiorstw wzrosły o ponad 14 proc. rok do roku w drugim kwartale. To duże przyśpieszenie w porównaniu z kwartałem pierwszym (+6 proc. rdr).

- Dynamika inwestycji sięgnie dwucyfrowego poziomu w drugim kwartale i w całym 2018 roku - mówił na początku sierpnia Jerzy Kwieciński, minister inwestycji i rozwoju.

Wzrost widać głównie w nakładach na budynki i budowle (+21 proc. rdr w pierwszym półroczu), a nieco wolniej rosły zakupy maszyn i urządzeń (+15 proc.). To inwestycje stały najprawdopodobniej za aż 5,1-procentowym wzrostem PKB w drugim kwartale.

Przemysł nie szaleje z wydatkami

Zważywszy na okoliczności, tj. coraz mniejszą ilość rezerw produkcyjnych, firmy produkcyjne (bez górnictwa) niespecjalnie śpieszą się jednak z wydatkami. W czasie gdy w całej gospodarce nakłady rosły o 14 proc., w produkcję inwestowano tylko 8,7 proc. więcej niż rok temu.

Nakłady w drugim kwartale rosły głównie w branżach wyrobów z drewna (+130 proc.), urządzeń elektrycznych (+69 proc.) oraz maszyn (+62 proc.). Tam moce produkcyjne wykorzystywane są w granicach 86-87 proc., czyli więcej niż w całym przemyśle (83,5 proc.), nakłady były więc niezbędne, jeśli zamówienia rosną.

W przypadku firm budowlanych nakłady inwestycyjne rosły o aż 16 proc. w drugim kwartale. A mimo to moce produkcyjne wykorzystane są już na rekordowym poziomie 87,1 proc.

Uruchomienie budowy dróg dofinansowywanych z obecnej perspektywy unijnej, jak widać wyprowadziło maszyny budowlane z magazynów. I to prawie wszystkie. Firmy muszą jednak mieć w pamięci, że te chwile nie potrwają wiecznie i po 2020 roku znowu będzie przerwa na nową perspektywę UE, więc lepiej, żeby sprzęt później się nie marnował.

Ostrożnie z inwestycjami

Ale już w "odzieżówce", gdzie poziom wykorzystania mocy wytwórczych jest największy (89,7 proc.), inwestycje nawet nie tyle nie rosły, co spadły o 3 proc. rdr. Najwyraźniej firmy z tej branży nie wierzą, że wygrają z Chińczykami, więc bazują na tych maszynach, które już są i inwestują nader ostrożnie.

Podobnie na granicy możliwości jest sektor produkcji „pozostałego sprzętu transportowego” (87,9 proc. mocy produkcyjnej), czyli stocznie i fabryki taboru kolejowego, a mimo to i tam nakłady spadły o 4 proc rdr.

O 11 proc. spadły też nakłady w naszym sektorze eksportowych, czyli branży żywnościowej oraz w branży naftowej i koksowej - o 44 proc. Tam moce produkcyjne wykorzystuje się jednak w mniejszym stopniu niż średnia w przemyśle - odpowiednio 81,3 i 78,5 proc.

Obecnie firmy często bardziej szukają pieniędzy, żeby zatrudnić pracowników i dać podwyżki, niż by zwiększyć moce. Spadek inwestycji w branży koksowej mógł się właśnie brać z tegorocznych podwyżek górników JSW.

GUS policzył,że koszt wynagrodzeń w firmach niefinansowych (czyli produkcyjnych i usługowych bez branży finansowej) w pierwszym półroczu wzrósł do 15,4 proc. ogółu kosztów, czyli o 0,4 pkt. proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. Podwyżki i wzrost zatrudnienia to często obciążenie, które uniemożliwia większe nakłady.

Większe koszty wpłynęły zresztą na spadek zysków przedsiębiorstw o aż 7 proc. rdr w pierwszym półroczu. Więcej było firm ze stratami. W sytuacji, gdy maleją zyski, to razem z nimi maleje kwota, z której można inwestować.

Jednocześnie spadek rentowności do inwestowania zniechęca. To niebezpieczna sytuacja, gdy finansowane z nisko oprocentowanych kredytów inwestycje nie dają odpowiednich zysków, by pokryć ewentualny wzrost oprocentowania. A to prędzej czy później nastąpi.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(279)
WYRÓŻNIONE
Muniek
7 lat temu
Jeżeli jest tak wspaniale to dlaczego faktyczna inflacja goni na poziomie 20 -25% ? Prostego człowieka nie interesuje propaganda tylko rzeczywistość. Rok temu idąc na podstawowe zakupy można je było zrobić za około 100 zł. Teraz te same artykuły w tej samej ilości to wydatek 125 - 130 zł. Mowa o maśle, serze, chlebie, ziemniakach, warzywach, owocach, wędlinach, środkach czystości. Zwykłego zjadacza chleba nie interesuje stagnacja cen na samochody, lokomotywy, wybudowanie 1 km drogi itp. Te dobra są dla bogatych lub firm. Nawet tanie linie lotnicze nie są tanimi bo ceny biletów jak również ograniczenia w bagażach spowodowały, że są tylko troszeczkę tańsze np od cen w PLL LOT. Zarobki to też podawane przez GUS to propaganda. Jaki procent pracowników zarabia podawaną średnią tj około 4.800 zł ? Ten nasz kraj to eldorado dla złodziei, polityków, kanciarzy i prostytutek.
Szczery
7 lat temu
Brakuje ludzi do pracy, dlatego mają problem. Cała przewaga konkurencyjna Polskie polegała na taniej sile roboczej, teraz jeszcze ratują sytuację Ukraińcami. No ale nie było wsparcia dla rodzin, więc większość młodych po otwarciu granic wyjechała, a Ci co zostali mają max jedno dziecko. Więc nie ma ludzi do roboty.
paweł
7 lat temu
no sorry będac na zmywaku w Anglii mam w przeliczeniu 4800 na rękę po opłatach i życiu zostaje mi 2100 więc chyba Morawiecki coś masz z główką że Polacy będą wracać i pracowac z pieluchą tak jak w Amazonie za 2200 chyba chory jesteś a gdzie ten wasz program aby na powrót Polaków dawac każdemu po 10.000 tyś na start no może iles tam osób by się zdecydowało ale patrzac co wyprawiacie w Kraju to też watpię
...
Następna strona