Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Polacy lokują miliardy w obligacjach. Większość realnie nie zarabia

23
Podziel się:

Rekordowo niskie oprocentowanie utrzymywane przez NBP pozwala jednak zadłużać się rządowi niskim kosztem.

Obligacje skarbu państwa cieszą się coraz większym zainteresowaniem.
Obligacje skarbu państwa cieszą się coraz większym zainteresowaniem. (Piotr Fotek/REPORTER)

Rekordowo niskie oprocentowanie utrzymywane przez NBP pozwala zadłużać się rządowi niskim kosztem. Czasami kosztem oszczędzających, którzy w sumie w obligacjach skarbu państwa od początku roku ulokowali prawie 4 mld zł. W większości zyski zje inflacja, co nie przeszkodzi pewnie w pobiciu rekordu.

Za nami majowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej (organu Narodowego Banku Polskiego). Zgodnie z prognozami ekonomistów, zdecydowała o utrzymaniu stóp procentowych bez zmian. To oznacza, że główna stawka oprocentowania będzie dalej na poziomie 1,5 proc. - najniższym w historii.

Główna stopa procentowa w NBP nie zmieniła się od 38 miesięcy. Co więcej, nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie wzrosła. Wypowiedzi prezesa NBP sugerują nawet, że może tak pozostać do końca przyszłego roku. Takie scenariusze jeszcze rok czy dwa lata temu nie były brane pod uwagę.

Bierność banku dla niektórych może być zaskoczeniem. Jest jednak na rękę wszystkim spłacającym kredyty. Oprocentowanie większości spłacanych rat jest pośrednio uzależnione od stawek ustalanych odgórnie przez NBP.

W związku z tym, że największym kredytobiorcą jest państwo - głównym beneficjentem okazuje się rząd. Może finansować wydatki względnie niskim kosztem. Można powiedzieć, że czasami nawet kosztem oszczędzających.

Okazuje się, że tylko w ciągu czterech pierwszych miesięcy tego roku Polacy w obligacjach skarbowych ulokowali 3,8 mld zł, z czego na papiery o najniższym oprocentowaniu trafiło 2,3 mld zł. Obecnie jest ono na takim poziomie, że po odliczeniu podatku Belki, nie przekracza prognozowanego poziomu inflacji. Innymi słowy, spodziewany średni poziom cen jest wyższy niż zysk z inwestycji. Tym samym bardziej opłaca się wydawać pieniądze niż je oszczędzać.

Czas to pieniądz

Z wyliczeń Open Finance wynika, że najpopularniejsze obligacje 2-letnie dają "na czysto" zysk w wysokości 1,7 proc. (nominalnie 2,1 proc.). Tymczasem prognozowany przez NBP wzrost poziomu cen w ciągu roku powinien wynieść 2,6 proc. Jeśli buty kosztują teraz 100 zł to teoretycznie za rok będą po 102,6 zł. Obecnie mając 100 zł, Kowalski będzie mógł sobie pozwolić na ich zakup. Po roku, lokując stówę w obligacjach, będzie miał 101,7 zł. Zabraknie mu więc 90 groszy.

Jeszcze mniej opłacają się niemal równie popularne obligacje skarbowe 3-miesięczne. Dają 1,5 proc. zysku, ale po odliczeniu podatku można na nich zarobić zaledwie 1,22 proc. (w skali roku). Od stycznia do kwietnia Polacy zakupili takie papiery za ponad miliard złotych.

Zobacz także: Obligacje skarbowe krok po kroku. Dlaczego warto pożyczyć ministrowi finansów pieniądze?

Dlaczego w większości wybierane są najmniej opłacalne obligacje? Decydujący jest tu krótki termin, na jaki trzeba zamrozić pieniądze. Najkorzystniejsze opcje wiążą się z ulokowaniem środków na 4, 6, 10, a nawet 12 lat.

Zaletą długoterminowych obligacji jest indeksacja o średni poziom wzrostu cen. Ich oprocentowanie zależy od inflacji. Przykładowo 4-letnie papiery w pierwszym roku dają nominalnie 2,4 proc. zysku, a w kolejnych latach stawka jest równa inflacji powiększonej o 1,25 pkt proc. Jeśli więc sprawdzą się prognozy NBP i inflacja za rok będzie wynosić 2,6 proc., Kowalski będzie mógł liczyć nominalnie na 3,85 proc.

W przypadku 10-letnich papierów, do inflacji dodawane jest 1,5 pkt proc. Z kolei rodzinne obligacje (tylko dla osób korzystających z programu 500+) na 6 i 12 lat dodają do inflacji odpowiednio 1,75 i 2 pkt proc. W ten sposób ulokowano jednak tylko 9,5 mln zł (0,25 proc. wszystkich sprzedanych obligacji).

Sprzedaż idzie na rekord

Statystyki pokazują, że choć rosnąca inflacja w blisko 60 proc. obligacji skarbowych zżera zyski, systematycznie rośnie zainteresowanie taką formą oszczędzania.

- Minister finansów jest na najlepszej drodze do ustanowienia kolejnego rekordu sprzedaży detalicznych papierów skarbowych - komentuje Bartosz Turek, analityk Open Finance. - Przez cztery miesiące sprzedał papiery warte prawie 3,8 mld zł. Jeśli dobra passa będzie trwała, to w 2018 roku Polacy mogą kupić obligacje warte nawet 12-13 mld zł, czyli prawie dwa razy więcej niż przed rokiem.

Choć ekspert podkreśla, że jest to tylko szacunek i wartość prognostyczna może być ograniczona, pokazuje to, że mamy do czynienia z boomem na papiery skarbowe.

Jeszcze w latach 2010-2014 rocznie sprzedawało się ich za 2-3 mld zł. Wraz z utrzymywaniem się niskich stóp procentowych w kolejnych latach pieniędzy do worka wpływało coraz więcej. Co więcej, przyrost ten jest coraz szybszy. Nowy rekord wydaje się być pewny. Kwestia tylko dokładnej kwoty.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

oszczędzanie
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(23)
pol
4 lata temu
To jest celowa grabież w Polsce na zyski szkoda się nastawiać złodzieje i oszuści
patriot
6 lat temu
To prawidłowa reakcja obywateli. Japończycy ,Amerykipatri od dekad stosują taką metodę,gdyż uważają ,że w ten sposób wspierają gospodarkę swojego kraju.
Moher49
6 lat temu
Największy złodziej to GPW. Czy nie można wprowadzić systemu, w którym się uczciwie inwestuje i uczciwie zarabia ?.
ENTERGI
6 lat temu
A co ludzie mają robić jak. Banki jak dadzą większy procent to tylko dla nowych klientów i na 3 do 6 m-cy, a po tym okresie jeszcze mniejszy procent niż w PKO BP. Kto ma czas co 3 m-c latać od banku do banku. Obligacje dają lepszy procent niż banki. Jak banki dałyby po 2% na lokacie 3 m-c i 2.5 % na 12 m-c nikt by nie kupował obligacji. Na obligacjach 3 m-c nie zarobisz, ale mniej stracisz niż w banku.
Gorzkie, ale ...
6 lat temu
Teraz żeby czuć, że się żyje, a nie walczy o przetrwanie od 1 do 1 trzeba mieć minimum 4000/4500 złotych do ręki... A żeby coś odłożyć np. na agregat prądotwórczy bądź coś innego od 5000 netto PLN w gorę...
...
Następna strona