Money.pl przejrzał oświadczenia majątkowe prokuratorów, które decyzją Zbigniewa Ziobry są już dostępne publicznie. Jaki obraz wyłania się z majątków śledczych? To ludzie zamożni, ale też z wielkimi kredytami. Tylko 80, z ponad 260 prześwietlonych przez nas prokuratorów, może pochwalić się brakiem zobowiązań finansowych. I ponad połowa z nich wciąż jest "na minusie".
Jednak to, co widać już na pierwszy rzut oka, to inny formularz oświadczenia w porównaniu choćby z tymi, składanymi co roku przez parlamentarzystów. Prokuratorzy nie muszą bowiem podawać wartości posiadanych nieruchomości. Tym samym nie da się oszacować w pełni majątku śledczych, szczególnie, że nie znamy również lokalizacji domu lub mieszkania, która przecież w znaczącym stopniu wpływa na ich wartość.
Wycena jest więc raczej "dobrym zwyczajem", któremu hołduje ledwie garstka oskarżycieli. Swoje domy wycenili Marek Sadowski, Lilianna Ciepłoch oraz Artur Wójcik. Reszta nie zadała sobie tego trudu i ograniczyła się do wpisania rodzaju i metrażu swoich licznych nieruchomości.
Bo ponadstumetrowy dom to już standard, a do tego dochodzą jeszcze często jedno lub dwa mieszkania, domek letniskowy i kawałek działki. To w sumie pewnie ponad milion złotych, ale przy naszych wyliczeniach nie bierzemy go pod uwagę. Skupiamy się na gotówce, walucie, papierach wartościowych i ruchomościach, które ogółem dla wszystkich prokuratorów sumują się do 50 mln zł. To i tak mniej niż długi. Prokuratorzy zapożyczyli się bowiem łącznie na ponad 60 mln złotych.
Przestudiowaliśmy oświadczenia ponad 260 przedstawicieli prawa, podzielonych na kilka grup, dostępnych na stronie internetowej Prokuratury Krajowej. W ich skład wchodzi 50 osób, sprawujących swoje funkcje w centrali. Do tego dochodzi druga grupa - przedstawicieli zamiejscowych wydziałów ds. walki z korupcją i przestępczością zorganizowaną. Tych uzbierało się ponad 70. Poza tym prokuratorzy regionalni i regionalnych (ponad 50) oraz 90 oddelegowanych do pracy w Instytucie Pamięci Narodowej - zarówno w komisjach Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu jak i biur lustracyjnych.
Najbogatsi prokuratorzy
Ponad 1,6 mln zł majątku zgromadził najbogatszy z nich - wspomniany wcześniej prok. Marek Sadowski. Uznaliśmy go za najbardziej majętnego w dużej mierze dlatego, że do obowiązku wypełnienia oświadczenia majątkowego podszedł rzetelnie i skrupulatnie. Do jego stanu posiadania dopisaliśmy bowiem m. in. dom o powierzchni 108 mkw. wart 650 tys. zł.
Poza tym, zatrudniony w Prokuraturze Generalnej Sadowski zgromadził ponad 550 tys. w papierach wartościowych, ma 240 tys. zł na koncie, a w garażu stoją dwa luksusowe auta - BMW X1 i Honda CR-V, każde warte prawie 100 tys. zł.
Przynajmniej milion złotych majątku ma jeszcze czworo prokuratorów. Drugie miejsce zajął Jarosław Szubert z Łodzi z majątkiem przekraczającym 1,4 mln. Oskarżyciel uzbierał prawie milion złotych w gotówce. Na jego koncie jest bowiem ponad 900 tys. Do tego dochodzi prawie pół miliona w funduszach inwestycyjnych i kilka tysięcy w akcjach LC Corp. A gdyby dodać do tego jeszcze nieoszacowaną wartość 177-metrowego domu, to z pewnością prok. Szubert wyprzedziłby swojego kolegę po fachu ze stolicy.
Prokurator Grażyna Grodzińska i Jadwiga Jajuga-Lis również swój stan posiadania zawdzięczają ogromnej gotówce. Pierwsza ma na koncie przeszło 1,3 mln zł, a druga - niewiele ponad 1,1 mln. Do tego odpowiednio - mieszkanie spółdzielcze oraz dom o powierzchni 150 metrów.
Ostatnia milionerka to Ludmiła Gaertig. Ponad 600 tys. zł na koncie i niemal pół miliona w funduszach inwestycyjnych składają się w sumie na kwotę ponad miliona złotych. A do tego dom, mieszkanie i 5 działek.
Oczywiście niektórzy z nich mają również długi, których jednak nie wliczamy do majątku. Kredyt na niemal 67 tys. franków ma na przykład Andrzej Martyniuk, a na nieco ponad 15 tys. zł. - Piotr Stawowy.
Najbogatsi prokuratorzy (bez uwzględnienia nieruchomości) | |
---|---|
Prokurator | Majątek |
1. Marek Sadowski (Prokuratura Krajowa) | ok. 1,6 mln zł |
2. Jarosław Szubert (Prokuratura Regionalna w Łodzi) | ok. 1,4 mln zł |
3. Grażyna Grodzińska (Prokuratura Krajowa) | ok. 1,37 mln zł |
4. Jadwiga Jajuga-Lis (Prokuratura Apelacyjna w Rzeszowie) | ok. 1,2 mln zł |
5. Ludmiła Gaertig (Prokuratura Krajowa) | ok. 1,15 mln zł |
6. Andrzej Martyniuk (Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN Lublin) | ok. 862 tys. zł |
7. Stanisław Bończak (Prokuratura Krajowa) | ok. 815 tys. zł |
8. Piotr Stawowy (Oddziałowe Biuro Lustracyjne IPN w Krakowie) | ok. 801 tys. zł |
9. Jarosław Chrzęst (Oddziałowe Biuro Lustracyjne w Łodzi) | ok. 772 tys. zł |
10. Jarosław Fijałkowski (Prokuratura Krajowa) | ok. 697 tys. zł |
Źródło: money.pl na podstawie oświadczeń majątkowych prokuratorów |
Krajowa i IPN - tu się opłaca pracować
Prokuratorzy nie mogą narzekać na niskie zarobki. Spośród tych, którzy ujawnili swoje dochody (a nie mieli takiego obowiązku - mogli enigmatycznie napisać: "takie jak w PIT", z czego skorzystało wielu z nich), zdecydowana większość podawała kwoty rzędu 150-180 tys. zł. To miesięczny zarobek w kwocie 12-15 tys. zł brutto.
Nic więc dziwnego, że prokurator średnio może pochwalić się majątkiem rzędu 187 tys. zł, nie wliczając w to, rzecz jasna licznych nieruchomości. A brak własnego mieszkania, domu lub przynajmniej działki z rozpoczętą budową to, wśród badanych przez nas oskarżycieli, wyjątek (taka sytuacja dotyczy zaledwie 11 z 260 śledczych).
Dla porównania, prok. Jarosław Karalus z Prokuratury Generalnej jest współwłaścicielem 5 domów i 5 mieszkań, a na dodatek w swoim oświadczeniu majątkowym wpisał po dwa pawilony handlowo-usługowe, lokale użytkowe, garaże i niezabudowane działki.
Da się jednak zauważyć różnicę w majątku, która zależy w dużym stopniu od miejsca pracy. I tak zatrudnieni w Prokuraturze Krajowej mogą pochwalić się średnio 275 tys. zł (plus nieruchomości). Dobrze mają też ci, którzy pracują w biurze lustracyjnym oraz komisji ścigania zbrodni przeciwko narodowi polskiemu Instytutu Pamięci Narodowej. Tam średni majątek wynosi 182 tys. zł.
Z kolei w delegaturach zarobki są już gorsze. O ile prokuratorzy regionalni mają średnio 175 tys. zł, to już ci zwalczający korupcję i przestępczość zorganizowaną zdołali zgromadzić średnio "zaledwie" 140 tys. zł. To połowa tego, co oskarżyciele pracujący w centrali.
Bez grosza w portfelu? Życie na kredyt
Co jednak dość ciekawe, wysokie zarobki nie oznaczają beztroskiego życia. Aż 70 proc. prokuratorów musi na co dzień martwić się kredytem lub innymi zobowiązaniami finansowymi. Tylko niespełna 80 z 260 badanych nie musi martwić się długami.
A te zazwyczaj są pokaźne. Średnio śledczy musi oddać bowiem ponad 230 tys. zł. Rekordzistą jest Marcin Nowotny z krakowskiego oddziału IPN, który zdecydował się na zaciągnięcie kredytu walutowego i do spłaty pozostało mu ponad 320 tys. franków szwajcarskich. W przeliczeniu na złotówki daje to ponad 1,2 mln długu.
Zresztą nie tylko on zapożyczył się w obcej walucie. Podobny ruch wykonał co czwarty prokurator, którego oświadczenie majątkowe przejrzeliśmy. Zdecydowanie najwięcej jest "frankowiczów". W szwajcarskiej walucie swoje zobowiązania musi spłacać 60 prokuratorów. Kolejnych 12 wzięło kredyt w euro. Najpopularniejszy jest kredyt złotówkowy, który spłaca ponad 150 śledczych.
W efekcie aż 149 oskarżycieli musi oddać więcej niż ma, więc gdyby zaszła potrzeba natychmiastowej spłaty zobowiązań, konieczna byłaby sprzedaż nieruchomości. Na plusie jest mniej, bo zaledwie 120 prokuratorów.
Najgorzej, gdy kredyt muszą spłacać ci, którzy nie mają grosza w portfelu. A całkowity brak oszczędności na swoim koncie wykazało 35 śledczych. Ale zarobki sięgające 180 tys. zł rocznie z pewnością pozwalają im na regularną spłatę zobowiązań.