Jeżeli rząd poślizgnie się na świńskiej górce będzie to niewątpliwie absurd roku. Rolnicy wygwizdują własnego ministra, rząd się chwieje, a opozycja pogrąża się w wewnętrznym chaosie. Świnie podkładane są wszędzie.
Balcerowicz już odszedł - ma teraz święty spokój oraz sporo ciekawych ofert pracy. Czy wkrótce usłyszymy nowe hasło: „Andrzej Lepper musi odejść”? Rolnicy mają chyba powoli dość swojego byłego trybuna ludowego. Ten, żeby się im przypodobać, chce wydać pół miliarda złotych z naszych podatków i kupić od rolników mięso, którego nikt nie chce.
Lepper obiecuje, że zakup jest tylko po to, żeby później stabilizować ceny, gdy już zabraknie wieprzowiny, której teraz jest za dużo. Przypomnę, że latem - kiedy była susza - Lepper zapowiadał, iż nie ma problemu i ceny chleba nie wzrosną, bo mamy zapasy zboża. Minęło pół roku, a piekarnie muszą płacić więcej za mąkę. Nic dziwnego, że teraz ani Zyta Gilowska, ani Piotr Woźniak nie popierają pomysłu Leppera. A ten stawia ultimatum albo świnie albo koalicja.
Świnię miał tez podłożyć Hannie Gronkiewicz Waltz wojewoda mazowiecki. A właściwie jego podwładny. Urzędnik miał jakoby podać fałszywy termin na złożenie oświadczenia majątkowego pani prezydent.
W samej Platformie nie lepiej. Liderzy podkładają sobie świnie w najlepsze. Do gardeł sobie skaczą Rokita z Tuskiem. I choć dla partii politycznej nie ma lepszego życia niż bycie w opozycji, Platforma nawet tego nie umie wykorzystać.
Zła zima podłożyła świnię także drogowcom. Zupełnie bez żadnego ostrzeżenia w styczniu spadł śnieg. Po prostu skandal! Boję się zajrzeć do własnej lodówki, żeby i tam nie zobaczyć jakiejś świni np. z Constaru...