Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Amerykańska firma żąda od Polski 2,5 mld zł. Pozwów będzie więcej?

38
Podziel się:

Amerykańska firma inwestująca w energię wiatrową grozi Polacy arbitrażem o 700 mln dol.

Polska naruszyła prawo chroniące inwestycje?
Polska naruszyła prawo chroniące inwestycje? (Ryan Mcdonald/CC/Flickr)

Amerykańska firma inwestująca w energię wiatrową grozi Polsce arbitrażem o 700 mln dol. Rząd odrzuca jednak oskarżenia, a roszczenia Invenenergy uznaje za bezpodstawne. - Myli się Ministerstwo Energii, twierdząc, że polski rząd nie jest stroną – komentuje dla money.pl dr Karol Lasocki, radca prawny kancelarii K&L Gates. Polskę czeka fala podobnych pozwów?

Invenergy, jeden z największych inwestorów amerykańskiej energetyki Odnawialnych Źródeł Energii (OZE), oskarża polski rząd o doprowadzenie do rozwiązania długoterminowych umów handlowych. Jak informowaliśmy w money.pl, Amerykanie zarzucają polskim władzom celowe działania na ich szkodę i grożą sądem arbitrażowym, wyceniając swoje roszczenia na kwotę 700 mln dol. czyli ponad 2,5 mld zł.

Jak poinformowało w poniedziałek Invenergy, firma przekazała rządowi formalne zawiadomienie o sporze na podstawie umowy z USA o wzajemnej ochronie i popieraniu inwestycji (BIT) oraz Traktatu Karty Energetycznej. Amerykanie zapowiedzieli, że jeżeli w ciągu sześciu miesięcy nie dojdzie do polubownego rozwiązania sporu, zwrócą się do międzynarodowego arbitrażu.

Odpowiedź z Ministerstwa Energii była dość treściwa. "Polski rząd nie jest stroną umów. Spór dotyczy relacji handlowych między spółkami prawa handlowego. Bezpośrednia ingerencja Skarbu Państwa w działalność operacyjną tego typu podmiotów byłaby niezgodna z prawem" – czytamy w komunikacie.

Z argumentacją resortu nie zgadza się jednak dr Karol Lasocki, ekspert od energetyki i ochrony konkurencji oraz radca prawny z kancelarii prawnej K&L Gates. - Myli się Ministerstwo Energii, twierdząc, że polski rząd nie jest stroną - komentuje. - Invenenergy powołuje się bowiem na zapisy umowy dwustronnej handlowej o ochronie inwestycji, którą podpisał polski rząd. W takich procesach arbitrażowych państwo zawsze jest stroną. Ponieważ jako całość odpowiada za ochronę inwestycji. Nowelizacja ustawy o OZE jednak jej nie zapewniła. Mało tego, spór dotyczy podmiotów, które są kontrolowane przez Skarb Państwa, co potwierdza jego odpowiedzialność za ich działalność.

Ustawa o OZE uderza w wiatraki. Zobacz wideo:

**

Polska naruszyła prawo chroniące inwestycje?**

Prawnik reprezentujący interesy amerykańskiej firmy Michael Blazer stwierdził, że państwo polskie naruszyło prawo chroniące inwestycje. - Lekceważenie zasady praworządności przez polski rząd rośnie, my staramy się zabezpieczyć nasze prawa - zaznaczył na łamach "Financial Times".

- Dwustronne umowy o wzajemnym popieraniu i ochronie inwestycji chronią inwestorów, których prawa zostały naruszone przez inne państwo, co właśnie przydarzyło się Invenergy w Polsce – dodał.

Jak podaje amerykańska spółka, umowy z 2010 roku ze spółkami energetycznymi Skarbu Państwa dotyczyły sprzedaży zielonej energii po stałej cenie. Invenergy zgodziła się wówczas na niższe stawki od cen rynkowych za energię z jej pól wiatrowych w zamian za stabilność kontraktu. Zadaniem Amerykanów, polski rząd nie tylko podjął "celowe działania w celu obniżenia cen" certyfikatów, ale również polecił kontrolowanym przez siebie spółkom rozwiązanie tych długoterminowych umów, wykorzystując różne preteksty, "co spowodowało poważne straty finansowe".

- Energetyka wiatrowa w Polsce jest na skraju bankructwa. Sytuacja wielu firm jest trudna, a państwo polskie odegrało tu swoją rolę, wprowadzając niekorzystne dla branży prawo. Doprowadziło do zmiany cen zielonych certyfikatów, których popyt i podaż jest kreowana przez rząd, a także obciążyło firmy dodatkowym podatkiem – wylicza radca prawny kancelarii prawnej K&L Gates.

Będzie więcej pozwów?

- Wszystkie kraje, które są sygnatariuszem Traktatu Karty Energetycznej, czy też mają podpisane z Polską dwustronną umowę handlową typu BIT (bilateral investment treaty przyp. red.), mogą pozwać nasz kraj. Zagraniczne firmy, które zainwestowały w naszą energetykę wiatrową mają - niestety - często mocne podstawy do wytaczania procesów Polsce, tak jak to zamierza zrobić amerykańska Invenenergy – komentuje dr Karol Lasocki.

- Sytuacja branży energetyki wiatrowej w Polsce nigdy nie była taka ciężka. Próba obrony przed nierynkowymi działaniami polskiego rządu zdaje się być zrozumiała - komentuje dla money.pl prokurent jednego z głównych graczy na niemieckim rynku energii odnawialnej inwestującym również w Polsce. - Wprowadzenie krzywdzących i dyskryminujących regulacji prawnych oraz brak reakcji rządu na sytuację zielonych certyfikatów doprowadziło do pogorszenia sytuacji finansowych wielu inwestorów. Wypowiadanie umów długoterminowych lub wręcz bezprawne zaniechanie ich wykonywania przez spółki Skarbu Państwa nie tylko uderza w samą branże, Obecna sytuacja rzutuje również na zaufanie inwestorów zagranicznych odnośnie możliwość lokowania własnego kapitału w Polsce - zaznacza.

Jak pisaliśmy pod koniec lipca, zagraniczni inwestorzy od pewnego czasu są gotowi wystąpić przeciwko Skarbowi Państwa. Już w związku z pierwszymi zmianami w ustawie o OZE, wielu z nich złożyło pozwy międzynarodowe, powołując się na kartę ochrony inwestycji. Wśród firm, które wysłały skargi na Skarb Państwa, jest niemiecki RWE, francuski EDF, czeski CEZ oraz amerykański Energix.

Ale na polskim rynku jest więcej inwestorów zagranicznych, którzy mogą jeszcze wystosować roszczenia - choćby austriacko-hiszpańska firma RP Global, czy brytyjski Western Power Distribution.

- Nasza grupa wspiera działania Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, jednak nie wyklucza również wystąpienia na drogę sądową w obronie własnych inwestycji, jeśli okaże się to konieczne - zaznacza przedstawiciel niemieckiego inwestora.- Wprowadzone regulacje, dotyczące ważności pozwoleń na budowę, bardzo niekorzystne zmiany podatkowe oraz załamanie rynku zielonych certyfikatów uderzyły nie tylko w planowe inwestycji, pozbawiając je szans na realizacje, ale przede wszystkim mają negatywny skutek odnośnie już powstałych farm wiatrowych - wyjaśnia.

- Do tej pory zagraniczne firmy złożyły już co najmniej kilkanaście notyfikacji, czyli not zawiadamiających o sporze, które mogą przerodzić się w postępowanie procesowe w arbitrażu inwestycyjnym. Na dwustronną umowę handlową o ochronie inwestycji może się powołać np. izraelski inwestor - firma Enlight, która również zainwestowała w Polsce w farmy wiatrowe – zauważa dr Lasocki.

Otwartym pozostaje więc pytanie, czy konfrontacja rządu z branżą wiatrową jest nieunikniona i czeka nas fala pozwów. Istotne z pewnością będzie, czy faktycznie dojdzie do procesu arbitrażowego między Polską a Invenenergy oraz jaki będzie ostateczny werdykt międzynarodowych sędziów.

oze
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(38)
~~spajk
6 lat temu
Za butę i arogancję trzeba płacić. Ale prawda jest jeszcze gorsza . Zapłacimy za to wszyscy.
kaz48
6 lat temu
I bardzo dobrze, polską arogancję należy tępić tylko finansowo.
jaś
6 lat temu
ciszak co ty bierzesz ze bredzisz to nie ten rząd a poprzedni
babcia
6 lat temu
Dlaczego hochsztaplerzy z Windnet/Noble_House nie oddają pieniędzy niedoszłym inwestorom? Przecież hochsztaplerzy nie wydali nawet złotówki na wiatraki.
UBecka zmiana...
6 lat temu
Brawo Amerykanie, pokażmy tym sowieckim PiSobolszewikom gdzie ich miejsce
...
Następna strona