Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jacek Frączyk
Jacek Frączyk
|

Firmy robią bokami. Moce produkcyjne wykorzystane do maksimum

169
Podziel się:

Polska gospodarka pracuje najbardziej efektywnie w swojej historii. Wykorzystanie mocy produkcyjnych jest rekordowe. Zarówno w przemyśle, jak i budownictwie. Kończy się też siła robocza. Bez dużych inwestycji dalej nie pojedziemy.

Bez inwestycji dalej nie da się zwiększać PKB
Bez inwestycji dalej nie da się zwiększać PKB (Polaris/East News)

Tak dobrze jeszcze w gospodarce nie było. Z badań GUS wynika, że moce produkcyjne przedsiębiorstw są wykorzystywane w najwyższym stopniu, odkąd w ogóle jest to monitorowane. Czyli od 2002 roku. I to zarówno w przemyśle, jak i budownictwie.

W lipcu sektor przetwórstwa przemysłowego (bez górnictwa) korzystał z aż 83,5 proc. swoich mocy, a budownictwo z 87,1 proc. Można się z tego cieszyć, bo jest efektywnie i niewiele maszyn stoi bezczynnie. Szczególnie w dużych firmach (pow. 250 pracowników), ale i te małe pracują pełną (prawie) parą.

Ale jak długo to może trwać? Bez wielkich inwestycji gospodarka stanie w miejscu i nie będzie w stanie obsługiwać rosnących zamówień (jeśli będą rosły). Kończy się przecież też siła robocza.

Bezrobocie wynosi już tylko 5,9 proc. według GUS, a nie licząc osób, które wcale nie chcą pracować (statystyka Eurostatu) nawet zaledwie 3,7 proc. Nawet Ukraińcy i Białorusini nie dają rady zmienić trendu. W pewnym momencie może się okazać, że nie po prostu ma czym ani kim robić.

Zobacz także: Zobacz też: W Polsce powstaną podzespoły do satelitów i statków kosmicznych

Gdzie te inwestycje?

Inwestycje firm prywatnych, które jeszcze w ubiegłym roku były bolączką rządu, musiały po prostu ruszyć. I faktycznie ruszyły. - Rośnie produkcja w branżach produkujących dobra inwestycyjne m.in. maszyny i urządzenia, pozostały sprzęt transportowy, wyroby z metali, urządzenia elektryczne - wskazuje departament analiz PKO BP.

Z danych GUS opublikowanych przed tygodniem wynika, że w drugim kwartale nakłady na środki trwałe w ponad 17 tys. badanych dużych i średnich przedsiębiorstw wzrosły o ponad 14 proc. rok do roku w drugim kwartale. To duże przyśpieszenie w porównaniu z kwartałem pierwszym (+6 proc. rdr).

- Dynamika inwestycji sięgnie dwucyfrowego poziomu w drugim kwartale i w całym 2018 roku - mówił na początku sierpnia Jerzy Kwieciński, minister inwestycji i rozwoju.

Wzrost widać głównie w nakładach na budynki i budowle (+21 proc. rdr w pierwszym półroczu), a nieco wolniej rosły zakupy maszyn i urządzeń (+15 proc.). To inwestycje stały najprawdopodobniej za aż 5,1-procentowym wzrostem PKB w drugim kwartale.

Przemysł nie szaleje z wydatkami

Zważywszy na okoliczności, tj. coraz mniejszą ilość rezerw produkcyjnych, firmy produkcyjne (bez górnictwa) niespecjalnie śpieszą się jednak z wydatkami. W czasie gdy w całej gospodarce nakłady rosły o 14 proc., w produkcję inwestowano tylko 8,7 proc. więcej niż rok temu.

Nakłady w drugim kwartale rosły głównie w branżach wyrobów z drewna (+130 proc.), urządzeń elektrycznych (+69 proc.) oraz maszyn (+62 proc.). Tam moce produkcyjne wykorzystywane są w granicach 86-87 proc., czyli więcej niż w całym przemyśle (83,5 proc.), nakłady były więc niezbędne, jeśli zamówienia rosną.

W przypadku firm budowlanych nakłady inwestycyjne rosły o aż 16 proc. w drugim kwartale. A mimo to moce produkcyjne wykorzystane są już na rekordowym poziomie 87,1 proc.

Uruchomienie budowy dróg dofinansowywanych z obecnej perspektywy unijnej, jak widać wyprowadziło maszyny budowlane z magazynów. I to prawie wszystkie. Firmy muszą jednak mieć w pamięci, że te chwile nie potrwają wiecznie i po 2020 roku znowu będzie przerwa na nową perspektywę UE, więc lepiej, żeby sprzęt później się nie marnował.

Ostrożnie z inwestycjami

Ale już w "odzieżówce", gdzie poziom wykorzystania mocy wytwórczych jest największy (89,7 proc.), inwestycje nawet nie tyle nie rosły, co spadły o 3 proc. rdr. Najwyraźniej firmy z tej branży nie wierzą, że wygrają z Chińczykami, więc bazują na tych maszynach, które już są i inwestują nader ostrożnie.

Podobnie na granicy możliwości jest sektor produkcji „pozostałego sprzętu transportowego” (87,9 proc. mocy produkcyjnej), czyli stocznie i fabryki taboru kolejowego, a mimo to i tam nakłady spadły o 4 proc rdr.

O 11 proc. spadły też nakłady w naszym sektorze eksportowych, czyli branży żywnościowej oraz w branży naftowej i koksowej - o 44 proc. Tam moce produkcyjne wykorzystuje się jednak w mniejszym stopniu niż średnia w przemyśle - odpowiednio 81,3 i 78,5 proc.

Obecnie firmy często bardziej szukają pieniędzy, żeby zatrudnić pracowników i dać podwyżki, niż by zwiększyć moce. Spadek inwestycji w branży koksowej mógł się właśnie brać z tegorocznych podwyżek górników JSW.

GUS policzył,że koszt wynagrodzeń w firmach niefinansowych (czyli produkcyjnych i usługowych bez branży finansowej) w pierwszym półroczu wzrósł do 15,4 proc. ogółu kosztów, czyli o 0,4 pkt. proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem. Podwyżki i wzrost zatrudnienia to często obciążenie, które uniemożliwia większe nakłady.

Większe koszty wpłynęły zresztą na spadek zysków przedsiębiorstw o aż 7 proc. rdr w pierwszym półroczu. Więcej było firm ze stratami. W sytuacji, gdy maleją zyski, to razem z nimi maleje kwota, z której można inwestować.

Jednocześnie spadek rentowności do inwestowania zniechęca. To niebezpieczna sytuacja, gdy finansowane z nisko oprocentowanych kredytów inwestycje nie dają odpowiednich zysków, by pokryć ewentualny wzrost oprocentowania. A to prędzej czy później nastąpi.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(169)
WYRÓŻNIONE
Muniek
6 lat temu
Jeżeli jest tak wspaniale to dlaczego faktyczna inflacja goni na poziomie 20 -25% ? Prostego człowieka nie interesuje propaganda tylko rzeczywistość. Rok temu idąc na podstawowe zakupy można je było zrobić za około 100 zł. Teraz te same artykuły w tej samej ilości to wydatek 125 - 130 zł. Mowa o maśle, serze, chlebie, ziemniakach, warzywach, owocach, wędlinach, środkach czystości. Zwykłego zjadacza chleba nie interesuje stagnacja cen na samochody, lokomotywy, wybudowanie 1 km drogi itp. Te dobra są dla bogatych lub firm. Nawet tanie linie lotnicze nie są tanimi bo ceny biletów jak również ograniczenia w bagażach spowodowały, że są tylko troszeczkę tańsze np od cen w PLL LOT. Zarobki to też podawane przez GUS to propaganda. Jaki procent pracowników zarabia podawaną średnią tj około 4.800 zł ? Ten nasz kraj to eldorado dla złodziei, polityków, kanciarzy i prostytutek.
Szczery
6 lat temu
Brakuje ludzi do pracy, dlatego mają problem. Cała przewaga konkurencyjna Polskie polegała na taniej sile roboczej, teraz jeszcze ratują sytuację Ukraińcami. No ale nie było wsparcia dla rodzin, więc większość młodych po otwarciu granic wyjechała, a Ci co zostali mają max jedno dziecko. Więc nie ma ludzi do roboty.
paweł
6 lat temu
no sorry będac na zmywaku w Anglii mam w przeliczeniu 4800 na rękę po opłatach i życiu zostaje mi 2100 więc chyba Morawiecki coś masz z główką że Polacy będą wracać i pracowac z pieluchą tak jak w Amazonie za 2200 chyba chory jesteś a gdzie ten wasz program aby na powrót Polaków dawac każdemu po 10.000 tyś na start no może iles tam osób by się zdecydowało ale patrzac co wyprawiacie w Kraju to też watpię
NAJNOWSZE KOMENTARZE (169)
Emigrant
6 lat temu
Powiem tak Polska ma teraz swoje 5 min ale nie wykorzystuje tego czasu zbyt dobrze zamiast oszczędzać jak Norwescy to wydajemy albo raczej rząd rozdaje kasę na lewo i prawo kupując wyborców to bardzo krótkowzroczne myślenie.Za parę lat będzie duży kryzys i wtedy obudzicie się w raka w nocniku wypełnionym sami wiecie czym
Jan
6 lat temu
Ale na waszym portalu totalne lenistwo umysłowe. też robicie "bokami" zamiast rozumem. ?
ja
6 lat temu
Niezale żnie od tego jak prężna jest gospodarka, to i tak o naszym osobistym dobrobycie decyduje to jakie mamy umiejętności i nawyki (w tym chęci do pracy). Powinniśmy inwestować w siebie i uczyć się cały czas, by nie okazało się, że niewiele mamy do zaoferowania. Słyszeliście o ksią.ż ce "Co robic, by zawsze mieć pracę i więcej zarabiac"? Kilka zmian może zrobić wielką różnicę.
slawas
6 lat temu
3 miesiące temu przyszedł do mnie szef i ot tak ni stąd ni zowąd panie sławku będzie pan na maszynę (jestem frezerem cnc) szkolił nowego kolegę, hmm mówię ok ale okazało się , że to ukrainiec to ja idę do dyrektora pominąłem kierownika produkcji i mówię , że nie będę szkolił dyrektor mi zaczął grozić , że to niewywiązywanie się z polecenia służbowego będzie dyscyplinarka itp itd ja mu na to, że ja nie mam w obowiązkach napisane, że będę szkolił a jeżeli mamy rozwiązać umowę o pracę to nie ma sprawy rozmowa się skończyła po czym udałem się do kadr gdzie odręcznie napisałem wypowiedzenie. po tym czasie wiem,że nikogo nie zatrudnili ale zamiast pracować 3 osoby na zmianę pracuje do tej pory tylko 1 ja odszedłem do innego zakładu -za lepsze pieniądze-na 1 zmianę -bliżej domu-pracuję na nowszej maszynie. Chciałbym wszystkim którzy są na etatach powiedzieć aby nie pisali w wypowiedziach jako riposta "trzeba lepiej płacić" "rób sobie sam za taką kasę" itp=>zbędne To ty pracowniku poszukaj lepszej pracy do nikogo nie miej pretensji żyjemy w zarąbistych czasam
Janek
6 lat temu
Jedna charakterystycznych rozmów o pracę na stanowisko "pakowacz". Praktycznie zero wymagań. Dodam, że firma działa na Podkarpaciu. Kobieta przed trzydziestką już niemal na dzień dobry mówi, że przyjdzie "do roboty" ale na czarno. Ma troje dzieci, bierze 3x500+, plus zasiłki itp., bo mąż zarabia kiepsko (?). "Mi się nie opłaca na umowę" - dodam, że żadnych śmieciówek firma nie daje, chyba, że studentom na prace sezonowe. Na pytanie czy zdaje sobie sprawę, że za kilkanaście lat będzie jej ciężko znaleźć pracę, nie wspominając już o świadczeniach emerytalnych odpowiada, że będzie się martwić kiedyś. Ręce opadają. Ilu z nas musi pracować na takich? Co gorsza, naszym dzieciom szykujemy jeszcze lepszy los - będą pracować na kolejne pokolenia 500+ i dodatkowo na takich emerytów. Czy ktoś policzył ile było zmian w systemie podatkowym i ZUS podnoszących daniny na rzecz państwa za rządów "lepszej zmiany"? A mieli nie podnosić ... chyba sobie.
...
Następna strona